On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 529395 |
Nadesłane przez: anetaab 20-03-2013 21:59
Pogoda wprost wymarzona na pierwszy Dzień Wiosny:), tylko o ile jeszcze stare pożekadło o tym, że w marcu jak w garncu jestem w stanie jakoś znieść, o tyle "kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata" przeraża mnie już dziś.
Kocham wiosnę, uwielbiam kiedy przyroda na nowo budzi się do życia, więc grzecznie proszę, niech skończy się już zima, niech przestanie już padać śnieg, inaczej nie ręczę za siebie...
A oto pierwszy wiosenny spacer - Dziadziuś i Babcia zabrali Kubuśka karmić kaczki.
Ależ im pozazdrościłam jak dostałm w pracy mmski ze spacerowymi zdjęciami, żal mi się zrobiło, że coś tracę...że coś zabiera mi czas, który mogła bym zpędzić z dzieckiem...ale szybko się otrąsnęłam ztakich myśli, tak jest i tak być musi.
Wieczorem usypiając Kubusia zaczęłam mu recytować Murzynka Bambo, bo nadal próbuję mu czytać, ale On zdecydowanie nie jest zainteresowany, postanowiłąm więc, chociaż opowiadać mu wiersze czy bajeczki, na co mniej więcej w połowie usłyszałam- Mamuuuś ciiiicho, no i cóż było począć, dziecię miało ochotę usypiać w ciszy...
Taką samą reprymendę dostaję, kiedy próbuję uczyć Go jakichś piosenek, albo śpiewam piosenkę, która aktualnie leci w bajce, na co słyszę - Mamuś nie piewaj, no cóż a do tej pory wydawało mi się że robię to całkiem nieźle...hmm najwyraźniej tylko mi się wydawało.