Anna Krawczak, stowarzyszenie „Nasz Bocian”: Żadna z tych grup nie posiada osobnych praw. Takie przepisy nie istnieją w polskim prawie i zmienić to może jedynie przyjęcie ustawy regulującej leczenie niepłodności metodami wspomaganego rozrodu.
Rozsądne wyjście proponuje posłanka Kidawa Błońska, której projekt zaleca nie tylko utworzenie centralnego rejestru dawców i biorców, ale przewiduje także zniesienie anonimowości dawstwa w sytuacji, w której kontakt z dawcą/dawczynią ma bezpośrednie znaczenie dla zdrowia lub życia dziecka (np. konieczność przeszczepu szpiku). Ponadto projekt Kidawy Błońskiej zapewnia każdemu dawcy/dawczyni prawo do umieszczenia w swoich dokumentach adnotacji, że życzą sobie, aby w przyszłości ich dane zostały ujawnione dziecku. Dziecko natomiast po osiągnięciu 18 roku życia ma prawo uzyskać dostęp do takich informacji.
To oczywiście jedynie opcja i nie oznacza ona, iż każdy dawca musi być jawny, a każde dziecko musi poznać dane z rejestru. Ta opcja daje jednak taką możliwość, a życie pisze różne scenariusze i czasem taka możliwość jest bardzo cenna, zwłaszcza dla dziecka. Poza tym zawsze lepiej mieć dany przywilej i z niego nie korzystać, niż mieć ten przywilej odebrany już na starcie.