związki nieformalne - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

związki nieformalne

204odp.
Strona 2 z 11
Odsłon wątku: 105719
Avatar użytkownika kalineczka
kalineczkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 09.06.2009, 18:52
  • Posty: 760
  • Zgłoś naruszenie zasad
27 października 2009, 22:58 | ID: 69285
Co myslicie na temat związkow nieformalnych>>Wiele par decyduje się na takie życie, mając nawet dzieci..Ja równiez jestem tego przykladem..Ale są srodowiska, w ktorych ta forma związku jest nie do przyjęcia???Myslę tutaj o ortodoksyjnych katolikach, osobach starszych..sama nie wiem, czy juz zyjemy na etapie pelnej tolerancji w tej kwestiii..kiedy nie będzie to tak razilo niektorych???Swoją drogą nigdy nie odczulam, że mozemybyc gorsi z tego tytulu, bo np nie mamy slubu...Spotykam czasem osoby, ktore często pytają czemu jeszcze bez slubu????temat rzeka....
Avatar użytkownika Bulinka
BulinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.02.2009, 21:24
  • Posty: 2779
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
28 października 2009, 09:54 | ID: 69409
W pytaniu było" co myślicie o nieformalnych związkach",więc Bartt napisał. Wyraża swój pogląd na ten temat,doświadczenie nie ma tu nic do rzeczy
Avatar użytkownika Bartt
BarttPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
  • Posty: 5452
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
28 października 2009, 09:57 | ID: 69416
A czasami, właśnie to, że w związku nieformalnym można się szybko rozstać, to ludzie bardziej taki zwiazek pielęgnują.
Praktyka pokazuje coś zupełnie innego. Najlepszy przykład - Hiszpania. Tam w miarę coraz większej dostępności rozwodów i upraszczania tych procedur procent rozpadających się małżeństw wzrósł do około 78%  :(
Ok, masz prawo, ale i tak cię nie rozumiem. pozdrawiam
A czego nie rozumiesz? :) Ja staram się w życiu kierować swoją wiarą - i dla mnie oddać się w pełni, w całości drugiej osobie można dopiero po ślubie.
gochna, generalnie argumentów ad personem się nie używa w dyskusji, ale już się przyzwyczaiłem. Nie trzeba wszystkiego doświadczyć, żeby móc się o tym wypowiadać. Jak już pisałem setki razy - lekarz nie musi sam przebyć każdej choroby, żeby móc ją dobrze leczyć.
Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
Użytkownik usunięty
    23
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 października 2009, 10:14 | ID: 69429
    Gośka pojechałas po całości generalnie pytanie nie dotyczy związków nieformalnych będących przeciwieństwem ślubu kościelnego ale w ogóle życia w związku nieformalnym nawet bez ślubu cywilnego. każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, tak samo jak każdy ma prawo ułożyć sobie życie tak jak chce. i zgodnie ze swoimi przekonaniami, wiarą lub niewiarą (że tak to określę).
    naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
    Użytkownik usunięty
      24
      • Zgłoś naruszenie zasad
      28 października 2009, 10:16 | ID: 69432
      A czego nie rozumiesz? :) Ja staram się w życiu kierować swoją wiarą - i dla mnie oddać się w pełni, w całości drugiej osobie można dopiero po ślubie. Własnie tego nie rozumiem Bartt, bo ja mam inne podejście. małżeństwo nie gwarantuje niczego, inaczej nie byłoby rozwodów.
      Avatar użytkownika Bartt
      BarttPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
      • Posty: 5452
      25
      • Zgłoś naruszenie zasad
      28 października 2009, 10:18 | ID: 69434
      Bo małżeństwo nie ma być jakimś magicznym gwarantem. O związek trzeba przecież cały czas walczyć, a małżeństwo stawia ludzi w nowej sytuacji. Bo jeśli ktoś rzeczywiście traktuje małżeństwo jako nierozerwalny związek, to przy rozwiązywaniu kryzysu nie będzie brał pod uwagę rozwodu...
      Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
      Użytkownik usunięty
        26
        • Zgłoś naruszenie zasad
        28 października 2009, 10:20 | ID: 69435
        aaaaaaaaa wsadzę jeszcze kij w mrowisko i dodam, że mylić się jest rzeczą ludzką. pech chce że najlepiej nam to wychodzi pod wpływem emocji a nie ukrywajmy miłość to są dopiero emocje. i ślub niezależnie jaki nie gwarantuje, że się razem zestarzejemy. tak jak życie w związku nieformalnym nie gwarantuje, że rozstanie będzie mniej bolesne... bo w głowie i tak się wiążemy z tą drugą osobą. z papierkiem czy bez, ze ślubowaniem przed ołtarzem czy bez - jestesmy razem i już.
        naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
        Użytkownik usunięty
          27
          • Zgłoś naruszenie zasad
          28 października 2009, 10:21 | ID: 69436
          Zgadzam sie z tym, że o związek trzeba walczyć, ale niekoniecznie do tego trzeba byc małżeństwem
          Avatar użytkownika Bartt
          BarttPoziom:
          • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
          • Posty: 5452
          28
          • Zgłoś naruszenie zasad
          28 października 2009, 10:22 | ID: 69438
          Miłość to są emocje? Oj chyba nie bardzo...
          Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
          Użytkownik usunięty
            29
            • Zgłoś naruszenie zasad
            28 października 2009, 10:24 | ID: 69440
            Odpowiedź na #25
            ja małżeństwo uważam za naturalną kolej rzeczy w przypadku ludzi, którzy się kochają i chcą być ze sobą
            jeśli ktoś chce pozostać w związku nieformalnym, jego wola
            nie uważam jednak, że związek nieformalny jest bardziej pielęgnowany dlatego, że łatwiej się rozstać
            Użytkownik usunięty
              30
              • Zgłoś naruszenie zasad
              28 października 2009, 10:25 | ID: 69442
              Bartt napisał 2009-10-28 11:22:36
              Miłość to są emocje? Oj chyba nie bardzo...
              emocje , hormony, praca nad sobą związkiem, i to nie zaleznie czy jest formalny czy nie
              Użytkownik usunięty
                31
                • Zgłoś naruszenie zasad
                28 października 2009, 10:38 | ID: 69452
                nie uważam jednak, że związek nieformalny jest bardziej pielęgnowany dlatego, że łatwiej się rozstać Kareia napisałam, ze czasami jest bardziej pielęgnowany... Jednak masz racje, to tez nie jest regułą
                Użytkownik usunięty
                  32
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  28 października 2009, 10:42 | ID: 69453
                  Bartt napisał 2009-10-28 11:22:36
                  Miłość to są emocje? Oj chyba nie bardzo...
                  oj Bartek to Ty chyba nigdy zakochany nie byłeś
                  naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
                  Użytkownik usunięty
                    33
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    28 października 2009, 10:47 | ID: 69460
                    oaza09 a czasami małżeństwo jest bardziej pielęgnowane Super
                    dla mnie ślub jest przyrzeczeniem, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wytrwać razem
                    w przypadku związku nieformalnego tego nie ma
                    jest nawet z góry takie założenie, że w razie czego łatwiej będzie się rozstać
                    więc taki związek ciągle jest związkiem na próbę
                    i z góry zaznaczam, że jest to moje zdanie Perskie oko i nikomu go nie narzucam
                    Użytkownik usunięty
                      34
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      28 października 2009, 10:56 | ID: 69467
                      Bartek ogólnie to powinno być tak jak piszesz... tylko że w świecie idealnym gdzie wszyscy się kochają a na świecie nie ma wojen! niestety zycie nie jest bajką nie każdy potrafi walczyć o związek! ja wzięłam ślub Kościelny bo innej opcji nie brałam pod uwagę ale nie krytykuję ludzi którzy poszli inną droga i są szczęśliwi! w końcu to sam Bóg dał nam wolną wolę a Ty ostatnio krytykujesz wszystkich co mają inny pogląd od Twojego...nie powiem prawidziwy Katolik :/
                      Avatar użytkownika Bartt
                      BarttPoziom:
                      • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                      • Posty: 5452
                      35
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      28 października 2009, 11:13 | ID: 69471
                      To skoro jeden stan rzecz jest dobry, a drugi zły - to trzeba o tym mówić i nie ma się co czaić... proste. Świat jest jaki jest - i ja nie piszę o bajce, tylko o zasadach i prawach jakimi można się w nim kierować, aby żyć dobrze. I to są wskazówki/prawa/zasady dla wszystkich ludzi, żyjących na tym świecie :) A skoro świat nam się nie podoba, to warto zacząć go zmieniać. Kareia - pięknie napisałaś :) Mamo Tymka - czy naprawdę utożsamiasz Miłość z emocjami? Emocje, hormony, uczucia... to ma być miłość? Dość wątła ta miłość... Czasem miłość nie jest postawą w życiu, pragnieniem dobra drugiej osoby, które jest większe niż pragnienie własnego dobra? Emocje, itd... to tylko dodatek, często piękny - do miłości.
                      Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
                      Avatar użytkownika Luccy
                      LuccyPoziom:
                      • Zarejestrowany: 18.09.2009, 10:10
                      • Posty: 93
                      36
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      28 października 2009, 11:24 | ID: 69473

                      ja jestem w nieformalnym i powiem Wam że chciałabym żeby był formalny:)

                      dla mnie to wejście na następny level...

                      i bardzo bym chciała zalegalizowac ten związek w Bogu...czyli ślub kościelny...

                      jak wytłumaczyć to? nie wiem, jakoś tak wolę budować dalej w Bogu, bo ta przysięga do czegoś zobowiązuje, do czegoś więcej niż konkubinat, tak bardziej na serio....

                      i nie zamierzam siąśc na laurach jako żona co schwyciła męża:) 

                      dream:)
                      Użytkownik usunięty
                        37
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        28 października 2009, 11:25 | ID: 69475
                        A kto decyduje o tym co jest dobre a co złe? Czy Ty przypadkiem nie zabardzo idealizujesz miłość? Miłość to przede wszystkim emocje i to one decydują że chcesz dla tej drugiej osoby jak najlepiej!
                        Avatar użytkownika Bartt
                        BarttPoziom:
                        • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                        • Posty: 5452
                        38
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        28 października 2009, 11:37 | ID: 69480
                        Emocje się zmieniają, łatwo opadają... i co, jak emocje miną, to miłość się kończy? Chyba nie bardzo. A jak się dwie kochające osoby pokłócą o coś, to co - emocje mają decydować o tym, że to już nie miłość? :/ To chyba nie ja idealizuję miłość, ale świat próbuje ją zdewaluować... Kto decyduje o tym co jest dobre a co złe? Ja jestem katolikiem i o tym decyduje moja wiara. I jeśli np. uważam aborcję za zło, to ona nie stanie się dobra tylko dlatego, że ktoś inny tak uważa. I nie żyję w Matrixie, żeby mówić "ja mam swoje zdanie, on ma swoje, a ona swoje... w sumie nie wiadomo jak jest". Skoro wierzę, to się tego trzymam i moja wiara jest (ma być) konsekwentna.
                        Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
                        Użytkownik usunięty
                          39
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          28 października 2009, 11:53 | ID: 69483
                          czasami się kończy. ale czasami też emocje nie opadają albo nie znikają na zawsze... bo jak nie będzie emocji (uniesienia, zachwytu, zakochania, pożądania, lęku o tę drugą osobę, strachu przed nieznanym, nadziei) to zostaje tylko czysty układ z papierkiem w ręku. dla mnie akurat miłość to emocje... sorki ale jako doświadczona przez życie i z kilkunastoletnim bagażem związku formalno i nieformalnego chyba jakieś pojęcie o tym muszę mieć :)
                          naiwna wiara że uczciwość coś znaczy
                          Użytkownik usunięty
                            40
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            28 października 2009, 11:54 | ID: 69484
                            Bartt napisał 2009-10-28 12:37:33
                            I jeśli np. uważam aborcję za zło, to ona nie stanie się dobra tylko dlatego, że ktoś inny tak uważa. I nie żyję w Matrixie, żeby mówić "ja mam swoje zdanie, on ma swoje, a ona swoje... w sumie nie wiadomo jak jest". Skoro wierzę, to się tego trzymam i moja wiara jest (ma być) konsekwentna.
                            bla, bla, bla... sorki ale nudzisz. chociażby przy takim temacie mógłbyś sobie darować!
                            naiwna wiara że uczciwość coś znaczy