Moje-MacierzyństwoKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 82, liczba wizyt: 224068 |
Nadesłane przez: exarol dnia 05-03-2015 09:50
Zazwyczaj mam takie refleksje, gdy czytam bloga mojego kuzyna. T. jest w moim wieku i zamiast spłacać hipotekę, wychowywać dzieci i przejmować się życiem, wraz ze swoją dziewczyną od kilku miesięcy jeżdżą rowerami po Azji. No i tak właśnie czytałam sobie jego relację z Kambodży i zastanawiałam się czy też chciałabym tak żyć. Czasami nawet pozwalam sobie na marzenia, że to ja jadę tym rowerem po zapomnianych drogach. Rower mam, więc czemu nie
Zdarzają się też dni kiedy odczuwam jeszcze w sobie taką jakąś potrzebę adrenaliny i przygody, ale później patrzę na Majuchę i wszystkie głupie myśli uciekają.
A co tak naprawdę znaczy być mamą? Hm… po pierwsze dla mnie bycie mamą to jest bycie najważniejszą osobą w czyimś życiu i to nie w życiu byle kogo, a swojego własnego dziecka. Bycie mamą to gotowość zrezygnowania naprawdę ze wszystkiego, aby tylko moje dziecko wszystko miało. I na koniec bycie mamą, to (mogę to już powiedzieć w pełni świadomie) nadanie zupełnie nowego sensu mojemu życiu
Każda mama wie, że macierzyństwo to nie tylko słodkie uśmiechy, pierwsze kroki i słodkie wpatrzona w nas oczka, ale również milion wyrzeczeń, nieprzespane noce, często brak prysznica i głód ale ja tego głodu i brudu nie zamieniłabym na nic innego. Niedawno uświadomiłam sobie, że od 1 września Majucha będzie musiała pójść do żłobka i od tego czasu nie potrafię myśleć już o niczym innym. Obdzwoniłam już żłobki w okolicy, zasięgnęłam opinii okolicznych mam, o tym, które placówki są najlepsze, a wieczorami gdy przed zaśnięciem, zupełnie niepotrzebnie pomyślę o tym strasznym dniu, odechciewa mi się spać. Za bardzo kocham swoje dziecko, aby w ogóle dopuszczać do siebie myśl, że będę musiała się z nią rozstać Że rano nie będzie mnie witał uśmiech od ucha do ucha, że nie będę mogła spędzać z Majsią godzin na zabawie, czytaniu bajek i śpiewaniu.
A zatem, czy żałuję, że jestem mamą? Zdecydowanie nie! Kocham te wyrzeczenie, które niesie ze sobą macierzyństwo, kocham te nieprzespane noce, nauczyłam się już nawet kochać to, że nie jestem już Panią swojego świata, a jest nią Majsia.
KOCHAM MOJĄ CÓRECZKĘ!
P.S.
Ale czy można jej nie kochać
Nadesłane przez: exarol dnia 05-03-2015 09:49
50, 60 lat temu nasze babcie nie miały kremów dla swoich dzieci, nie miały balsamów do ciała, zasypek, probiotyków w kropelkach, Bio obiadków, ani kaszek z witaminami, a jakimś cudem nasi rodzice byli i są zdrowi, a nasze babcie z pomocą ziół z ogródka doskonale pokonywały każdą chorobę czy problem skórny. To skłoniło mnie do poszperania w książkach i notatkach ze studiów i zebranie zielarskiej wiedzy dla niemowlaków w jednym miejscu.
Zacznę od początku czyli od tych ziółek, które możemy podawać maluchom najwcześniej.
Jako pierwsze możemy podać maluchowi rumianek i koper włoski. Wiele firm, sprzedaje te herbatki w wersji już od pierwszego tygodnia życia, jednak ja uważam, że bezpieczniej będzie jeśli przed 12 tygodniem nie podamy tych naparów dzieciaczkowi bez konsultacji z lekarzem, a zatem można stosować już po 7 dniach od narodzin, ale ostrożnie i nie na własną rękę. A na co działają te dwa ziółka? Rumianek łagodzi wzdęcia, reguluje prace jelit, pomaga przy zaparciach, jest zbawienny w przypadku wymiotów, oraz u maluchów, które mają problem z odbijaniem wspomaga ten proces. Ponadto łagodzi stany zapalne błon śluzowych i gardła. Koper włoski ma równie skuteczne działanie na układ pokarmowy i trawienny, ale również pomaga łagodzić katarek
Po 3 miesiącu może wprowadzić do diety malucha ( w razie potrzeby oczywiście) anyż, kminek i mięte. Anyżłagodzi skurcze żołądka, likwiduje wzdęcia, oraz rozpuszcza flegmę w przypadku kaszlu mokrego. Kminekułatwia trawienie, likwiduje skurcze żołądka i jelit, ale również ułatwia trawienie. Mięta pomaga przy wzdęciach, łagodzi kolkę jelitową, oraz skurcze żołądka i jelit. Pomaga przy zaburzeniach trawienia, mdłościach, wymiotach.
Po 6 miesiącu możemy dziecku spokojnie dodawać do pokarmów stałych pietruszkę, koperek, majeranek , bazylię, kminek, kolendrę, tymianek, melisę oraz cynamon najlepiej podawać świeże zioła do obiadku, aby wzbogacić smak potraw. Natka poza tym, że działa na układ pokarmowy i reguluje trawienie, zawiera bardzo dużo wit. C, więc wspomaga odporność, jest źródłem prowitaminy A, ma zatem wpływ na wzrok malucha, raz zapobiega infekcjom dróg moczowych. Koperek zawiera wiele substancji zapobiegających powstawaniu chorób nowotworowych i chorób serca, a u naszych maluchów wspomaga trawienie. Majeranekułatwia trawienie potraw z mięsa i tych z dodatkiem fasoli, łagodzi wzdęcia, a ponadto zmniejsza ból gardła. Bazylia zapobiega wzdęciom, działa rozkurczowo i przeciwzapalnie. Kminek wspomaga trawienie szczególnie dań z fasolą i grochem. Kolendra dostarcza do organizmu magnez, mangan, oraz żelazo.Tymianek możemy podać maluchowi przy zapaleniu oskrzeli i górnych dróg oddechowych, pomaga przy nieżycie żołądka, wzmaga również apetyt u małych niejadków. Melisa działa uspokajająco i pomaga maluchowi zasnąć. Cynamon ( uwaga silny alergen! ) warto podawać go maluchowi ponieważ jest bogatym źródłem wapnia, żelaza, magnezu i błonnika. Ma również działanie bakteriobójcze na E. Coli oraz poprawia trawienie.
Po 8 miesiącu możemy wzbogacić dietę malucha o goździki, kurkumę, oraz czosnek . Goździki są pomocne przy przeziębieniach, oraz działają rozgrzewająco. Kurkuma, oraz czosnek mają silne działanie antyoksydacyjne tzn że w naturalny sposób wspierają mechanizmy obronne komórek człowieka.
Po roku spokojnie doprawiamy dania dziecka miodem, pieprzem, papryką, imbirem, oraz szczypiorkiem.Miód ( silny alergen! ) doskonale zastępuje cukier, a ponadto wzmacnia odporność. Pieprz i paprykapoprawiają trawienie. Imbir ma działanie uspokajające, ale ma również silne działanie bakteriobójcze oraz zapobiega wzdęciom. Szczypiorek poprawia odporność.
Ponadto zaparzone kwiatki nagietka stosujemy zewnętrznie na skaleczenia, obtarcia, odparzenia, wysypki. Nie znalazłam nigdzie informacji kiedy można wprowadzić nagietek w leczeniu niemowląt, ale wydaje mi się, że po 6 miesiącu nie zrobi on już żadnej krzywdy maluchowi
Jak więc drogie mamy widzicie mały ogródek, nawet taki na parapecie może nam zastąpić apteczkę, pamiętajcie jednak o tym, aby wszystkie zioła wprowadzać po woli, pojedynczo i dokładnie obserwujcie w tym czasie Wasze maluchy. Niemniej jak widać nie musimy pakować w nasze dzieci chemii, a leki z apteki możemy zastąpić zdrowiem prosto z natury
Majucha od jutra, czy jej się to podoba czy nie będzie popijała napar z kopru włoskiego, a może w końcu pożegnamy się z jej odwiecznym katarkiem
Nadesłane przez: exarol dnia 05-03-2015 09:48
Już jakiś czas temu pisałam Wam na FB, że Majsia zaczyna ząbkować. Jak na razie jeszcze nic nie widać, ale oznak ząbkowania mamy coraz więcej. Ponieważ zarówno mi jak i oczywiście mojemu dziecku ten proces coraz bardziej zaczyna przeszkadzać, postanowiłam dowiedzieć się więcej o tym co może nas potkać, oraz jak pomóc małej przejść ten czas w miarę bezboleśnie.
Zabrałam się za to trochę za późno, ale mam nadzieję, że chociaż na finiszu Majucha odczuje ulgę
Zacznę od objawów ząbkowania:
Pierwsze objawy ząbkowania możemy zauważyć u naszych maluchów już nawet w 3-4 miesiącu, co wcale nie znaczy, że ząbki pojawią się lada dzień, ten proces może potrwać kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy, ogólnie stomatolodzy są zgodni co do tego, że im później tym lepiej ( chodzi tu oczywiście o próchnicę). Wszystko zacznie się w okolicy 3 miesiąca, chociaż każde dziecko przechodzi ten proces indywidualnie. W tym czasie możemy zaobserwować, że maluch wkłada rączki do buzi, co przez wiele mam jest błędnie interpretowane jako oznaka głodu. Następnie możemy spodziewać się ogromnego ( i mam tu na myśli naprawdę obfite ) ślinienie, im będzie bliżej do końca, tym maluch będzie się bardziej ślinił ( polecam wówczas niewielkie, ale bardzo chłonne chusteczki na szyjkę dla malucha, ja swoje kupiłam w Tesco, na prawdę ułatwiają życie, a wygląda to mniej więcej tak http://www.ffmoda.com/pl/dla-dziecka/fplusf-baby-chlopcy/ba51311460/ ). Następnie jeśli uda Ci się zajrzeć maluchowi do buźki możesz zaobserwować, że dziąsła są bardziej czerwone, w tych miejscach, w których ząbek szykuje się do wyjścia, a przed samym wyrżnięciem ( co za okropne określenie ), możesz zauważyć białe kreseczki w miejscu gdzie za chwilę pojawi się pierwszy ząb. Dodatkowo możesz zaobserwować znaczną zmienność nastrojów u dziecka ( tak, może być gorzej niż u Ciebie w ciąży ), bobas, będzie grymasił, nie będzie spał w nocy, może stracić apetyt, a nawet dostać gorączki. Ponadto zaobserwowano, że u dzieci na końcówce procesu wychodzenia ząbka mogą pojawić się na twarzy wypieki.
Ja aktualnie mam przegląd wszystkich wyżej wspomnianych objawów z wyjątkiem gorączki, ale obawiam się, że jeszcze wszystko przed nami . Pamiętajcie drogie mamy, że objawy ząbkowania mogą pojawić się nagle i znikną w momencie gdy ten ząbek ( pierwszy, drugi, piąty) się pojawi. Dziecko może przechodzić ciężko jedynie pojawienie się pierwszego zęba, ale może cierpieć przy każdym, a zatem warto uzbroić się w cierpliwość i być wyrozumiałym gdy nasz bobas ma gorszy dzień. Przyjęło się, że mleczaki w komplecie powinny pojawić się do 3 roku życia malucha.
A jak możemy pomóc malcowi przejść przez ten ciężki okres?
Zacznę od metod niemedycznych. Warto zaopatrzyć się w gryzaki, smoczki i wszystko co w bezpieczny sposób dziecko może włożyć do buzi, aby ulżyć nabrzmiałym dziąsłom, oraz zminimalizować uczucie swędzenia ( słyszałam kiedyś aby mrozić dziecku gryzaki w zamrażarce, ale uważam, że schłodzenie w lodówce wystarczy, obawiam się, że zbyt mocno schłodzone mogłyby wywołać przeziębienie, albo zapalenie gardła u Majsi). Dostępne są również specjalne nakładki na palec, którymi możemy masować dziąsła malucha ( pamiętaj aby gryzaki czy właśnie takie nakładki myć kilka razy dziennie, aby przypadkiem nie nagromadziły się na nich bakterie, które mogą powodować pleśniawki). U nas świetnie sprawdza się również pomysł „sprzedany ” mi przez moją znajomą, palec okręcam pieluchę tetrową i tak „odziany” palec daje Majsi do gryzienia. Możemy również podawać maluchowi twarde owoce i warzywa do rączki aby jedząc je masowało sobie dziąsełka. Ulgę przyniesie również podawanie posiłków o temperaturze niższej niż zazwyczaj. Ogólnie dla ząbkującego bobasa wysoka temperatura to samo zło, a niska daje ukojenie, więc na chwilę warto zapomnieć o ciepłych herbatkach ( jeśli dzidzia nie chce spać z bólu można jej podać herbatkę z melisy na noc, która wyciszy dziecko i pozwoli mu na spokojny sen), a smoczki w butelkach zastąpić twardszymi, Wasz dzidziuś będzie Wam wdzięczny
Możemy również ukoić ból dziecka farmaceutykami. Na rynku dostępnych jet wiele maści łagodzących, my stosujemy Dentinox i wydaje mi się, że pomaga. Na ulotce znajdziemy informację, że nie należy stosować go częściej niż 3 razy dziennie, ale rozmawiałam z mamami starszych maluchów i każda mi powiedziała, że stosowała częściej i malcowi nic się nie stało ( ja na razie nie miałam potrzeby, aby aplikować Mai maść ponad zalecenie, więc się na ten temat nie wypowiem). W przypadku silnego rozdrażnienia i/lub gorączki można podać dziecku lek o działaniu przeciwbólowym, u nas od kilku miesięcy króluje Nurofen o smaku truskawkowym, mała pije go chętnie i widzę, że faktycznie po spożyciu leku Majucha czuje się lepiej a ząbki już jej aż tak bardzo nie przeszkadzają. Pamiętajmy jednak aby nie podawać dziecku leku o działaniu przeciwzapalnym zbyt często, a jedynie w skrajnych przypadkach, w tym przypadku należy również ściśle przestrzegać wytycznych producenta co do dawkowania, ponieważ przedawkowanie takiego leku może spowodować konsekwencje u malucha.
Dominika, polecała mi również jakiś lek homeopatyczny łagodzący ząbkowanie. Dominiko możesz przypomnieć nazwę?
Pamiętajcie również o tym, że bardzo ważne jest dbanie o ząbki malca, już od pierwszego dnia, od ich pokazania, jakkolwiek śmiesznie to może zabrzmieć, warto zawczasu zaopatrzyć się w myjącą ząbki nakładkę na palec, oraz specjalną pastę do zębów dla niemowlaków, aby uchronić dziecko przed tzw. próchnicą butelkową.
Ząbkowanie jest straszne zarówno dla dziecka, jak i dla mamy, dlatego mamusie, nie poddawajcie się i bądźcie wyrozumiałe dla Waszych dzieci. Pomyślcie tylko, że gdy Wasz bobas skończy 3 latka ten koszmar się skończy (na jakieś następne 2-3 lata, kiedy to mleczaki zaczną wypadać na rzecz zębów stałych )