"Stosowanie klapsów ma dużo poważniejsze konsekwencje, niż wydaje się wielu rodzicom. Przede wszystkim, malec przywoływany do porządku w taki sposób czuje się skrzywdzony i bezsilny, a to wywołuje upokorzenie, poczucie niesprawiedliwości i bunt. Negatywne emocje tłumione przez dziecko łatwo przeradzają się w niechęć i wrogość w stosunku do innych. Eskalacja przemocy jest tu nieunikniona – bijący rodzic uczy, że rację ma ten, kto jest silniejszy. Dziecko, któremu daje się klapsy, odbiera komunikat, że uderzenie jest sposobem na poradzenie sobie z własnym gniewem i frustracją. Będzie zatem biło - najpierw swoich rówieśników, potem – jako rodzic – własne dzieci. Tak powstaje błędne koło"
"Wyniki badań prof. M. Strausa przedstawione niedawno na międzynarodowej konferencji w San Diego wykazują, że dzieci dyscyplinowane przy pomocy klapsów miały niższy iloraz inteligencji niż te, których rodzice nie stosowali kar cielesnych. Im młodsze dzieci oraz im częściej stosowana była taka forma dyscyplinowania, tym spadek ilorazu inteligencji był większy. Co więcej, w badaniach z udziałem studentów wykryto jeszcze jedną zależność – im dłużej rodzice stosowali wobec dziecka kary fizyczne, tym niższe miało ono IQ jako dorosły. "
"Może zaburzyć właściwy rozwój sumienia – skoro zaraz po przewinieniu rodzic funduje maluchowi klapsa czy lanie, dziecko nie odczuwa skruchy, bo kara którą otrzymało likwiduje u niego wszelkie wyrzuty. Łatwo wtedy wyciągnąć brzdącowi wniosek, że każde przewinienie można łatwo spłacić – „wystarczy” przyjąć kilka klapsów. Dużo trudniej natomiast poradzić sobie z narastającą przez to złością – ograniczając naszą rolę wychowawczą do wymierzania razów, zostawiamy dziecko z tym problemem zupełnie samo.
Przemoc fizyczna wobec dzieci może zatem spowodować wiele problemów emocjonalnych, zniszczyć poczucie własnej wartości młodego człowieka, spowodować utratę wiary we własne siły oraz wpoić mu, że nie ma prawa do szacunku i do godnego traktowania. Może to być gruntem do powstania wielu zaburzeń, gdyż traktowane w ten sposób dzieci zwykle nie mają bazalnego poczucia bezpieczeństwa, a to z kolei sprawia, że nie wykorzystują swojego potencjału rozwojowego w pełni. Wniosek dla rodziców jest następujący: odwoływanie się w kryzysowych sytuacjach do klapsów nie tylko nie jest skuteczną metodą wychowawczą, ale przede wszystkim odbiera naszemu malcowi możliwość optymalnego rozwoju. "
Czemu wobec tego tak wielu z dorosłych odwołuje się do twierdzeń typu: „skoro mnie bili moi rodzice i wyrosłem na przyzwoitego człowieka, to najwyraźniej nie ma w tym nic złego” lub „dostałem, bo widocznie zasłużyłem”, „gdyby nie to, pewnie wyrósłbym na chuligana”? Być może dlatego, że łatwiej im racjonalizować i usprawiedliwiać, a nawet gloryfikować kary cielesne stosowane przez ich rodziców, niż przyznać, jak trudne i nieprzyjemne emocje wiążą się z byciem ofiarą przemocy ze strony opiekuna, którego się bezwarunkowo kocha. Prawdopodobnie łatwiejsza do przyjęcia i mniej zagrażająca jest interpretacja, że rodzic „bił, bo mnie kochał i zależało mu na mojej przyszłości” niż ta, że bił, gdyż nie umiał sobie poradzić z gniewem i bezsilnością. Przyjmując taką argumentację, dorosły broni się przed uświadomieniem sobie własnej krzywdy i poniżenia – zaprzeczanie pozwala zachować dobry obraz rodziców.
Rodzice biją często dlatego, że klaps jest ostatnią deską ratunku, kiedy dziecko ‘wchodzi im na głowę’ i nic innego zdaje się nie skutkować. Inni uciekanie się do kar fizycznych usprawiedliwiają troską o kręgosłup moralny malucha. Biją również wtedy, gdy są sfrustrowani, zmęczeni codziennymi obowiązkami. Czasem po takim wybuchu złości rodzic ma poczucie winy z powodu zastosowania przemocy wobec dziecka, innym razem jemu przypisują winę za to, że „swoim zachowaniem zmusiło go do użycia siły”.
To normalne, że zachowanie naszych urwisów potrafi sprawić przykrość i wyprowadzić z równowagi – najważniejsze jednak, co z tymi emocjami zrobimy i jaki przykład damy naszym pociechom.
ale to oczywiscie brednie i farmazony....