Moje-MacierzyństwoKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 82, liczba wizyt: 224024 |
Nadesłane przez: exarol dnia 05-03-2015 09:36
Wszystkie zależne i niezależne badania wykazują, że mleko matki jest najlepszym pokarmem dla dziecka w wieku do szóstego miesiąca życia. A co zrobić kiedy z jakiś względów mama nie może, albo po prostu nie chce karmić swojego dziecka piersią?
Czy powinniśmy takie matki oceniać, czy mamy prawo mówić im, że są złymi mamami? NIE!
Niestety w naszym środowisku panuje przeświadczenie, że jeśli nie karmisz piersią to znaczy, że nie nadajesz się na matkę. Na plus możemy policzyć to, że takie podejście do młodych mam zniknęło z polskich szpitali. Z pełną odpowiedzialnością i radością, mogę powiedzieć, że położne i pielęgniarki są oparciem dla mam w tym trudnym okresie zaraz po porodzie, wspierają radą, pokazują jak karmić dziecko, a co najważniejsze, jeśli jesteś zmuszona poprosić o butelkę, nie oceniają. Niestety zupełnie inaczej ma się to w społeczności mam. Często na forach, gdy poruszany jest temat karmienia możemy spotkać się z wieloma niemiłymi wpisami odnośnie mam które karmią mlekiem modyfikowanym swoje dzieci. Moim faworytem jest komentarz pewnej Pani, która stwierdziła, że zanim się komuś pozwoli zajść w ciążę to powinno się takiej osobie najpierw zrobić psychotesty czy aby się na matkę nadaje, bo posiadanie dziecka i nie karmienie go piersią jest ostatnią i najgorszą formą egoizmu i jeszcze dodała, że takim matkom powinno się dzieci zabierać… Sam wpis pozostawię bez komentarza, natomiast chciałabym zwrócić uwagę na to, że właśnie przez takie opinie i wypowiedzi innych mam, później my gdy z jakiś powodów nie karmimy dziecka piersią mamy wyrzuty sumienia, obwiniamy się, a ja osobiście siedziałam, ryczałam i wmawiałam sobie, że robię dziecku krzywdę tylko dlatego, że karmić nie mogę.
Dlatego drogie mamy, wnoszę o rozwagę i odrobinę taktu w rozmowach z innymi mamami. To, że Ty możesz karmić piersią jest super, ale nie oceniaj swojej przyjaciółki/ koleżanki/ znajomej/ czy nieznajomej, bo nie wiesz dlaczego jej dziecko pije z butki. Jeśli ktoś z Twoich bliskich nie karmi naturalnie nie drąż tematu i nie dopytuj dlaczego, bo jeśli faktycznie dziecko dostaje butle nie z wyboru mamy a z musu, takimi dopytywankami sprawiasz ból mamie i powodujesz, że znowu ma wyrzuty sumienia, że dziecko nie jest na cycu.
I na koniec kilka rad dla mam, jak poprawić ilość i jakość pokarmu
1. Jeśli masz mało pokarmu:
- pij dużo wody mineralnej
- odpowiednio się odżywiaj ( pamiętaj, że teraz jesz za dwoje- co wcale nie znaczy, że masz jeść dwa razy więcej )
- pij herbatki wzmagające laktację ( na rynku dostępnych jest wiele, ale tylko w przypadku herbatki HIPP’a słyszałam, że na pewno działa)
- pij piwo Karmi ( sama nie sprawdzałam, ale ponoć działa)
- regularnie „podpinaj się” pod laktator ( dodatkowe ssanie wysyła sygnał do przysadki mózgowej, o większym zapotrzebowaniu na mleko, wydzielana jet wtedy prolaktyna, która wzmaga laktację)
2. Jeśli masz zbyt „chudy” pokarm:
- zmień dietę
- dostarczaj organizmowi kwasy Omega-3
A na koniec drogie mamy nie denerwujcie się i postarajcie się nie stresować, Twoje nastawienie i humor bezpośrednio wpływają na zachowanie Twojego dziecka podczas karmienia, oraz może wpłynąć na jakość i ilość Twojego pokarmu.
P.S
Majśka jest „na butli” i ma się dobrze
Nadesłane przez: exarol dnia 05-03-2015 09:35
Jako świeżo upieczona matka i absolwentka kosmetologii posiadająca podstawową wiedzę z zakresu chemii, pół ciąży przesiedziałam nad składami kosmetyków dla dzieci, aby wybrać te najlepsze, najzdrowsze i jednocześnie efektywne. Dałam się ponieść ciążowej propagandzie i zaopatrzyłam nasz dom w Lovelę, płyn do mycia butelek firmy NUK z bioenzymami, oraz naturalne kosmetyki dla Majśki, bez parabenów, substancji zapachowych i bez sztucznych barwników (ale podejrzewam, że na tamten czas w pełni zadowolona byłabym jedynie z kosmetyków własnoręcznie „ucieranych”, z własnoręcznie zebranych ziółek z własnej plantacji…)
Drogie mamy nie dajmy się zwariować! Wiadomo, że chemia może zaszkodzić naszym maluszkom, ale nie uda nam się jej uniknąć, dlatego pamiętajmy o kilku podstawowych zasadach:
1. Faktycznie unikamy parabenów, substancji zapachowych i sztucznych barwników, ale jedynie przez pierwsze miesiące życia dziecka, nie ma sensu narażać delikatnej skóry dziecka na niepotrzebną chemię, taki kontakt może powodować alergie skórne, zarówno te kontaktowe, które po usunięciu alergena z otoczenia naszej dzidzi zanikną, po te poważniejsze, które będą towarzyszyły naszemu dziecku już zawsze.
2. Od wszystkich najlepszych i najdelikatniejszych środków piorących dla dzieci, ważniejsze jest dokładne płukanie ubranek dziecka,więc zamiast wydawać majątek na ( nie oszukujmy się niedopierające) proszki i żele dla dzieci, po skończonym praniu nastaw pralkę jeszcze raz na płukanie.
3. Na rynku kosmetycznym roi się od specyfików dla dzieci ” łagodnych jak owieczka”, czy ” już od 1 dnia życia”, takich bez chemii, a za to z czyściutką parafiną, bez substancji zapachowych, a równocześnie o delikatnym pudrowym zapachu. Jeśli Wasz maluszek nie jest alergikiem i nie ma większych problemów skórnych NIE SZALEJCIE I NIE PRZEPŁACAJCIE, bo największą krzywdą jaką możecie zrobić dziecku, jest przyzwyczajenie go do drogich dermokosmetyków, ponieważ kiedy faktycznie pojawi się u niego problem dermatologiczny nie będziecie mieli, już czym się ratować i będziecie musieli wprowadzać do życia dziecka antybiotyki i sterydy, które, przynajmniej według mnie, mogą wyrządzić mu większą krzywdę niż brak drogiego emolientu podczas pierwszych kąpieli.
4. We wszystkim kierujcie się zdrowym rozsądkiem i co najważniejsze dokładnie oglądajcie swojego bobasa, jest to jedyny sposób, aby wystrzedz się ewentualnych alergii u maluszka.
Słownik terminów chemicznych z którymi warto się zapoznać.
Parabeny- to sztuczne konserwanty, które przedłużają życie kosmetyków ( nie zrażajcie się do kosmetyków, które konserwanty posiadają ponieważ istnieją i takie naturalnie, bardzo często rolę konserwanta w kosmetykach pełni wit. C)
Detergenty- są to sole sodowe estrów kwasu siarkowego z wyższymi alkoholami, występują W KAŻDYM środku czyszczącym, natomiast znanych jest wiele detergentów i te do stosowania domowego są bardzo łagodne.
Substancje zapachowe- są to chemiczne substancje, które mają nadać przyjemny zapach kosmetykowi, lub np proszkowi do prania. Zazwyczaj są stosowane w celu zamaskowania nieprzyjemnego zapachu danego produktu.
Sztuczne barwniki- są to substancję, których jedyną rolą jest zachęcenia klienta do zakupu produktu. Najniebezpieczniejsze są barwniki syntetyczne, niestety dość często spotykane w kosmetykach, ale również jedzeniu! Jak pośród zagmatwanego składu kosmetyku znaleźć informacje jakie barwniki zawiera? Barwniki wymieniane w składzie INCI zaczynają się od sygnatury CI, a te naturalne to barwniki od CI 75100- CI 77947, innych unikamy, szczególnie w kosmetykach dla naszych maluszków!
Bioenzymy- są to enzymy pochodzenia naturalnego, które dzięki swoim właściwościom usuwają brud, oraz zanieczyszczenia z czyszczonych powierzchni. ( czyli można bez detergentu )
Nadesłane przez: exarol dnia 05-03-2015 09:35
Miłość matki jest najczystszą formą miłości.
W moim domu przez półtora roku taką matczyną miłością obdarzany był nasz futrzak. Miłość Demona wynagradzała mi nieudane próby zajścia w ciążę, dlatego kiedy w końcu dowiedziałam się, że będę miała dzidziusia, jedna myśl nie dawała mi spokoju – Jak Demon przyjmie maluszka w domu???
Pierwsze znaki były obiecujące, piesek w nocy przytulał mi się do brzuszka ( tak, ta nasza mała zaraza śpi razem z nami ), stał się bardziej delikatny i ogólnie, jak na niego, bardziej ogarnięty ;-). Kolejna fala przerażenia spłynęła na mnie w szpitalu po porodzie. Przerażona rolą matki, zastanawiałam się jak na nowego członka rodziny zareaguje nasz „synek”. Wszystkie strachy i lęki rozwiały się w momencie kiedy przekroczyłam próg domu. Mój piesek był zachwycony, tym, że mnie widzi, ale najważniejsze, że był zachwycony tym, że przyszłam z dzidzią. Zaraz po wejściu do domu zrobiliśmy coś, co zapewne przerazi większość mam, położyliśmy małą na naszym łóżku w sypialni i oczywiście będąc cały czas z nią wpuściliśmy do pokoju pieska. Demon był zachwycony nowym dzieckiem. Wylizał jej rączki, nóżki, dał „buziaka” i od tego momentu Majśka stała się oficjalnie zaakceptowaną przez wszystkich częścią rodziny.
Teraz nasze dzieciaki wspaniale ze sobą koegzystują w zdrowiu i miłości
A teraz kilka rad dla posiadaczy futrzaków:
1. Weterynarze zalecają, aby po urządzeniu pokoju dziecka pies nie miał już do niego wstępu, aby nauczył się, że nie wolno mu w tym pokoju przebywać. Ja zrobiłam zupełnie odwrotnie, jak tylko urządziłam pokój Majśki, Demon był pierwszym „zwiedzającym”. Nie chciałam, aby jego ” przygoda” z dzidzią zaczęła się od zakazów, bo bałam się, że może go to nastawić negatywnie do dziecka. Aktualnie Demon regularnie przebywa w dziecięcym pokoiku i zarówno on jak i Majka są z tego powodu zadowoleni
2. Jeszcze podczas pobytu w szpitalu, daj mężowi ( lub innemu odwiedzającemu) ubranko, w które dziecko było ubrane i które przeszło jego zapachem. Dobrze jest udostępnić psu zapach dziecka, aby miał szansę się z nim oswoić.
3. Po powrocie do domu, koniecznie wejdź do mieszkania sama, bez dziecka. Musisz pamiętać, że podczas tych czterech dni kiedy Cię nie było, Twój piesek bardzo za Tobą tęsknił. A jednoczesne pojawienie się w domu Ciebie, oraz dziecka może spowodować niepotrzebny zamęt w główce Twojego pupila. Dlatego wejdź pierwsza, przywitaj się z psem, a dopiero po tym zaproś do domu tatusia z dzieckiem
4. I co najważniejsze bądź cierpliwa. Dla Ciebie rola mamy jest czymś nowym, ale musisz pamiętać, że rola starszej „siostrzyczki lub braciszka” jest również nowością dla Twojego pieska, dlatego, nie krzycz na niego i nie karz go za każdym razem kiedy podejdzie za blisko dzidzi, lub da jej ” buziaka”. Pies też musi się nauczyć na co może sobie pozwolić przy dziecku, daj mu na to czas.