lis
2024
2008-03
2008-04
2008-05
2008-06
2008-07
2008-08
2008-09
2008-10
2008-11
2008-12
2009-01
2009-02
2009-03
2009-04
2009-05
2009-06
2009-07
2009-08
2009-09
2009-10
2009-11
2009-12
2010-01
2010-02
2010-03
2010-04
2010-05
2010-06
2010-07
2010-08
2010-09
2010-11
2010-12
2011-01
2011-02
2011-03
2011-04
2011-05
2011-06
2011-07
2011-08
2011-09
2011-10
2011-11
2012-01
2012-02
2012-03
2012-04
2012-05
2012-06
2012-07
2012-08
2012-09
2012-10
2012-11
2012-12
2013-01
2013-02
2013-04
2013-05
2013-06
2013-07
2013-08
2013-09
2013-11
| ||||||
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Szymuś mój synuśKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 203, liczba wizyt: 590031 |
Nadesłane przez: Isiunia dnia 24-07-2013 11:37
Zobaczylam ją przy wieczornym myciu. Na ramieniu u mojego dziecka. Serce ze strzałą. Dziara zrobiona przez koleżankę z przedszkola. Nie mogę jej tknąć mydłem, synek nosi ją z dumą, co widac poniżej.
Nie jestem zadowolona jego wielką fascynacją tatuażami. Może szybko przjedzie ;)
Nadesłane przez: Isiunia dnia 16-07-2013 10:35
Od ostatniego weekendu, który to wyjątkowo spędziliśmy w Kielcach, odwiedzając m.in. Jaskinię Raj - najwazniejszą zabawką jest... łuk. Ozdobiony futerkiem, prawie jak indiański ;) Z jedną strzałą drewnianą.
Wczoraj nauczyłam mojego synka strzelać z łuku. Tyle radości, juz dawno nie widziałam! Z łukiem się nie rozstawał przez cały wieczór. W ogrodzie namiot, na plecach łuk, zabawa w indianina jak znalazł! Od razu przypomniałam sobie, jak mi tato robił łuki, jak nauczyłam się strzelać...
I mieliśmy kolejne radosne popołudnie po pracy, wieczorne rozmowy, dużo śmiechu i żartów, też poważnych rozmów. I poranek fajny, ze śmiechem weszliśmy do przedszkola.
A dziś po pracy czeka nas fryzjer - a właściwie Szymka asysta, bo to ja będe oddawać się zabiegowi fryzjerskiemu. Zabrałam ze sobą tablet Szymka, mam nadzieję, że za bardzo się nie wynudzi:)
Nadesłane przez: Isiunia dnia 11-07-2013 13:28
Ostatnia nowa przyjemność - masaż stóp. Szymek odkrył tę niezwykłą przyjemność i po raz kolejny okazuje się, że nie daleko pada jabłko od jabłoni bo i ja to uwielbiam.
Jego rozkoszna mina podczas masażu - nie do zapomnienia:)
Wczoraj wróciłam później z pracy, trochę zmęczona i postanowiłam zostać mamą wyrodną - zabrałam synka do KFC. Powiedziałam, że oboje robimy sobie dzień dziecka i nie będziemy siedzieć wieczorem przy garach. My - to znaczy ja ;) a W KFC każdy wybierał co chciał. Jedliśmy, rozmawialiśmy i było cudownie i beztrosko. Już zapomniałam w tej codziennej gonitwie praca-przedszkole-dom, jak to fajnie jest całkowicie rzucić się w beztroskę. Po powrocie do domu kontynuowaliśmy dzień dziecka, jedząc czekoladę i oglądają Pingwiny, jak zawsze obowiązkowo wieczorem, mimo, że niektóre odcinki znamy już na pamięć:) W międzyczasie było masowanie stóp, o czym już wspomniałam powyżej :)
Fajny dzień, dużo śmiechu i poranek też wesoły. Mój synek wstał z uśmiechem, żartowaliśmy i było uroczo.
Kurcze, fajnie mieć syna :D