Fatalne wyniki matur !!!
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Prawie 1/4 zdających jej nie zaliczyła...
Fatalne wyniki matur. "To słaby rocznik"Aż 84 tysiące z ponad 343 tysięcy tegorocznych maturzystów oblało tegoroczny egzamin dojrzałości. To prawie jedna czwarta wszystkich zdających. Bez prawa powtarzania matury w tym roku pozostało 7 proc. uczniów - wynika ze wstępnych danych Centralnej Komisji Egzaminacyjnej - informuje TOK FM. Mirosław Sawicki, wiceszef CKE tłumaczy słaby wynik "po pierwsze złymi narzędziami, po wtóre słabym rocznikiem, po trzecie mieszanką tych dwóch elementów".
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/fatalne-wyniki-matur-to-slaby-rocznik,1,4778351,wiadomosc.html
Czy faktycznie na jej wyniki miała wpływ obowiązkowa matematyka - jak myślicie ???
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Ja tu widzę trzy mozliwe przyczyny:
1. uczniowie są coraz głupsi, bo im się nie chce uczyć,
2. matury są do bani, źle skonstruowane,
3. mamy zły system szkolnictwa.
A jak połączymy te czynniki...
- Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
- Posty: 1492
A kto powiedział, że pomysł aby wszyscy mieli maturę jest dobry? Zdewaluowała się bardzo od moich czasów...
myślę, że sporo osób sie nie przykłąda i taki jest wynik, jesli ktoś bardzo chce to zda... mój brat nigdy nie lubił matematyki a zdał ja bez problemu...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Ja pracując w szkole ponad 30 lat to nie pamiętam takiego rocznika by ten procent był duży... a w tym roku dziewczyna mojego syna, która zdawała maturę w liceum, w którym ja pracowałam powiedziała, że z jej klasy nie zdało aż 9 osób - to jest bardzo dużo...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
No tak, zapomniałam o czwartym czynniku: każdy musi podejść do matury i miec studia... taka moda dziwna co najmniej...
- Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
- Posty: 1492
Ja pracując w szkole ponad 30 lat to nie pamiętam takiego rocznika by ten procent był duży... a w tym roku dziewczyna mojego syna, która zdawała maturę w liceum, w którym ja pracowałam powiedziała, że z jej klasy nie zdało aż 9 osób - to jest bardzo dużo...
tylko , że za naszych czasów w liceach było 30% młodzieży, reszta w technikach i zawodowkach, a teraz prawie kazdy chce iśc na studia - ale tak na dłuższą mętę sie nie da.
Podejrzewam, że mojej matury wiekszośc obecnych maturzystów też by nie zdała - były trudniejsze, ale mniej osób podchodziło, to i "odsiew" był proporcjonalnie mniejszy...
I prywatnych uczelni nie było - to jakby sie wszyscy pomieścili na tych studiach?
Droga Grażynko! To nie jest wina matematyki. Patrzyłam na średnie wyników z innych przedmiotów. Przewagą były wyniki typu 45%, 52%... To co, też jest to winą innych przedmiotów? Przedmioty same się nie nauczyły, oj, biedni maturzyści... :|
To jak skonstruowana jest matura i system do niej 'przygotowujący' jest idiotyzmem. Ale to, że uczniowie uważają, że wszystko im się należy, więc zdanie matury również, to drugie. Narzekają, że matura jest trudna, ale oczywiście to nie jest wina tego, że ONI się nie nauczyli, tylko tego, że CKE jest głupie. Oczywiście.
Jak się chce coś osiągnąć, to trzeba zwyczajnie siedzieć i się uczyć, a nie narzekać, że coś jest trudne. Byłam pierwszym rocznikiem, który zdawał obowiązkowo matmę. Nigdy jej nie lubiłam, zawsze z nią miałam problemy, nie raz były płacze, wrzaski, krzyki, nie raz miałam sytuację na koniec roku, gdzie z matmy mi wychodziło między 2 a 3. I co? I przed maturą siedziałam nad nią kilka GODZIN dziennie, nawet po 4, 5 i ryłam te zadania. maturę zdałam na prawie 70%. i co, dało się? DAŁO!
Matury rozszerzone były rzeczywiśnie 'niekonwencjonalne' i wielu moich znajomych miało problem, żeby mieć te 85%, 90% z rozszerzonej fizyki, wosu, matmy. Ale kilku z nich zdało np matmę na ponad 90% i wcale nie chodzili do prywatnych wypasionych szkół. Najzwyczajniej siedzieli i się uczyli. A ci, którzy całą klasę maturalną balowali i obudzili się w czarnej d... w kwietniu - cóż, ci mieli nie lada problem. Ale bez przesady, samo zdanie 3 przedmiotów na 30%, z dostępem do wzorów matematycznych z matmy to naprawdę żaden wyczyn.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Ja pracując w szkole ponad 30 lat to nie pamiętam takiego rocznika by ten procent był duży... a w tym roku dziewczyna mojego syna, która zdawała maturę w liceum, w którym ja pracowałam powiedziała, że z jej klasy nie zdało aż 9 osób - to jest bardzo dużo...
tylko , że za naszych czasów w liceach było 30% młodzieży, reszta w technikach i zawodowkach, a teraz prawie kazdy chce iśc na studia - ale tak na dłuższą mętę sie nie da.
Podejrzewam, że mojej matury wiekszośc obecnych maturzystów też by nie zdała - były trudniejsze, ale mniej osób podchodziło, to i "odsiew" był proporcjonalnie mniejszy...
I prywatnych uczelni nie było - to jakby sie wszyscy pomieścili na tych studiach?
Castillo w naszym miasteczku było i jest odwrotnie - zawsze było dużo chętnych do liceum a za moich czasów to było nawet po 5 klas czwartych i to były jeszcze licea 4-letnie to i zdających maturę było o wiele więcej.
Teraz są licea 3-letnie i klas jest mniej a co za tym idzie i absolwentów również. Tak więc ta liczba osób, które nie zdały maturę w porównaniu do ilości absolwentów jest moim zdaniem duża... ale to odnoszę do naszego liceum...
Chciałabym jeszcze dodać, że zdanie matury to przywilej dobrego ucznia, a nie coś, co się dostaje z przydziału w nagrodę za zwleczenie się z łóżka na 9 do szkoły.
Boję się tylko, że niesamowicie zostaną obniżone progi na studia i średnio inteligentna małpa będzie się mogła na nie dostać. W efekcie wyrośnie nam kolejne pokolenie po Wyższych Szkołach Machania Widłami na kierunku Zarządzanie Polem Namiotowym i polskie wyższe szkolnictwo spadnie poniżej poziomu dna.
Wiecie co? A czy to nie jest tak, że część młodzieży po prostu przestała się uczyć? Obecnie młodzi ludzie mają sporo ułatwień. Mam tu na myśli chociażby podręczniki: najważniejsze zagadnienia wytłuszczone i odpowiednio rozmieszczone, kolorowe ilustracje prezentujące, np. doświadczenia chemiczne, dużo schematów,itp. Część nauczycieli stosuje prezentacje multimedialne do prowadzenia lekcji. Szkoły prowadzą projekty edukacyjne.
Nic, tylko się uczyć. Ale uczniowie (nie wszyscy, oczywiście) są wygodni i wolą chodzić na korepetycje tuż przed końcem roku niż uczyć się bezpłatnie w szkole przez cały rok.
Nie "zwalałabym" tego problemu na zły system szkolnictwa. Trzeba się po prostu zacząć uczyć...
Wiecie co? A czy to nie jest tak, że część młodzieży po prostu przestała się uczyć? Obecnie młodzi ludzie mają sporo ułatwień. Mam tu na myśli chociażby podręczniki: najważniejsze zagadnienia wytłuszczone i odpowiednio rozmieszczone, kolorowe ilustracje prezentujące, np. doświadczenia chemiczne, dużo schematów,itp. Część nauczycieli stosuje prezentacje multimedialne do prowadzenia lekcji. Szkoły prowadzą projekty edukacyjne.
Nic, tylko się uczyć. Ale uczniowie (nie wszyscy, oczywiście) są wygodni i wolą chodzić na korepetycje tuż przed końcem roku niż uczyć się bezpłatnie w szkole przez cały rok.
Nie "zwalałabym" tego problemu na zły system szkolnictwa. Trzeba się po prostu zacząć uczyć...
Jaśmino, dokładnie o tym pisałam. Ale teraz taka moda, co ja się będę uczyć, jak w kwietniu coś powtórzę i 'jakoś będzie'! Zresztą to takie niemodne, powiedzieć, że nie idę na imprezę bo się uczę...
Albo takie polskie myślenie: 'co ja będę z tego miał? Studia? Ale po studiach i tak nie ma pracy'
Jak słyszę takie coś to mi się nóż w kieszeni otwiera!
Ale wiecie co - co do tych korepetycji - nauczyciele nie są lepsi. Usłyszałam od swojej nauczycielki kiedyś: po co ja wam będę tłumaczyć, jak wam na korepetycjach wytłumaczą. Nigdy tego nie zapomnę.
- Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
- Posty: 1492
Chciałabym jeszcze dodać, że zdanie matury to przywilej dobrego ucznia, a nie coś, co się dostaje z przydziału w nagrodę za zwleczenie się z łóżka na 9 do szkoły.
Boję się tylko, że niesamowicie zostaną obniżone progi na studia i średnio inteligentna małpa będzie się mogła na nie dostać. W efekcie wyrośnie nam kolejne pokolenie po Wyższych Szkołach Machania Widłami na kierunku Zarządzanie Polem Namiotowym i polskie wyższe szkolnictwo spadnie poniżej poziomu dna.
Wiesz Leno, moja mama (jeszcze do niedawna, obecnie emerytka) pracowala na uczelni i kidyś ludzie z maturą to naprawdę cos umieli - obecnie był trend , aby przyjmować jak najwiecej studentów, aby sie kierunek studiow utrzymał i ludzie po szkołach bez biologii dostawali sie na...bioinżynierię. efekt taki, że pozim jak z podstawówki - ale przyjać trzeba, bo co z tymi wszystkimi pracownikami uczelni. Taką komercje się robi!
Ja musiałam, mimo, że matura - średnia 5,0 ( celujących nie było) zdawać trudny egzamin wstępny z dwóch przedmiotów i jeszcze z j.angielskiego i było z kilka osób na miejsce. Dodam, że nie można tez było skladać papierów na kilka uczelni.
A mówią, że teraz młodzież ma trudno. Po prostu - tak jak mówisz - matura to standard, więc po tem kształcimy bezrobotnych magistrów od...niczego...
- Zarejestrowany: 18.11.2010, 15:16
- Posty: 488
Dużo daje ten klucz odpowiedzi...Czasami ciężko w niego trafić bo w końcu każdy myśli inaczej i inaczej to odbiera.
Za przykład można uznać że Wisława Szymborska interpretowała swój wiersz i matury by nie zdała.Bo praktycznie w ogóle nie trafiła w klucz.Więc chyba to coś świadczy o maturach i ich kluczach...
A matmatyka nie powinna być obowiązkowa.Nie każdy ma umysł ścisły.Moja ciocia jest wspaniałą matematyczką jej klasy zdają zawsze bardzo wysoko.A jednak musiała przyznać że ja czarna owca w rodzinie z matematyki jetem.U nas w klasie w tamtym roku na 9 osób podchodzących do matury matmatykę zdała jedna!!!I jak za drugim podejściem zdałam na 30% gratulowali mi jak bym miała 90%
A też nie zaprzeczam że coraz mniej osób sie uczy,odrabia prace domowe itp.Lepiej zrobić "kopiuj,wklej" i wszystko załatwione.
Chciałabym jeszcze dodać, że zdanie matury to przywilej dobrego ucznia, a nie coś, co się dostaje z przydziału w nagrodę za zwleczenie się z łóżka na 9 do szkoły.
Boję się tylko, że niesamowicie zostaną obniżone progi na studia i średnio inteligentna małpa będzie się mogła na nie dostać. W efekcie wyrośnie nam kolejne pokolenie po Wyższych Szkołach Machania Widłami na kierunku Zarządzanie Polem Namiotowym i polskie wyższe szkolnictwo spadnie poniżej poziomu dna.
Wiesz Leno, moja mama (jeszcze do niedawna, obecnie emerytka) pracowala na uczelni i kidyś ludzie z maturą to naprawdę cos umieli - obecnie był trend , aby przyjmować jak najwiecej studentów, aby sie kierunek studiow utrzymał i ludzie po szkołach bez biologii dostawali sie na...bioinżynierię. efekt taki, że pozim jak z podstawówki - ale przyjać trzeba, bo co z tymi wszystkimi pracownikami uczelni. Taką komercje się robi!
Ja musiałam, mimo, że matura - średnia 5,0 ( celujących nie było) zdawać trudny egzamin wstępny z dwóch przedmiotów i jeszcze z j.angielskiego i było z kilka osób na miejsce. Dodam, że nie można tez było skladać papierów na kilka uczelni.
A mówią, że teraz młodzież ma trudno. Po prostu - tak jak mówisz - matura to standard, więc po tem kształcimy bezrobotnych magistrów od...niczego...
Ogromna liczba niepotrzebnych studentów to okropny problem! Ale wiecie, o co chodzi? Ano o to, że im ich więcej, tym więcej kasy, chociażby z opłat rekrutacyjnych i dofinansowań. A później trzeba i tak połowę oblać, bo nagle się budzą, że ich jest za dużo! To co się robi na polskich uczelniach jest zwyczajnie niepoważne.
Dużo daje ten klucz odpowiedzi...Czasami ciżko w niego trafić bo w końcu każdy myśli inaczej i inaczej to odbiera.
Za przykład można uznać że Wisława Szymborska interpretowała swój wiersz i matury by nie zdała.Bo praktycznie w ogóle nie trafiła w klucz.Więc chyba to coś świadczy o maturach i ich kluczach...
A matmatyka nie powinna być obowiązkowa.Nie każdy ma umysł ścisły.Moja ciocia jest wspaniałą matematyczka jej klasy zdają zawsze bardzo wysoko.A jednak musiała przyznać że ja czarna owca w rodzinie z matematyki jetesm.U nas w klasie w tamtym roku na 9 osób podchodzących do matury matmatyke zdała jedna!!!I jak za drugim podejściem zdałam na 30% gratulowali mi jak bym miała 90%
Majdosia, matma jest na takim poziomie, że naprawdę ucząc się na bieżąco, każdy powinien ją zdać na 30%. Już nie mówiąc o tym, że inteligentny uczeń z dostępnych do woli tablic na maturze potrafi zdobyć nawet do 10%. Nie musi na 100%, ale 30% to naprawdę żaden wyczyn. Żaden. Nie trzeba mieć umysłu ścisłego, żeby ją zdać, o czym świadczy moja osoba (poszukaj kilka postów wyżej).
Leno, rzeczywiście mało pedagogiczne podejście tej nauczycielki, o której wspomniałaś, ale nie wszyscy nauczyciele są tacy.
Uważam, że również rodzice ponoszą tu część winy, bo zbyt mało wymagają od swoich dzieci. Nie zachęcają do systematycznego czytania, nie rozmawiają z nimi o nauce na bieżąco tylko krzyczą: "ucz się" i tyle. Nie z tego nie wynika.
Leno, rzeczywiście mało pedagogiczne podejście tej nauczycielki, o której wspomniałaś, ale nie wszyscy nauczyciele są tacy.
Uważam, że również rodzice ponoszą tu część winy, bo zbyt mało wymagają od swoich dzieci. Nie zachęcają do systematycznego czytania, nie rozmawiają z nimi o nauce na bieżąco tylko krzyczą: "ucz się" i tyle. Nie z tego nie wynika.
Rodzice, owszem. Albo pytają 'co dostałeś dzisiaj w szkole' zamiast 'czego się dziś nauczyłeś'
- Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
- Posty: 1492
Chciałabym jeszcze dodać, że zdanie matury to przywilej dobrego ucznia, a nie coś, co się dostaje z przydziału w nagrodę za zwleczenie się z łóżka na 9 do szkoły.
Boję się tylko, że niesamowicie zostaną obniżone progi na studia i średnio inteligentna małpa będzie się mogła na nie dostać. W efekcie wyrośnie nam kolejne pokolenie po Wyższych Szkołach Machania Widłami na kierunku Zarządzanie Polem Namiotowym i polskie wyższe szkolnictwo spadnie poniżej poziomu dna.
Wiesz Leno, moja mama (jeszcze do niedawna, obecnie emerytka) pracowala na uczelni i kidyś ludzie z maturą to naprawdę cos umieli - obecnie był trend , aby przyjmować jak najwiecej studentów, aby sie kierunek studiow utrzymał i ludzie po szkołach bez biologii dostawali sie na...bioinżynierię. efekt taki, że pozim jak z podstawówki - ale przyjać trzeba, bo co z tymi wszystkimi pracownikami uczelni. Taką komercje się robi!
Ja musiałam, mimo, że matura - średnia 5,0 ( celujących nie było) zdawać trudny egzamin wstępny z dwóch przedmiotów i jeszcze z j.angielskiego i było z kilka osób na miejsce. Dodam, że nie można tez było skladać papierów na kilka uczelni.
A mówią, że teraz młodzież ma trudno. Po prostu - tak jak mówisz - matura to standard, więc po tem kształcimy bezrobotnych magistrów od...niczego...
Ogromna liczba niepotrzebnych studentów to okropny problem! Ale wiecie, o co chodzi? Ano o to, że im ich więcej, tym więcej kasy, chociażby z opłat rekrutacyjnych i dofinansowań. A później trzeba i tak połowę oblać, bo nagle się budzą, że ich jest za dużo! To co się robi na polskich uczelniach jest zwyczajnie niepoważne.
Za moich czasów to dopiero powstawały uczelnie prywatne...na państwową , aby sie dostać...cóż...trzeba było sie przede wszystkim UCZYĆ...tyle i aż tyle...owszem, też rózne niedociągniecia były, ale ja zdawałam do innego miasta, więc nikt mi nie pomógł. Sama się jakoś dostałam...
Nie było internetu, mało kto mial komputer, więc co mieliśmy robić? Poza nauką za wiele możliwosci nie było (bo kasy w akademiku nie ma zbyt wiele student :) i za bardzo też nie było gdzie dorobić (studia dzienne), no ew. latem gdzieś się coś zlapało w kraju, czy za granicą...
W moim mieście było 4 licea, a nie kilkanaście, jak teraz i tam była duża zdawalność, ale w technikach juz mniejsza.
Ale matura była cenniejsza i dyplom magistra miał większe znaczenie przy szukaniu pracy, zwłaszcza, gdy danego kierunku w rodzimym mieście nie było...
A jak już słyszę od rodzica, że jakiś nauczyciel się uwziął na syna/córkę, to mi sie nóż otwiera w kieszeni.