lis
2024
2008-03
2008-04
2008-05
2008-06
2008-07
2008-08
2008-09
2008-10
2008-11
2008-12
2009-01
2009-02
2009-03
2009-04
2009-05
2009-06
2009-07
2009-08
2009-09
2009-10
2009-11
2009-12
2010-01
2010-02
2010-03
2010-04
2010-05
2010-06
2010-07
2010-08
2010-09
2010-11
2010-12
2011-01
2011-02
2011-03
2011-04
2011-05
2011-06
2011-07
2011-08
2011-09
2011-10
2011-11
2012-01
2012-02
2012-03
2012-04
2012-05
2012-06
2012-07
2012-08
2012-09
2012-10
2012-11
2012-12
2013-01
2013-02
2013-04
2013-05
2013-06
2013-07
2013-08
2013-09
2013-11
| ||||||
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Szymuś mój synuśKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 203, liczba wizyt: 591634 |
Nadesłane przez: Isiunia dnia 26-09-2012 13:29
"Trzymaj się Szymek! Bądź dzielny" - mówiły panie w przedszkolu, kiedy odbierałam wczoraj synka i woziłam na szczepienie. I był dzielny, nie zapłakał, zamknął oczy, zacisnął zęby, trzymał swojego kotka i...poszło. Mamy za sobą kolejne szczepienie. Uff:)
Piękny wieczór był wczoraj, zbierałam jabłka, Szymek bawił się w ogrodzie. Pachniało owocami i jesienią. I ten spokój na "naszej dzielni". Wyjątkowy.
Nadesłane przez: Isiunia dnia 25-09-2012 09:42
Szymek przynosi z przedszkola nowe słówka. Nie są to jednak angielskie słowka, jakbym chciała ;) tylko typowe słowka, ktore bawią go i wypowiadając je czuje się chyba trochę bardziej dorosły ;)
"Dzienx", "spoko", "nara" - słyszę ostatnio. Zawsze to lepiej niż przekleństwa ;)
Szymek tez pisze. Ale tylko słowa, ktore mają dla niego wyjątkowe znaczenie. Potrafi podpisać rysunek: Dla kochanej mamusi" Albo wczoraj - na kartce napisał: Straż - wielkimi, czerwonymi literami. Prosił mnie, bym napisała "komendant" i przykleil tę kartkę w jadalni. Widać ją z każdej strony saloniku. Wiadomo już, kto zamieszuje ten dom: Komendant Straży, czyli szef - jak mawia Szymek. Bo on tylko w tę posadę celuje. Bo wieczorami, to będzie Zorro ;)
Nadesłane przez: Isiunia dnia 19-09-2012 10:57
Wracamy wczoraj z pracy i przedszkola:
- Mama, zrób mi szarlotkę!
No, jak dziecko prosi, to muszę zdobyć się na wyżyny kulinarne i upiec ciasto. Które tez lubię, ale którego w życiu nie robiłam. Natomiast mniej więcej wiem, co potrzeba i jak. A do tego kreatywna jestem, więc pewnie sobie poradze - pocieszałam się ;)
W sklepie kupiłam produkty i zaczęłam robić. Jabłka pozbierałam z ogródka. Ale ciasto wyszło raczej dziwne, cala recepturę pomieszałam dodając to więcej to mniej składników niż trzeba było ;)
Upieczona szarlotka była...dziwna - jak skwitował Szymon i wyjadaliśmy z niej jabłka ;)
No, zdolności do pieczenia to ja nie mam. Dlatego nigdy mnie to jakoś zbytnio nie pasjonowało. Ale ten zapach ciasta w domu był bardzo przyjemny. Być może następnym razem podejdę do tematu zdecydowanie bardziej profesjonalnie i zaopatrzę się w sprawdzony przepis ;)
Szymek nadal grzeczniutki, aniołek. Smiejemy się z głupotek, mamy wiele własnych "kodów" jezykowych, a poranna przyśpiewka to: mamuty nie płaczą:) Nawet nie wiem skąd to jest:)