Mój Synek (3 latka) jeszcze nie używa telefonu, więc mogłabym się tu wypowiadac czysto teoretycznie i hipotetycznie...
Jednak pamiętam jak dziś sytuację sprzed kilkunastu lat, kiedy komórki w Polsce niemal nie istaniały... jako starsza nastolatka uparłam się iść wieczorem na jakiś koncert w Warszawie, przyjechałam z kilkuletnią (jmłodszą o 14 lat) siostrą do mieszkającej w Warszawie babci i wieczorem zabrałam Młodą na koncert. Ja bawiłam się super, Młoda jednak szybko się zmęczyła, ja zła że nie da mi spokojnie wysłuchac koncertu, umiejscowiłam ją pod drzewem za sceną i kazałam czekać. Gdy koncert się skończył, poszłam po Siostrę a jej... nie ma! Szukałam z pół godziny, jej nie ma. Pomyślałam, że może wróciła do Babci, to odległość około 3 przystanków, znała trasę. Zadzwoniłam (z budki telefonicznej!) do babci, czy Siostra wróciła, ale ponieważ nie wróciła, babcia niemal dostała zawału serca, chciała spanikowana leciceć do nas, ale ja trzeźwo pomyślałam, że lepiej żeby siedziała w domu w razie gdyby Młoda wróciła jednak. Był środek nocy. Godzinę błąkałam się po pustoszejącym placu, aż wreszcie znalazłam Siostrę przy jakiejś budce z napojami... bo jej się chciało pić... Gdyby wtedy istniały telefony komórkowe...
Synek, jak wspomniałam, nie obsługuje jeszcze telefonu, uczy się rozmawiać przez telefon, umie odebrać i zakończyc połączenie. Ale intensywnie ćwiczymy obsługę telefonu, co w naszym przypadku jest pilne i konieczne (jestem samotną matką, mieszkam sama z małym dzieckiem, miewam problemy z ciśnieniem i krążeniem... gdyby - tfu tfu odpukać! - coś mi się stało... nawet nie ma kto wezwać do mnie pomocy! Synek musi się tego szybko nauczyc bo to może być kwestia i mojego i jego życia!). Synek jest za mały aby wychodzić gdzieś sam, jednak w życiu zdarzają się najróżniejsze sytuacje. Ostatnio np. w czasie wysiadania z autobusu, Synek wysiadł a kierowca zaczął zamykać drzwi, ja niemal zostałam i odjechałam dalej! Taka sytuacja sprowokowała poważną rozmowę o tym co powinien zrobić w takiej sytuacji i teraz już ma wbite do głowy na pamięć, że w tego typu sytuacji, ma zostać tam gdzie jest i czekać grzecznie bo "MAMA ZAWSZE PO NIEGO WRACA" - to są słowa, które sobie powtarzamy codziennie! Zna swoje imię, nazwisko i adres, ale na szczęście jest nieśmiały wobec obcych osób. Usiadłby i czekał na mamę...
Myślę, że kwestia nie odbierania telefonu ma ogromny związek z wrażliwością rodziców przede wszystkim. Po naoglądaniu się i naczytaniu w prasie i internecie tych wszystkich okropności o wypadkach, gwałtach, porwaniach, zabójstwach, uruchamia im się wyobraźnia i kiedy dziecko nie odbiera telefonu natychmiast wyobrażają sobie najgorsze. Fakt, wszystko się może zdarzyć. Ale po pierwsze trzeba być dobrej myśli! Ja nie oglądam tv, w internecie i prasie szeroko omijam wszelkie sensacje, a już szczególnie te dotyczące dzieci. Cóż, każdy dorosły człowiek powinien być świadomy zagrożeń współczesnego świata, ale nie oznacza to, że mamy karmić swoje zmysły i wyobraźnię takimi obrazami n aokrągło, podsycając tylko własny lęk. Tak, owszem, ja też czasami panikuję, też czasami mam tragedie przed oczami, ale nie przekarmiam się tym i w odpowiedzi na jedną negatywną myśl staram się znaleźć natychmiast kilka neutralizujących ją pozytywnych przypuszczeń ;-) Racjonalizuję i staram się logicznie wyjaśniać takie sytuacje, choć zdarza się, że górę biorą emocje. Ale własnie dlatego, aby w przyszłości nie dopuszczać do takich czarnych scenariuszy kiedy dziecko nie odbierze telefonu a ja będe siedziała cała we łzach - sama siebie uczę dystansu i mniejszej kontroli. Kocham moje dziecko i chce je chronić, ale nie mogę "chować go pod spódnicą" przez całe życie. Już teraz (ma 3 lata) kiedy wychodzimy na rower, pozwalam mu jeździć po całym parku a ja spaceruję w tym czasie po jednej alejce (ale usatysfakcjonowana widzę, że ciesząc się swoją swobodą pilnuje aby mieć mame w zasięgu wzroku, choćby z daleka). Stopniowo nasze "rozstania" będą coraz dłuższe i dalsze, ale wierzę, że dzięki zdrowemu rozsądkowi, jasno ustalonym wspólnie z dzieckiem (warto poprosić żeby to dziecko zaproponowało, wtedy na pewno zapamięta to dokładnie!) zasadom postępowania w przypadku braku kontaktu i mojemu odpowiedniemu nastawieniu - oboje przeżyjemy, nawet jak moje dziecko nie odpierze czasem telefonu ;-)