Opublikowany przez: ULA 2013-12-11 12:14:15
Dzieci już śpią?
Nie, nie. Czekają na mnie.
Jak wygląda ceremonia usypiania trzech córek, każdej w innym okresie życia? Zosia to już nastolatka, Michalina ma pięć lat, a Antonina – prawie trzy.
Na szczęście 12-letnia Zosia świetnie sobie radzi sama, więc do oporządzenia pozostają tylko dwie (śmiech). Rytuał zawsze wygląda tak samo. Zaczyna się od kąpieli, mycia ząbków, a potem jest czytanie bajki przed snem. Michalinka i Antosia są prawie nierozłączne, więc jeśli to kąpiel w wannie to razem .Bardzo to lubią. Bajki wybierają na zmianę – jednego dnia Antosia, drugiego dnia Michalinka. Potem, jak mówi najmłodsza, czas na „Aniele boży”, buziaczki dla dziadków, którzy już są w niebie i kołysanki, aż zasną. A to czasami trwa do późna.
I to Pani śpiewa córeczkom kołysanki?
Śpiewam, mruczę pod nosem, dopóki nie zasną, ale zdarza się, że zasypiam szybciej niż one (śmiech). Bajka i kołysanki tak mnie utulą, że to ja padam przed nimi. Budzę się potem w środku nocy, w ubraniu i albo przenoszę się do swojego łóżka, albo wracam do pracy, w zależności od tego, ile mam zaległości.
Jakie kołysanki Pani śpiewa?
Wszystkie te, które śpiewała moja mama. To najpiękniejsze melodie, jakie pamiętam ze swojego dzieciństwa. Jedną z moich ulubionych jest „A ten mały Zdziś”, mało popularna, ale ją właśnie śpiewała nam mama. Na poczekaniu wymyślam kolejne zwrotki. Dzięki temu czasami udaje mi się nie zasnąć, bo muszę myśleć o czym śpiewam. Dziewczynki szybko orientują się i od razu wytykają, że zmyślam, śpiewam nie tak, jak trzeba, bo się nie rymuje.
A więc może to czas, aby zaśpiewała Pani swoją kołysankę, albo wydała płytę z kołysankami dla dzieci?
Jakoś, póki co, nie czuje takiej wewnętrznej potrzeby. Ale nigdy nie mówię nigdy.
Myślę sobie, że dla każdej mamy to musi być trudny okres, kiedy jej dzieci wchodzą w burzliwy etap rozwoju. A tak właśnie i u Pani teraz jest. Antosia jest w samym środku okresu negacji i buntu, Michalinka, jako, że chodzi do przedszkola, to pewnie jest mądralą, przeżywającą okres fascynacji brzydkimi wyrazami…
… akurat u nas jest troszkę inaczej. To Antosia jest na etapie brzydkich słów, które jej się podobają. Michalinka nieszczególnie , przynajmniej do tej pory ale to prawda – jest rezolutną dziewczynką. Taką mądralińską, pouczającą swoją młodszą siostrę, ale jednocześnie bardzo się nią opiekuje. To największy tulaczek w domu. Potrzebuje dużo czułości, przytulania, dużo więcej niż jej siostry i ma pod tym względem spore wymagania. Antośka z kolei jest bardzo samodzielnym dzieckiem, które, odnoszę czasem wrażenie, nikogo nie potrzebuje (śmiech). Dla niej ważne jest, aby postawić na swoim. Rzeczywiście ma teraz trudny okres buntu, wrzasków, krzyków, byleby tylko osiągnąć to czego chce. Ale z każdym okresem dziecka trzeba sobie poradzić, nie ma co narzekać i trzeba się brać z życiem za bary.
Najstarsza Zosia nie przechodzi nastoletniego okresu burzy i naporu?
Czasem sobie myślę, że Zosia ciężki okres burzy i naporu ma od zawsze (śmiech). Oczywiście, są lepsze i gorsze momenty, w zależności od tego, co się dzieje w szkole, jakie są relacje z koleżankami, w jakiej drużynie obecnie się znajduje, czy za, czy przeciw, no, ale z pewnymi rzeczami sama musi sobie radzić i sama je przejść. Zosia jest i zawsze była niezwykle wrażliwą dziewczynką, taką, która lubi się zwierzać i lubi mieć rodziców blisko siebie. Tak, zdecydowanie przechodzi okres buntu, ale muszę przyznać, że w ostatnim czasie panuje spokój i mam nadzieję, że może tak zostanie? Chociaż z drugiej strony ciężko uwierzyć, żeby to przeszło tak łatwo i szybko.
Dwunastoletnie dziewczynki uwielbiają wszystko to, co kobiece – lubią kosmetyki, lubią się malować. Zosia też jest już na tym etapie?
Chce się malować, jak każda dziewczynka. Również i nasze młodsze „zbóje”, kiedy widzą, że mamusia maluje pazurki, a są wakacje, czy ferie, czy weekendy…
…albo kiedy jedzie Pani na manicure i zabiera ze sobą Antosię…
To się raz zdarzyło. Akurat miałam nałożony hybrydowy manicure, musiałam to ściągnąć, a tego nie da się samemu zrobić, Antosia była ze mną i poprosiła panią Madzię, czy ona też może, no i pani Madzia się zgodziła (śmiech). Nie widzę problemu z malowaniem paznokci, jeśli Zosia jest poza szkołą. Wiadomo, że do szkoły tak nie pójdzie, ale jeśli są wakacje, to nie mam nic przeciwko temu.
Jeśli chodzi o makijaż , to Zosia po raz pierwszy właśnie wczoraj tego doświadczyła. Miała dyskotekę w szkole i pomalowałam jej delikatnie rzęsy. Tata się na to zgodził, choć jest wielkim wrogiem makijażu u dzieci, ale to było dosłownie muśniecie mascarą. Na makijaż ma jeszcze czas i na szczęście sama nie ma na to wielkiego parcia. A zatem póki co nie ma problemu.
Antosia za to jest w wieku, w którym chce przekraczać granice i trochę sprawdzać rodziców, na ile może sobie pozwolić?
Oj , niewiele może zdziałać (śmiech). Nauczona doświadczeniem, nie przeżywam tego tak bardzo, jak przeżywałam, gdy Zosia była w tym wieku. Każde dziecko chce przesuwać granice, a każdy rodzić musi je ustalać. Nie jest to łatwe .Na szczęście Antośka jest w tym tak urocza i tak nas potrafi rozbawić. Nawet, kiedy się złości, to musimy walczyć, żeby się nie roześmiać. Ona nie jest przy tym marudząca, dokazująca, bijąca, gryząca, czy nie wiadomo co robiąca, nie.
Antosia w bardzo aktorski sposób pokazuje, że się gniewa, oświadcza: „Obrażam się na was” i z miną w podkówkę i opuszczoną głową idzie do pokoju skąd jeszcze dziesięć razy krzyczy, żeby przypadkiem do niej nie przychodzić bo jest obrażona (śmiech). Traktujemy te momenty ze stoickim spokojem: „Dobrze córeczko, nie przyjdziemy”, ale wiemy, że chce, żebyśmy do niej przyszli.
Oczywiście zdarza się, że przekracza granice i wtedy wysyłamy ją do pokoju, z którego zaraz przychodzi, przeprasza i wszystko wraca do normy. W przeciwieństwie do sióstr bardzo szybko potrafi ocenić sytuację i najwyraźniej stwierdza ,że nie opłaca jej się zbyt długo siedzieć w pokoju. (śmiech) Nie są to więc jakieś ogromne problemy póki co. Choć jestem ciekawa, co się wydarzy, gdy przyjdzie ten moment, kiedy pójdzie do przedszkola. A to się wydarzy na dniach. Jej starsze siostry poradziły sobie rewelacyjnie, nigdy nie płakały, więc mamy nadzieję, że i Antosia sobie poradzi. A my dzięki temu złapiemy trochę oddechu, na co bardzo liczę.
Jak Magda Steczkowska przygotowywała córki do przedszkola? CZYTAJ DALEJ
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.