Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 318148 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 10-07-2011 23:01
W Kościółku jednak nie byliśmy, bo Szymciasek spał tak słodko, że nie chciałam Go budzić. Za to pospacerowaliśmy tyle, że aż mnie nogi bolą. Najpierw z Babcią Wiesią i ciocią Wiolą a później z Babcią Marysią i ciocią Marysią ;). Na spacerek poszedł też z nami Tolasek :) Strasznie mi brakowało spacerków z nim. Oduczył się bestia chodzić na smyczy i ciągnął strasznie.
Padnięta jestem i chyba się dzisiaj wcześnie położę. Szymuszek grzeczniutko po kąpieli pojadł sobie (dzisiaj cały dzień grzeczniutko na piersi :D) i odleciał. Śpi słodziutko. Jutro muszę koniecznie porobić jakieś foteczki i wysłać Tatusiowi.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 10-07-2011 09:31
Moje pzreczucia się sprawdziły. Szymuszek spał w nocy jak suseł. O czwartej obudziłam się z takim bólem piersi, że myślałam, że będę wyć do Księżyca. Musiałam Go niestety obudzić... Pojadło sobie Maleństwo a ja poczułam niesmaowitą ulgę. A dzisiaj choćbym chciała nie jechać do Rodzicielki, to wiem, ze bez laktatora się nie obędzie. Tak, że za chwilkę się ubieramy i jedziemy do Ł.
Ładna pogoda, to i do Kościółka się przejdziemy. Mężu, bo dzisiaj jest niedziela ;)
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 09-07-2011 21:40
Drugi dzień ekstremalnie długiego spacerowania i jestem wykończona. Szymciątko już się stęskniło za swieżym powietrzem. Ileż się można kisić w bloku z wielkiej płyty? A kisiliśmy się długo bo a to przeziębienie, a to uczulenie, a potem jeszcze ta psia pogoda :/
Na Zielonej tak zawsze nas wyczekują :) Tam każdy, nawet obcy jest przyjmowany z taką serdecznością, że wręcz na dłuższą metę to jest męczące :) Mój Mąż strasznie tego nie lubi. A ja wiem, że ta serdeczność i wrodzona gościnność, to wcale nie jest zła cecha. Tam jak się jedzie, to przez 10 min najpierw jest latanina i bieganina pod tytułem "co możemy jeszcze dać, czym jeszcze możemy poczęstować"... Dopiero jak już herbata jest na stole (i nieważne czy się ją chce, czy nie, tam na dzień dobry dostaje się herbatę lub kawę ewentualnie do wyboru) i coś do herbaty (jak nie ma ciasta lub ciastek to obowiązkowo chociaż kanapki :)), to sobie dopiero wtedy usiądą. Takie te już moje kochane kobietki są - Rodzicielka i Seniorka. Ja się juz do tego przyzwyczaiłam ale mój Małżonek tego nie cierpi :).
Aaaa dodam, że Zielona to nazwa ulicy ;)
Tak sobie myślę, że tyle czasu co teraz, to chyba przez całe życie nie spędziłam z moją Rodzicielką. Spacerujemy razem, rozmawiamy i jest jakoś tak dziwnie. Fajnie tak. Nigdy nie miała dla mnie i sióstr czasu a teraz nagle tyle czasu spędzamy razem. Podoba mi się to.
Szymonek znowu coraz częściej domaga się butelki. Ściągam wtedy pokarm, którego na szczęście nie brakuje. Czasem się zdarza tak, że przez cały dzień ssie grzeczniutko pierś a wieczorem jest bunt. Tak było dzisiaj. Wróciliśmy od Mamy a On po kąpieli płacze i za nic w swiecie nie chce piersi :/ Odkryłam, że zapomniałam od Mamy zabrać laktatora :( Zrobiłam mu zatem mieszankę. Szymciątko się zapchało sztucznym zapychaczem a ja boleśnie odczuwam napełnione mlekiem piersi. Nie wytrzymam do 3 :( A jak się nie obudzi w nocy na karmienie wcale? Tak było dzisiaj. Obudził się dopiero o 6 rano.
Dopiero drugi dzień nie ma przy mnie Męża a ja już tak tęsknię :( A powiedział dzisiaj, że wolno się wierci i wszystko jakoś tak wolno idzie i nieprędko wróci :(
Tak strasznie zaczęło brakować mi Tolka :( Jutro jak będę w Ł. to wezmę go na trochę, pójdziemy na spacerek... Chciałabym go zabrac tu do Z. ale wiem, że to bez sensu tak mieszać psu w głowie... Chociaż teraz w zasadzie mógłby tu być przez całe wakacje, bo Julek Cebulek ma wakacje...