Blogi
»
Mama w pracy i po pracy oraz...syn
|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Nadesłane przez: castilla
dnia 24-11-2010 12:58
...dzisiaj "Sajgon" do kwadratu! Mimo nikłych możliwości używania "narządu mowy", przyszło mi dzisiaj udzielać wielu odpowiedzi, niekoniecznie mądrych :) tak czasami bywa, w pracy...
Miłoszek mimo zlej pogody, był troszeczkę na podwórku. Kropi ten deszcz na dziecko, niby w wózku, ale nie lubi folii i innych okryć. A trochę na świeżym powietrzu potrzebne. Ile to można kisić się w domu?
Może pogoda się trochę poprawi, ciśnienie będzie wyższe, trochę słońca, to i humor będzie lepszy...
-
Nadesłane przez: castilla
dnia 23-11-2010 10:11
...dzisiaj już żnacznie lepiej :) Gardło trochę mniej boli, a jak już się "ruszy z kopyta" to robota już idzie - jak mówią górale (czy tak rzeczywiście mówią, to nie wiem?, ale tak jakoś mi przyszło do głowy).
Podobno jutro ma już przyjść zima. Z jednej strony to dobrze, bo powietrze stanie się bardziej rześkie i wymrozi wszystkie zarazki.
Jak to dobrze, że mały się ode mnie nie zaraził. Silny chłopaczek! Przecież go jeszcze cały czas karmię, ale widocznie uodpornił się na moje zarazki.
Ciekawa jestem , jak zareaguje na pierwszy śnieg? Może jest jeszcze za malutki i będzie mu to obojętne, a może nie? Może zareaguje tak jak na kwiatki? Piszcząc i wyciągając rączki. Słodki malutek!
-
Nadesłane przez: castilla
dnia 22-11-2010 13:45
...straszny ten poniedziałek...brrr! Nie dośc, że się zimno zrobiło, to jeszcze jakoś ciężko dzisiaj w tej pracy... Gardło mnie dziś boli, myślalam, że sobie trochę "przycupnę". Akurat! Muszą akurat dziś coś chcieć. Jakby nie można było zacząć od jutra.
Mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej, że gardło mniej mnie będzie bolało i zacznę to, co miałam zacząć. Zabieram się za to jak sójka za morze...
Miłoszek był dziś z dziadkami na kontroli u lekarza. Mam nadzieję, że nie marudził i wszystko OK. W sumie nie widzę, że te wizyty cokolwiek zmieniaja. Pokazują ćwiczenia, które ma wykonywać, a on sam potem robi to o niebo lepiej, niż ja zdążę z nim przećwiczyć.
Mały sportulek! :)
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku