"Zniszczenia" jakich dokonały Wasze dzieci
Chcąc przygarnąć małego kotka liczymy się z podrapanymi meblami, ścianami, dywanami... Przygarniając szczeniaczka żegnamy się z ulubionymi kapciami i robimy zapas szmatek do wycierania mokrych plam... Oczywiście to nie reguła! Zdarzają się zwierzęta, które są aniołkami i praktycznie nie widać ich w domu - ale czy o to w tym wszystkim chodzi?!
Jak jest z Waszymi dziećmi (dziećmi w rodzinie, u znajomych). Jakich "zniszczeń" potrafią dokonać nasze "kochane urwisy"? Jakie straty materialne najbardziej Was zaskoczyły, rozśmieszyły czy też rozzłościły?
- Zarejestrowany: 26.10.2011, 20:00
- Posty: 4
Sudiuję psychologię i prowadze badania na temat zachowania i rozwoju dzieci. Prosze o pomoc -wypełnienie ankiety max 10 min. Z góry bardzo dziekuje Dorota
Moja córka nałogowa niszczy książki. Ostatnio podarła mi słownik.
Poległy kieliszki z plastikowej zastawy. Nie żałuję a właściwie ja im pomogłam. Rozkładały się na 3 elementy, które wiecznie przeżuwała Kornelia więc je zutylizowałam. Były wysłużone już.
moja malutka to jeszcze troche za mala zeby niszczyc ale jak pojdzie w slady mamusi i wujka to juz sie boje co bedzie hehe
ja i moj brat od malego byly z nasz male diabelki ... czego my niezniszczylismy hehe
chyba latwiej by wyliczyc co ocalalo heh
kochamy sie nad zycie ale jak to miedzy rodzenstwem zawsze bylyy biwy heh
raz pamietam (mieszkalam w bloku) poklocilismy sie klatka bloku swierzo pomalowana brat mial loda rozka i tak ladnie celowal ze prosto w sciane kolo naszysz drzwi plama byla przez 6 lat dopoki nie pomalowano hehe
szyba w drzwiach lazienki z mebloscianki ....
odkurzacz rozebrany na czesci :P trzeba bylo sprawdzic jakim cudem dziala hehe
no i podstawa moj tatko uwielbial kwiaty mial ich mnostwo w domu wiec je "przesadzalismy"... wyciagali z doniczki bez korzeni i wsadzalismy spowrotem :D
oh naprawde mnostwo by opowiadac :D jednym slowem male diabelki :D
moja malutka to jeszcze troche za mala zeby niszczyc ale jak pojdzie w slady mamusi i wujka to juz sie boje co bedzie hehe
ja i moj brat od malego byly z nasz male diabelki ... czego my niezniszczylismy hehe
chyba latwiej by wyliczyc co ocalalo heh
kochamy sie nad zycie ale jak to miedzy rodzenstwem zawsze bylyy biwy heh
raz pamietam (mieszkalam w bloku) poklocilismy sie klatka bloku swierzo pomalowana brat mial loda rozka i tak ladnie celowal ze prosto w sciane kolo naszysz drzwi plama byla przez 6 lat dopoki nie pomalowano hehe
szyba w drzwiach lazienki z mebloscianki ....
odkurzacz rozebrany na czesci :P trzeba bylo sprawdzic jakim cudem dziala hehe
no i podstawa moj tatko uwielbial kwiaty mial ich mnostwo w domu wiec je "przesadzalismy"... wyciagali z doniczki bez korzeni i wsadzalismy spowrotem :D
oh naprawde mnostwo by opowiadac :D jednym slowem male diabelki :D
Oj faktycznie jak córeczka Ci podrośnie i jeśli oczywiście będzie brała przykład z mamusi to będzie się działo
Ława jest w opłakanym stanie, bo przelewaniu wody przez Zuzie... :)
Całe szczęscie ze była taniutka.
Ale przymierzam się do zakupu nowej.
U nas też ława trochę napuchła po wylewaniu picia przez Oskara. A Oskar to brój nie z tej ziemi: Pozrywana tapeta z pół ściany w jego pokoju, w salonie cała ściana pomalowana czym się tylko da, już malowaliśmy z pięć razy i dalej pomalowana;), kilkukrotne wysypanie mleka młodszej siostry - szkody na jakieś 400 zł ( jeszcze mnie to nie nauczyło żeby mleko chować wysoko), kilkukrotne wysypanie proszku do prania po całym mieszkaniu, zdzieranie okleiny, wylewanie żelów pod prysznic, mydeł itp do zlewu, zalanie kuchni i łazienki, obrywanie liści z kwiatów, urywanie uchwytów, zawiasów z mebli, tłuczenie jajek, potłuczone części zastawy, zniszczenie kina domowego, nagminne niszczenie płyt także tych z naszym ślubem, że o moich kosmetykach i jego zabawkach już nie wspomnę. Zadaje sobie pytanie gdzie ja wtedy jestem? Zazwyczaj metr od niego, niekiedy w wc. Nie da się zapanować nad takim huraganem, tym bardziej jak się ma dwoje dzieci;)