Co robić, kiedy dziecko płacze - szokujące rady psycholożki w TVN! - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Co robić, kiedy dziecko płacze - szokujące rady psycholożki w TVN!

70odp.
Strona 4 z 4
Odsłon wątku: 13167
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 października 2013, 10:08 | ID: 1030895

    Kochani, oglądaliści ten odcinek? http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/jak-reagowac-na-placz-dziecka,102550.html


    Zobaczcie koniecznie jak pani "pseudo - psycholożka" każe sadzać płaczące dzieci na "karnej kurce", nie reagować na płacz nawet przez 40 minut i jeszcze wiele gorszych i bardziej szokujących rad udziela!


    Zgroza! I takich ludzi słuchają potem młodzi rodzice, bo ptytułują się psychoterapeutami i psychologami dziecięcymi! 

    Ostatnio edytowany: 17.10.2013, 10:09, przez: Mama Julki
    Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
    • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
    • Posty: 7326
    61
    • Zgłoś naruszenie zasad
    24 października 2013, 08:06 | ID: 1033963

    tak ;-)

    Avatar użytkownika alanml
    alanmlPoziom:
    • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
    • Posty: 30511
    62
    • Zgłoś naruszenie zasad
    24 października 2013, 08:40 | ID: 1034012

    Jeśli chodzi o ocenianie to jeśli taka pani psycholog wrzuca do netu swoje publikacje to musi sie z tym liczyć, że zostanie poddana ocenie więc nie ma sensu mieć wyrzutów sumienia.


    Matka Beaty z Mastrechefa tez została oceniona.

    Użytkownik usunięty
      63
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 października 2013, 09:05 | ID: 1034030
      alanml (2013-10-24 10:40:07)

      Jeśli chodzi o ocenianie to jeśli taka pani psycholog wrzuca do netu swoje publikacje to musi sie z tym liczyć, że zostanie poddana ocenie więc nie ma sensu mieć wyrzutów sumienia.


      Matka Beaty z Mastrechefa tez została oceniona.

      No coś w tym jest Aluś...

      Avatar użytkownika Monika_Pe
      Monika_PePoziom:
      • Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
      • Posty: 936
      64
      • Zgłoś naruszenie zasad
      24 października 2013, 10:04 | ID: 1034054

      A ja mam pytanie do wszystkich Was, które uważają, że zostawienie dziecka ze swoimi myślami, żeby się wyciszyło (czy to na kanpie, w kącie, na kurce-płaczce czy gdzie tam sobie wymyslimy) jest złym roziwązaniem:

      jak reagujecie na wycie swojego dziecka bo chce zjeść 10 batonika pod rząd i urządza scenę "masz mi dać -bo JA chcę batonika-= TERAZ!!!!" - tlumaczycie już od godziny, że nie można, że nie jest to zdrowe, że dostanie jak zje obiad itd- bez rezultatu dziecko ciagle wyje wniebogłosy- tłumaczenie nie pomaga. Jakie metody stosujecie w takich wypadkach? Albo podobna sytuacja: od 15 minut dziecko wyje w sklepie, że chce tą zabawkę- rzuca się na podłogę, tupie nóżkami itd.Tłumaczenie nie pomaga.

      Ja w takich sytuacjach zostawiłabym dziecko, żeby posiedziało aż się uspokoi -samo (w sklepie- w zasięgu mojego wzroku). A Wy?

      Avatar użytkownika CudMalina
      CudMalinaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.09.2013, 12:28
      • Posty: 26
      65
      • Zgłoś naruszenie zasad
      25 października 2013, 09:31 | ID: 1034363

      Widzę, że dyskusja umarła śmiercią tragiczną :)

      Osobiście uważam, że zostawienie dziecka samego sobie do wyciszenia - w sytuacjach ekstremalnych jest jak najbardziej ok.

      Avatar użytkownika InesInez
      InesInezPoziom:
      • Zarejestrowany: 03.10.2013, 20:15
      • Posty: 26
      66
      • Zgłoś naruszenie zasad
      25 października 2013, 10:01 | ID: 1034383
      Odp. na: #64

      Nagrałabym wyjące dziecko telefonem i puściłabym mu... może by pomogło;)

      A tak na poważanie uważam, że nie ma sposobu cudownego nad zapanowaniem histerią dziecka. Na pewno bić nie można, spokojne wytłumaczenie nie pomaga zatem istotnie pozostawienie dziecka, żeby się uspokoiło wydaje się najlepszym sposobem.

      Użytkownik usunięty
        67
        • Zgłoś naruszenie zasad
        25 października 2013, 10:21 | ID: 1034387
        Monika_Pe (2013-10-24 12:04:58)

        A ja mam pytanie do wszystkich Was, które uważają, że zostawienie dziecka ze swoimi myślami, żeby się wyciszyło (czy to na kanpie, w kącie, na kurce-płaczce czy gdzie tam sobie wymyslimy) jest złym roziwązaniem:

        jak reagujecie na wycie swojego dziecka bo chce zjeść 10 batonika pod rząd i urządza scenę "masz mi dać -bo JA chcę batonika-= TERAZ!!!!" - tlumaczycie już od godziny, że nie można, że nie jest to zdrowe, że dostanie jak zje obiad itd- bez rezultatu dziecko ciagle wyje wniebogłosy- tłumaczenie nie pomaga. Jakie metody stosujecie w takich wypadkach? Albo podobna sytuacja: od 15 minut dziecko wyje w sklepie, że chce tą zabawkę- rzuca się na podłogę, tupie nóżkami itd.Tłumaczenie nie pomaga.

        Ja w takich sytuacjach zostawiłabym dziecko, żeby posiedziało aż się uspokoi -samo (w sklepie- w zasięgu mojego wzroku). A Wy?

        Monika teoria i praktyka lubią się od siebie różnić... :) Powiem Ci, że w praktyce wcale tak prosto to nie wygląda....  Poza tym dzieci są różne, różnie reagują, mamy są też różne. Nie ma jednej recepty na zachowanie, o którym piszesz.


        Ja bym najpierw spróbowała dopatrzyć się powodów takiego wymuszania i zachowania u dzieci. Gdzieś ono się tego nauczyło, prawda? Niemowlak nie uczy się z umiejętnościami manipulacji. Więc może warto czasem spojrzeć na siebie i przeanalizować, gdzie tkwi powód takich zachowań? W końcu to my, rodzice od pierwszych dni wychowujemy dziecko, więc dlaczego potem to w dziekcu doszukujemy się wad, a nie w swoim postępowaniu i może właśnie w swoich metodach wychowawczych?

        Ostatnio edytowany: 25.10.2013, 10:23, przez: Mama Julki
        Avatar użytkownika Monika_Pe
        Monika_PePoziom:
        • Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
        • Posty: 936
        68
        • Zgłoś naruszenie zasad
        25 października 2013, 10:43 | ID: 1034397
        Mama Julki (2013-10-25 12:21:18)
        Monika_Pe (2013-10-24 12:04:58)

        A ja mam pytanie do wszystkich Was, które uważają, że zostawienie dziecka ze swoimi myślami, żeby się wyciszyło (czy to na kanpie, w kącie, na kurce-płaczce czy gdzie tam sobie wymyslimy) jest złym roziwązaniem:

        jak reagujecie na wycie swojego dziecka bo chce zjeść 10 batonika pod rząd i urządza scenę "masz mi dać -bo JA chcę batonika-= TERAZ!!!!" - tlumaczycie już od godziny, że nie można, że nie jest to zdrowe, że dostanie jak zje obiad itd- bez rezultatu dziecko ciagle wyje wniebogłosy- tłumaczenie nie pomaga. Jakie metody stosujecie w takich wypadkach? Albo podobna sytuacja: od 15 minut dziecko wyje w sklepie, że chce tą zabawkę- rzuca się na podłogę, tupie nóżkami itd.Tłumaczenie nie pomaga.

        Ja w takich sytuacjach zostawiłabym dziecko, żeby posiedziało aż się uspokoi -samo (w sklepie- w zasięgu mojego wzroku). A Wy?

        Monika teoria i praktyka lubią się od siebie różnić... :) Powiem Ci, że w praktyce wcale tak prosto to nie wygląda....  Poza tym dzieci są różne, różnie reagują, mamy są też różne. Nie ma jednej recepty na zachowanie, o którym piszesz.


        Ja bym najpierw spróbowała dopatrzyć się powodów takiego wymuszania i zachowania u dzieci. Gdzieś ono się tego nauczyło, prawda? Niemowlak nie uczy się z umiejętnościami manipulacji. Więc może warto czasem spojrzeć na siebie i przeanalizować, gdzie tkwi powód takich zachowań? W końcu to my, rodzice od pierwszych dni wychowujemy dziecko, więc dlaczego potem to w dziekcu doszukujemy się wad, a nie w swoim postępowaniu i może właśnie w swoich metodach wychowawczych?

        Ola, Twój wywód nie odpowiada na moje pytanie. Albo masz takie sytuacje i reagujesz albo nie masz i nie masz potrzeby reakcji. Moje pytanie odnosi się do już zaistniałych sytuacji- konkretnych więc stwierdzenie, że dzieci się róożnią nie ma tu racji bytu. Pytam o Ciebie i Twoje dzieci - jak Ty reagujesz na takie zachowanie (jeśli takie są). Chodzi mi tu o to co robicie w praktyce a nie teorie co możnaby było zrobić.

        Dopatrywanie się popełnionych błędów i ich ewentualna naprawa to długotrwały proces a problem z wyjącym dzieckiem masz tu i teraz- co robisz?

        Użytkownik usunięty
          69
          • Zgłoś naruszenie zasad
          25 października 2013, 11:41 | ID: 1034422

          Zdarzyło mi się kilka razy w ten sposób postąpić, czyli zostawić dziecko aż samo się uspokoi, jednak efekty nie były ciekawe. Leposzym sposobem jest np. odwrócenie uwagi czymś innym czy po prostu zabranie dziecka z tego sklepu, zamiast wystawianie go wyjącego na publiczny widok i robienie sobie tym dodatkowego stresu. Bo dla mnie to chyba bardziej stresujące - patrzeć jak dziecko płacze w sklepie i znosić spojrzenia ludzi wokół - niż np. wziąć dziecko za rękę i z tego sklepu wyprowadzić.

          Z naszej dyskusji wynika, że wyjścią są dwa: wziąć na przetrzymanie albo przytulić, a tak naprawdę wyjść może być milion. I trzeba szukać najlepszych, niekoniecznie najbardziej skrajnych.

          Jesli zaś chodzi o mój "wywód" to ma on na celu:


          - po 1 właśnie pokazanie, że metod jest więcej i że na każde dziekco może działać inna


          - po 2 pokazanie, że można sobie myśleć w teorii, że weźmie się dziecko na przetrzymanie, ale kiedy zdarza się taka sytuacja faktycznie to często można zmienić zdanie... - piszesz, co byś zrobiła, ale być może sytuacja nabierze dla Ciebie innych barw, kiedy faktycznie przed nią staniesz. 



          Ostatnio edytowany: 25.10.2013, 11:43, przez: Mama Julki
          Avatar użytkownika Ostatni Blues
          • Zarejestrowany: 13.12.2012, 16:22
          • Posty: 2286
          70
          • Zgłoś naruszenie zasad
          25 października 2013, 16:08 | ID: 1034502
          Mama Julki (2013-10-25 13:41:17)

          Zdarzyło mi się kilka razy w ten sposób postąpić, czyli zostawić dziecko aż samo się uspokoi, jednak efekty nie były ciekawe. Leposzym sposobem jest np. odwrócenie uwagi czymś innym czy po prostu zabranie dziecka z tego sklepu, zamiast wystawianie go wyjącego na publiczny widok i robienie sobie tym dodatkowego stresu. Bo dla mnie to chyba bardziej stresujące - patrzeć jak dziecko płacze w sklepie i znosić spojrzenia ludzi wokół - niż np. wziąć dziecko za rękę i z tego sklepu wyprowadzić.

          Z naszej dyskusji wynika, że wyjścią są dwa: wziąć na przetrzymanie albo przytulić, a tak naprawdę wyjść może być milion. I trzeba szukać najlepszych, niekoniecznie najbardziej skrajnych.

          Jesli zaś chodzi o mój "wywód" to ma on na celu:


          - po 1 właśnie pokazanie, że metod jest więcej i że na każde dziekco może działać inna


          - po 2 pokazanie, że można sobie myśleć w teorii, że weźmie się dziecko na przetrzymanie, ale kiedy zdarza się taka sytuacja faktycznie to często można zmienić zdanie... - piszesz, co byś zrobiła, ale być może sytuacja nabierze dla Ciebie innych barw, kiedy faktycznie przed nią staniesz. 



          popieram.

          Przytulenie albo odwrócenie uwagi jest skuteczniejszą metodą,albo powiedzieć dobrze kupię Ci batonika ale np jutro bo dziś zjadłaś za dużo i będziesz miała chore ząbki.

          Dzieci nie lubią słowa NIE,lepiej go zamieniać na tak albo dobrze ale...np jutro,innym razem,jak będe miała pieniążki itd.