Co robić, kiedy dziecko płacze - szokujące rady psycholożki w TVN!
Kochani, oglądaliści ten odcinek? http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/jak-reagowac-na-placz-dziecka,102550.html
Zobaczcie koniecznie jak pani "pseudo - psycholożka" każe sadzać płaczące dzieci na "karnej kurce", nie reagować na płacz nawet przez 40 minut i jeszcze wiele gorszych i bardziej szokujących rad udziela!
Zgroza! I takich ludzi słuchają potem młodzi rodzice, bo ptytułują się psychoterapeutami i psychologami dziecięcymi!
Justyna ale istotą sprawy jest ignorowanie płaczu dziecka a nie kwestia karania. Kary są potrzebne ale uczenie radzenia sobie z emocjami dziecka to inna sprawa.
O własnie! Ala jak zwykle wyjęła mi słowa z ust! Piszemy przecież o reagowaniu na płacz, a nie o karach...
fakt faktem, ze istnieja różne rodzaje i motyw płaczu m.in. i taki, co to ma byc sposobem na wymuszenei czegos . Ale boksowanie się z dzieckiem i sadzanie n razy na karnej kurze, poduszce, krzesle jako skuteczna "cudmetoda" do mnie nie przemawia.
fakt faktem, ze istnieja różne rodzaje i motyw płaczu m.in. i taki, co to ma byc sposobem na wymuszenei czegos . Ale boksowanie się z dzieckiem i sadzanie n razy na karnej kurze, poduszce, krzesle jako skuteczna "cudmetoda" do mnie nie przemawia.
No i ja właśnie mam identyczne zdanie. O to mi cały czas chodzi, ale pewnie zaczynam już być posądzana o nadopiekuńczość, o to, że rozbestwiam dzieci albo o to, że kompletnie się nimi nie zajmuję.
- Zarejestrowany: 15.04.2013, 07:05
- Posty: 1228
jako to nie przemawia do mnie niestety
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Tak miedzy wierszami czytamy że mamy które tak jak ta z programu postepują źle, nie daja uczuć i nie tylko ja tak odczułam, ja jestem za mało konsekwentna i wiem o tym.
Czyli Twoi zdaniem dziecko ma prawo niszczyć książki walić młotkiem ok to Twoja sprawa niech dewastuje mieszkanie, a poźniej mury, przystanki ja uczę od malego że tak nie wolno że są rzeczy ktorych robić nie wolno. przytaczając to że pisałam o tym że ty zapewne masz grzeczne dzieci i możesz sobie pozwolić na siedzenie cały dzień na kompie miałam na mysli to że Twoje dziecko jak widać jest grzeczne bo moje by mi na to nie pozwoliło, ja się nawet umyć spokojnie nie mogę bo wojtek np. wspina się na szafkę, albo dobiera się do pklecaka Łukasza.
Są dzieci przy których nie masz czasu dla siebie i potrzebują więcej Twojej uwagi a inne zajmą sie sobą same i nie przeszkadzaja mamie np. ugotować obiad, moje sa inne, bardziej praco i uwagochłonne. Aż mnie korci żeby przywieść Ci Wojka na weekend, ciekawe jak długo byś mu tłumaczyła ha ha jak By Ci poł domu zdewastował, chciałabym zobaczyć to w praktyce, oj 10 min bys nie posiedziała przy komputerze. A na komputzerze nie tylko pracujesz ale też całymi dniami bierzesz udział w konkursach ale lincz za to dostanę ha ha
Tak miedzy wierszami czytamy że mamy które tak jak ta z programu postepują źle, nie daja uczuć i nie tylko ja tak odczułam, ja jestem za mało konsekwentna i wiem o tym.
Czyli Twoi zdaniem dziecko ma prawo niszczyć książki walić młotkiem ok to Twoja sprawa niech dewastuje mieszkanie, a poźniej mury, przystanki ja uczę od malego że tak nie wolno że są rzeczy ktorych robić nie wolno. przytaczając to że pisałam o tym że ty zapewne masz grzeczne dzieci i możesz sobie pozwolić na siedzenie cały dzień na kompie miałam na mysli to że Twoje dziecko jak widać jest grzeczne bo moje by mi na to nie pozwoliło, ja się nawet umyć spokojnie nie mogę bo wojtek np. wspina się na szafkę, albo dobiera się do pklecaka Łukasza.
Są dzieci przy których nie masz czasu dla siebie i potrzebują więcej Twojej uwagi a inne zajmą sie sobą same i nie przeszkadzaja mamie np. ugotować obiad, moje sa inne, bardziej praco i uwagochłonne. Aż mnie korci żeby przywieść Ci Wojka na weekend, ciekawe jak długo byś mu tłumaczyła ha ha jak By Ci poł domu zdewastował, chciałabym zobaczyć to w praktyce, oj 10 min bys nie posiedziała przy komputerze. A na komputzerze nie tylko pracujesz ale też całymi dniami bierzesz udział w konkursach ale lincz za to dostanę ha ha
Justyna dziękuję za tak dogłębną ocene mojej osoby. Szkoda, że nie ma to żadnego związku z tematem. Bo wątek dotyczy reagowania na płacz dzieci, a nie tego, co ja robię przed komputerem. Nie sądzę, by miało to związek z tym, jak reaguję na płacz moich dzieci.
Rozumiem, że nie masz w domu aniołka i Twoja sprawa, jakie metody wobec niego stosujesz.Widzę, że Twoja frustracja sięga zenitu. Jednak ja Ci w żaden sposob nie ubliżyłam ani Cie nie oceniłam, bo Cię nawet nie znam. Przedstawiam tylko swój punkt widzenia i nie tylko ja, ale Ty jak widzę odpowiadasz tylko na moje posty. Nie masz skrupułów przed personalnymi uwagami.
Jakoś Ali czy marteczki nie oceniłaś w ten sposób co mnie. Linczowac Cię nie będę. Ale przyznam, że nie bardzo wiem, skąd Twój atak w moją stronę. Chyba tylko dlatego, ż emam odmienne zdanie, do którego mam prawo.
Co do rozrzucania książek, jeśli Szymek zdejmie je z półki i potme je ogląda nie mam nic przeciwko temu. Jeśli puka młotkiem w szafkę udając, że ją naprawia też nie mam. Odróżniam przejawy wandalizmu u mojego rocznego synka od zabawy.
Od tej strony Cię nie znałam. Myślałam, że można z Tobą merytorycznie podyskuotwać.
Ola, piszesz o uczeniu dzieci radzenia sobie z emocjami, ale jako rodzice niejednokrotnie jesteśmy narażani na skrajne emocje- nie tylko w sztosunku do naszych dzieci, kiedy coś zbroją,w stosunku do innych dorosłych również- bo nie z każdym zawsze się dogadasz, tak aby się nie pokłócić.
I moje pytanie: co z rodzicami, którzy nie potrafia radzić sobie ze swoimi emocjami? Fiu bżdziu- dziś jestem
dobrym rodzicem, idziemy na lody, jutro mama ma zły dzień i najlepiej idź do swojego pokoju i nie wychodź.
Bo wychodzę z założenia, że kupa takich dorosłych ludzi/ rodziców jest- skrzywdzonych w dzieciństwie- gdzie nigdy nie próbowali ani leczyć tych ran, ani nigdy nie próbowali iść na jakąś terapię.
Więc ja radzę- niech każdy zacznie od siebie. Jak jestem zrównoważony emocjonlanie- ok, wiadomo, nauczę też tego dziecka- nauczę spokoju, harmonii,a czasem i wybuchu gniwu (ale zdrowego radzenia sobie z emocjami)
Ale jeżeli rodzic sam sobie z emocjami swoimi własnymi nie radzi, to o czym tu debatować.
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Tak miedzy wierszami czytamy że mamy które tak jak ta z programu postepują źle, nie daja uczuć i nie tylko ja tak odczułam, ja jestem za mało konsekwentna i wiem o tym.
Czyli Twoi zdaniem dziecko ma prawo niszczyć książki walić młotkiem ok to Twoja sprawa niech dewastuje mieszkanie, a poźniej mury, przystanki ja uczę od malego że tak nie wolno że są rzeczy ktorych robić nie wolno. przytaczając to że pisałam o tym że ty zapewne masz grzeczne dzieci i możesz sobie pozwolić na siedzenie cały dzień na kompie miałam na mysli to że Twoje dziecko jak widać jest grzeczne bo moje by mi na to nie pozwoliło, ja się nawet umyć spokojnie nie mogę bo wojtek np. wspina się na szafkę, albo dobiera się do pklecaka Łukasza.
Są dzieci przy których nie masz czasu dla siebie i potrzebują więcej Twojej uwagi a inne zajmą sie sobą same i nie przeszkadzaja mamie np. ugotować obiad, moje sa inne, bardziej praco i uwagochłonne. Aż mnie korci żeby przywieść Ci Wojka na weekend, ciekawe jak długo byś mu tłumaczyła ha ha jak By Ci poł domu zdewastował, chciałabym zobaczyć to w praktyce, oj 10 min bys nie posiedziała przy komputerze. A na komputzerze nie tylko pracujesz ale też całymi dniami bierzesz udział w konkursach ale lincz za to dostanę ha ha
Justyna dziękuję za tak dogłębną ocene mojej osoby. Szkoda, że nie ma to żadnego związku z tematem. Bo wątek dotyczy reagowania na płacz dzieci, a nie tego, co ja robię przed komputerem. Nie sądzę, by miało to związek z tym, jak reaguję na płacz moich dzieci.
Rozumiem, że nie masz w domu aniołka i Twoja sprawa, jakie metody wobec niego stosujesz.Widzę, że Twoja frustracja sięga zenitu. Jednak ja Ci w żaden sposob nie ubliżyłam ani Cie nie oceniłam, bo Cię nawet nie znam. Przedstawiam tylko swój punkt widzenia i nie tylko ja, ale Ty jak widzę odpowiadasz tylko na moje posty. Nie masz skrupułów przed personalnymi uwagami.
Jakoś Ali czy marteczki nie oceniłaś w ten sposób co mnie. Linczowac Cię nie będę. Ale przyznam, że nie bardzo wiem, skąd Twój atak w moją stronę. Chyba tylko dlatego, ż emam odmienne zdanie, do którego mam prawo.
Co do rozrzucania książek, jeśli Szymek zdejmie je z półki i potme je ogląda nie mam nic przeciwko temu. Jeśli puka młotkiem w szafkę udając, że ją naprawia też nie mam. Odróżniam przejawy wandalizmu u mojego rocznego synka od zabawy.
Od tej strony Cię nie znałam. Myślałam, że można z Tobą merytorycznie podyskuotwać.
Buuuurzaa!
Ola, ja chyba czytam to samo co i TY. To co Ty robisz i jak robisz to Twoja sprawa i rowniez uważam że Justyna nie ma prawa Cię oceniać w ten sposób, bo masz odmienne zdanie
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
A Ola ma prawo oceniac tamtą wyrodną mamę, pania psycholog i inne mamy. A na proste pytanie jak postepować z dzieckiem ktore np. wywala książki czy wali mlodkiem odpowiedziała że jej to nie przeszkadza. Ot porada. Spadam z tąd bo szkoda słów. Znowu za dużo napisze i będę miała wyrzuty sumienia a odpowiedzi tak nie uzyskam. Ot każdy może mieć własne zdanie i oceniac każdego.
Ola, piszesz o uczeniu dzieci radzenia sobie z emocjami, ale jako rodzice niejednokrotnie jesteśmy narażani na skrajne emocje- nie tylko w sztosunku do naszych dzieci, kiedy coś zbroją,w stosunku do innych dorosłych również- bo nie z każdym zawsze się dogadasz, tak aby się nie pokłócić.
I moje pytanie: co z rodzicami, którzy nie potrafia radzić sobie ze swoimi emocjami? Fiu bżdziu- dziś jestem
dobrym rodzicem, idziemy na lody, jutro mama ma zły dzień i najlepiej idź do swojego pokoju i nie wychodź.
Bo wychodzę z założenia, że kupa takich dorosłych ludzi/ rodziców jest- skrzywdzonych w dzieciństwie- gdzie nigdy nie próbowali ani leczyć tych ran, ani nigdy nie próbowali iść na jakąś terapię.
Więc ja radzę- niech każdy zacznie od siebie. Jak jestem zrównoważony emocjonlanie- ok, wiadomo, nauczę też tego dziecka- nauczę spokoju, harmonii,a czasem i wybuchu gniwu (ale zdrowego radzenia sobie z emocjami)
Ale jeżeli rodzic sam sobie z emocjami swoimi własnymi nie radzi, to o czym tu debatować.
Agnieszka masz rację. Zawsze trzeba zacząć od siebie. Zdarzaja się też lepsze i gorsze dni. To normalne. Każdy ma też różne metody wychowawcze. Trzeba wyznaczać granice, ale każdy może mieć ich własne pojęcie. To, co dla Ciebie jest "brojeniem", dla mnie nie musi i na odwrót.
Ja tylko powtórzę raz jeszcze to, o co cały czas mi chodzi w tym wątku, bo chyba temat zszedł już na zupełnie inne tory. Mi chodziło po prostu o to, że osobiście nie stosuję takiej kary jak zostawienie dziecka płaczącego na karnej poduszce, kurze czy czymś tam, jak zostawienie go samego ze swoim smutkiem, żalem i złością. Tylko o to mi chodziło.
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Ola, piszesz o uczeniu dzieci radzenia sobie z emocjami, ale jako rodzice niejednokrotnie jesteśmy narażani na skrajne emocje- nie tylko w sztosunku do naszych dzieci, kiedy coś zbroją,w stosunku do innych dorosłych również- bo nie z każdym zawsze się dogadasz, tak aby się nie pokłócić.
I moje pytanie: co z rodzicami, którzy nie potrafia radzić sobie ze swoimi emocjami? Fiu bżdziu- dziś jestem
dobrym rodzicem, idziemy na lody, jutro mama ma zły dzień i najlepiej idź do swojego pokoju i nie wychodź.
Bo wychodzę z założenia, że kupa takich dorosłych ludzi/ rodziców jest- skrzywdzonych w dzieciństwie- gdzie nigdy nie próbowali ani leczyć tych ran, ani nigdy nie próbowali iść na jakąś terapię.
Więc ja radzę- niech każdy zacznie od siebie. Jak jestem zrównoważony emocjonlanie- ok, wiadomo, nauczę też tego dziecka- nauczę spokoju, harmonii,a czasem i wybuchu gniwu (ale zdrowego radzenia sobie z emocjami)
Ale jeżeli rodzic sam sobie z emocjami swoimi własnymi nie radzi, to o czym tu debatować.
Prostym przykładem tego co Agnieszka piszesz, jestem ja. W domu dostawałam lanie za wszystko i za nic. MImo że było nas 5 dzieci to ja najwiecej dostawałam. Nigdy nie potrafiłam się z mamą dogadać, bo mnie krzywdziła psychicznie i fizycznie.
Ale, to że mam gorszy dzień nie znaczy że przelewam swoją złość na dziecko. Bo czemu ono jest winne?
Nie chcę popełniać tych samych błędów co moi rodzice. Nie chcę jej bić i na nią krzyczeć, chcę mieć zdrowe relacje ze swoim dzieckiem jak i mężem.
Mam coś do powiedzenia to to mówię , ale to że pokłócę się z mężem to nie robię czegoś takiego że krzyczę na dziecko i mówię mu żeby zeszło mi z oczu albo poszło do tatusia bo on jest lepszy czy fajniejszy i napewno ma rację. To jak my CHCEMY wychowywać dziecko, odbije się w przyszłości w ich zachowaniu!
A Ola ma prawo oceniac tamtą wyrodną mamę, pania psycholog i inne mamy. A na proste pytanie jak postepować z dzieckiem ktore np. wywala książki czy wali mlodkiem odpowiedziała że jej to nie przeszkadza. Ot porada. Spadam z tąd bo szkoda słów. Znowu za dużo napisze i będę miała wyrzuty sumienia a odpowiedzi tak nie uzyskam. Ot każdy może mieć własne zdanie i oceniac każdego.
Przeczytaj jeszcze raz, co napisałam o wyrzucaniu książek i uderzaniu młotkiem - zab awkowym, jak napisałaś, więc pewnie plastikowym. Mogę Ci jeszcze poradzić, żeby mu po prostu nie dawać tego typu zabawek i tyle. Co do książek, jeśli je niszczy, nie ma innego wyjścia jak przełożyć na górną półkę. Wojtek na 100% z tego wyrośnie. Sama dobrze wiesz, że to jest etap. Pisałaś, że starszy syn miał podobnie i mu minęło, więc na pewno i z Wojtkiem tak będzie.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Może za bradzo się wnerwiłam bo drążysz ten wątek jak by ktoś conajmniej okładał dziecko, wielu psychologów tak postepuje nawet suoper niania tak robiła i nie było skandalu nikt tego nie negował. A tu od razu zaczelyścię te matkę w złym świetle pokazywać a może ona rozrózniała płacz swoich dzieci i wiedziała kiedy może je ukarać. Jak by nie reagowała inni by ją skrytykowali że ma rozwydżone bachory i też źle.
Przepraszam Ola że czepnełam się Twojej osoby, po prostu wkurza mnie takie ocenianie czyjegos postepowania, jak się nie ma takiej sytuacji (dzieci) to nie można oceniać.
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
A Ola ma prawo oceniac tamtą wyrodną mamę, pania psycholog i inne mamy. A na proste pytanie jak postepować z dzieckiem ktore np. wywala książki czy wali mlodkiem odpowiedziała że jej to nie przeszkadza. Ot porada. Spadam z tąd bo szkoda słów. Znowu za dużo napisze i będę miała wyrzuty sumienia a odpowiedzi tak nie uzyskam. Ot każdy może mieć własne zdanie i oceniac każdego.
Ola nie ocenia, tylko wyraża swoją opinię na ten temat a to zasadnicza różnica. Ja też pozwalam swojemu dziecku bawić się książkami i walić młotkiem bo DZIECKO W TEN SPOSÓB POZNAJE ŚWIAT!
Jak to mówią, jak się nie sparzysz to nie będziesz wiedzieć jak to jest.
Nie pozwalam na to by niszczyło. Bo jak Tobie książka spadnie na podłogę to też jesteś chuliganem i niszczycielem?!
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Ola, piszesz o uczeniu dzieci radzenia sobie z emocjami, ale jako rodzice niejednokrotnie jesteśmy narażani na skrajne emocje- nie tylko w sztosunku do naszych dzieci, kiedy coś zbroją,w stosunku do innych dorosłych również- bo nie z każdym zawsze się dogadasz, tak aby się nie pokłócić.
I moje pytanie: co z rodzicami, którzy nie potrafia radzić sobie ze swoimi emocjami? Fiu bżdziu- dziś jestem
dobrym rodzicem, idziemy na lody, jutro mama ma zły dzień i najlepiej idź do swojego pokoju i nie wychodź.
Bo wychodzę z założenia, że kupa takich dorosłych ludzi/ rodziców jest- skrzywdzonych w dzieciństwie- gdzie nigdy nie próbowali ani leczyć tych ran, ani nigdy nie próbowali iść na jakąś terapię.
Więc ja radzę- niech każdy zacznie od siebie. Jak jestem zrównoważony emocjonlanie- ok, wiadomo, nauczę też tego dziecka- nauczę spokoju, harmonii,a czasem i wybuchu gniwu (ale zdrowego radzenia sobie z emocjami)
Ale jeżeli rodzic sam sobie z emocjami swoimi własnymi nie radzi, to o czym tu debatować.
Prostym przykładem tego co Agnieszka piszesz, jestem ja. W domu dostawałam lanie za wszystko i za nic. MImo że było nas 5 dzieci to ja najwiecej dostawałam. Nigdy nie potrafiłam się z mamą dogadać, bo mnie krzywdziła psychicznie i fizycznie.
Ale, to że mam gorszy dzień nie znaczy że przelewam swoją złość na dziecko. Bo czemu ono jest winne?
Nie chcę popełniać tych samych błędów co moi rodzice. Nie chcę jej bić i na nią krzyczeć, chcę mieć zdrowe relacje ze swoim dzieckiem jak i mężem.
Mam coś do powiedzenia to to mówię , ale to że pokłócę się z mężem to nie robię czegoś takiego że krzyczę na dziecko i mówię mu żeby zeszło mi z oczu albo poszło do tatusia bo on jest lepszy czy fajniejszy i napewno ma rację. To jak my CHCEMY wychowywać dziecko, odbije się w przyszłości w ich zachowaniu!
Dydcyplina nie oznacza bicia dziecka.
Może za bradzo się wnerwiłam bo drążysz ten wątek jak by ktoś conajmniej okładał dziecko, wielu psychologów tak postepuje nawet suoper niania tak robiła i nie było skandalu nikt tego nie negował. A tu od razu zaczelyścię te matkę w złym świetle pokazywać a może ona rozrózniała płacz swoich dzieci i wiedziała kiedy może je ukarać. Jak by nie reagowała inni by ją skrytykowali że ma rozwydżone bachory i też źle.
Przepraszam Ola że czepnełam się Twojej osoby, po prostu wkurza mnie takie ocenianie czyjegos postepowania, jak się nie ma takiej sytuacji (dzieci) to nie można oceniać.
Justyna, spoko, topór zakopany ;) Drążę ten wątek, bo jest dla mnie ciekawy. sama szukam różnych rozwiązań, jak dotrzeć do moich dzieci, bo - uwierz - do aniołków im daleko! ;)
A Superniania też mnie wukrza ;))))))
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Ocena padła już w gornym wątku pani psycholog została psudo psychologiem to nie ocena?
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Ola, piszesz o uczeniu dzieci radzenia sobie z emocjami, ale jako rodzice niejednokrotnie jesteśmy narażani na skrajne emocje- nie tylko w sztosunku do naszych dzieci, kiedy coś zbroją,w stosunku do innych dorosłych również- bo nie z każdym zawsze się dogadasz, tak aby się nie pokłócić.
I moje pytanie: co z rodzicami, którzy nie potrafia radzić sobie ze swoimi emocjami? Fiu bżdziu- dziś jestem
dobrym rodzicem, idziemy na lody, jutro mama ma zły dzień i najlepiej idź do swojego pokoju i nie wychodź.
Bo wychodzę z założenia, że kupa takich dorosłych ludzi/ rodziców jest- skrzywdzonych w dzieciństwie- gdzie nigdy nie próbowali ani leczyć tych ran, ani nigdy nie próbowali iść na jakąś terapię.
Więc ja radzę- niech każdy zacznie od siebie. Jak jestem zrównoważony emocjonlanie- ok, wiadomo, nauczę też tego dziecka- nauczę spokoju, harmonii,a czasem i wybuchu gniwu (ale zdrowego radzenia sobie z emocjami)
Ale jeżeli rodzic sam sobie z emocjami swoimi własnymi nie radzi, to o czym tu debatować.
Prostym przykładem tego co Agnieszka piszesz, jestem ja. W domu dostawałam lanie za wszystko i za nic. MImo że było nas 5 dzieci to ja najwiecej dostawałam. Nigdy nie potrafiłam się z mamą dogadać, bo mnie krzywdziła psychicznie i fizycznie.
Ale, to że mam gorszy dzień nie znaczy że przelewam swoją złość na dziecko. Bo czemu ono jest winne?
Nie chcę popełniać tych samych błędów co moi rodzice. Nie chcę jej bić i na nią krzyczeć, chcę mieć zdrowe relacje ze swoim dzieckiem jak i mężem.
Mam coś do powiedzenia to to mówię , ale to że pokłócę się z mężem to nie robię czegoś takiego że krzyczę na dziecko i mówię mu żeby zeszło mi z oczu albo poszło do tatusia bo on jest lepszy czy fajniejszy i napewno ma rację. To jak my CHCEMY wychowywać dziecko, odbije się w przyszłości w ich zachowaniu!
Dydcyplina nie oznacza bicia dziecka.
NIgdy nie powiedziałam że dyscypliną jest bicie dziecka, bo ja nie chcę powielać tego i nie biję swojej córki. Bo sama wiem jak to psychicznie i fizycznie na mnie wpłynęło
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
No i fajnie ja też staram się nie powielac zachowań swojej mamy bo tez czasem dostałam klapa porządnego i teraz nie miło to wspominam ;-)
Ocena padła już w gornym wątku pani psycholog została psudo psychologiem to nie ocena?
Masz rację. Mój błąd - od razu wyraziłam swoją ocenę tej pani, ale też wielu innych mam: choćby Superniania wpsomniana przez Ciebie napisała o tym w podobny sposób na swoim profilu na Fb...
Jednak jest mała różnica w ocenie: ja oceniłam panią psycholog i jej podejście do płaczu dzieci, a Ty moje granie w konkursach, więc to nie to samo ;)
Ale nie piszmy już o tym - topór zakopany. ;)