Adopcja prenatalna bez tabu - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Adopcja prenatalna bez tabu

Poczęcie dziecka za pomocą obcych gamet oraz zarodków nie jest w żaden sposób regulowane przez polskie prawo, a dla dużej części społeczeństwa stanowi bardzo trudny, niewygodny temat… M.in. o konsekwencjach takiego stanu rzeczy rozmawiamy z Anną Krawczak ze stowarzyszenia „Nasz Bocian”.



Urszula Szustak-Jakóbowska, Familie.pl: Dlaczego adopcja prenatalna jest w naszym kraju cały czas tematem tabu?

Anna Krawczak, stowarzyszenie „Nasz Bocian”: Ponieważ dotyka dwóch wrażliwych sfer. Z jednej strony sfery samej niepłodności, o której ludzie chorzy wstydzą się lub nie chcą rozmawiać. Nie pomaga im w tym atmosfera, która od kilku lat narasta w Polsce wokół metody in vitro, a która niestety opiera się w większości na nieprawdziwych zarzutach i oskarżeniach typu "in vitro to wyrafinowana aborcja"- oczywiście w procedurze ivf nikogo się nie zabija ani nie eliminuje, jest dokładnie odwrotnie. Jednak takie opinie z pewnością nie pomagają osobom chorym w mówieniu o ich walce o dziecko.

Drugą sferą natomiast jest obszar pokrewieństwa genetycznego. Dla większości z nas jest ono tak oczywiste, że aż przezroczyste: to przecież jasne, że mamy zielone oczy po mamie, Annie Kowalskiej; ciemne włosy po ojcu, Piotrze Kowalskim, a zamiłowanie do muzyki po babci, Antoninie Kowalskiej.

Traktujemy tę wiedzę  jako naturalną i oczywistą, dlatego trudno nam dostrzec, że nie dla wszystkich ludzi jest oczywista, a jej brak może poważnie rzutować na budowanie własnej tożsamości i poczucia ukorzenienia. Np. nikt w naszej rodzinie nie ma niebieskich oczu jak my, a rodzice wyraźnie spinają się, ilekroć pytamy o pokrewieństwo rodzinne. Odczuwamy wtedy zjawisko „brakującego puzzla”, zaczynamy snuć domysły, pojawia się niepokój wynikający z uczucia, że rodzice wyraźnie coś przed nami ukrywają. Jakiego rodzaju to sekret? Jak straszna musi być ta tajemnica, skoro nikt nam jej nie wyjawia? Przecież nie ukrywa się rzeczy radosnych, z których czujemy się dumni. Ukrywa się informacje, których się z różnych powodów wstydzimy.

Dlatego właśnie tajemnice rodzinne nie sprawdzają się. Budują w dzieciach przekonanie, że coś z ich rodziną jest nie tak, wydarzyło się w przeszłości coś złego, co dotyczy ich samych. A przecież wiedzę o adopcji, o pochodzeniu, o walce o dziecko można wykorzystać w bardzo piękny sposób pokazując dziecku, że było kochane zanim jeszcze przyszło na świat; że rodzice pokonali niewyobrażalne trudności, aby je sprowadzić do rodziny; że ich miłość była tak wielka, że pokonała „genetyczny egoizm” i pozwoliła kochać dziecko dla niego samego, a nie dla jego genów.

Prawie każdy chce wiedzieć, skąd przychodzi. Jakie były poprzednie gałęzie jego drzewa genealogicznego. I choć nasi rodzice mogą być najwspanialszymi ludźmi na świecie, to my chcielibyśmy także wiedzieć, kim był nasz genetyczny przodek: jakie choroby występowały w jego rodzinie? dlaczego został dawcą? kim jest? To nie znaczy, że wyrzekamy się swojego dziedzictwa społecznego i swoich rodziców. To znaczy jedynie, że potrzebujemy zaspokoić bardzo naturalną ciekawość dotyczącą naszego pochodzenia i również naszej przyszłości, bo przecież niemal każde dziecko kiedyś samo zostanie rodzicem i będzie chciało wiedzieć, jaki bagaż genów przekaże kolejnemu pokoleniu.

Warto tu podkreślić, że nie mówimy o nowym zjawisku. Dawstwo nasienia ma ponad 120 lat, dawstwo komórek jajowych ponad 30. Historia dawstwa jest stara jak ludzkość, choć nie zawsze dawstwo było zmedykalizowane - przecież mówimy również o pokaźnej, ale nigdy nie oszacowanej grupie osób urodzonych w wyniku celowych i niecelowych zdrad partnerskich. Tych wszystkich ludzi łączy podobna sytuacja- odcięcie ich od wiedzy o ich prawdziwym pochodzeniu i odebranie im prawa do informacji.

Tak więc, jeśli nałoży się te dwie sfery na siebie, efektem bardzo często jest lęk rodzica. Niekiedy graniczący z próbą wyparcia: to nieważne, że moje dziecko nie jest ze mną spokrewnione, zapomnę o tym, nigdy mu nie powiem i wszystko się ułoży.

Wiemy jednak z wielu badań prowadzonych nad rodzinami dzięki dawstwu, że rzadko się wtedy układa. Tajemnica rodzinna staje się ciężarem i może mieć dewastujący wpływ na więzi rodzinne.

Strzałka w prawo

Sonda

Grafika sondy

Czy oddał(a)byś do adopcji swoje gamety/zarodek?

Tak! Bez żadnych warunków!
52.7%
Tak, ale tylko za opłatą
5.5%
Tak, ale tylko komuś, kogo dobrze znam
8.8%
Nie! W żadnym wypadku!
33.0%

Najnowsze komentarze

  • 79.185.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    mądrze napisane. dziękuję