Życie jest jak pudełko czekoladek, nie wiadomo co ci się trafi...Kategorie: Zainteresowania Liczba wpisów: 94, liczba wizyt: 209386 |
Nadesłane przez: baszka dnia 23-02-2013 18:09
Miałam dzisiaj nie zapowiedzianą wizytę Przyszła znajoma , która też wychowuje wnuczkę tak jak ja Opowiedziała mi swoje przeboje z lekarzem Jestem w szoku ! Dziewczynka miała przez dłuższy czas bóle brzucha Podawała jej leki rozkurczowe i przeciwbólowe Kiedy powtórnie poszła do lekarza i poprosiła o skierowanie na badania poradziła jej pójście do psychologa , bo może to na tle nerwowym W końcu po kilku wizytach dostała skierowanie na badania i usg jamy brzusznej Okazało się , że to jakaś grożna bakteria i nadczynność tarczycy Dostaje antybiotyk , ale wizyta u specjalistów i zrobienie usg jest bardzo odległe Co ciekawe , to i ja chodzę do tej samej doktór i nie mam takich problemów ze skierowaniem na badania Czy mam się bać????
Nadesłane przez: baszka dnia 22-02-2013 20:55
Nie znajduję na to pytanie odpowiedzi ja sama To jest tak jak z tym zakrętem Czekamy na wyjscie z niego i ciągle nie możemy się dowiedziec co za nim będzie" Coś być musi do cholery za zakrętem"
Dowiedziałam się dzisiaj, że to nie takie proste , żeby córka robiła w Polsce nostryfikacje dyplomu, jeżeli jest oskarżona o porzucenie dziecka to mogą ją pozbawić całkowicie dyplomu Patryk nie chce żeby się pojawiała "Niech nie myśli, że będę ją witał". nie ma mowy" to są jego słowa Nie mogę go narażać na traumę
W poniedziałek dopiero Patryk idzie do szkoły po bardzo długiej przerwie Lekarz leczyła go na alergię pokarmową , bo miał wysypkę i ja też byłam tego pewna , a tu się okazało,że to grubsza sprawa i musiał przedłużyć z konieczności ferie Rozleniwił się totalnie Otrzymałam dodatek mieszkaniow 140 zł i nadpłatę za wodę 370 zł Ucieszyłam się , bo to pokażny zastrzyk finansowy
Jestem już spokojniejsza, bo po liście od córki nie mogłam parę nocy spać , ale już jest dobrze
Nadesłane przez: baszka dnia 15-02-2013 10:18
Po wielu latach od wyjazdu za granicę odezwała się moja córka W pierwszej chwili ogarnęły mną emocje, że coś jej sie stał, że nie ma co jeść itp List nie zawierał zbyt dużo wiadomości Bardziej czytałam pomiędzy wierszami Wieczorkiem zadzwoniłam mimo, że to nie jest tania rozmowa, ale trudno się mówi Niestety też niewiele się dowiedziałam Chce wrócić na pół roku , odnowić dyplom i pojechać sobie jaby nigdy nic się nie stało Na chłodno pomyślałam sobie, że nie mogę narażać Patryka kolejny raz na traume Dziecko napewno będzie wiązać z nią jakieś nadzieje i co potem? Kolejne rozczarowanie? i ból! Syn przyjechał , przeczytał list i powiedział, że ona nie zdaje sobie sprawy z tego co zrobiła i nie wyciąga nadal wniosków Napisał jej na pocztę , że jeżeli chce przyjechać i odnowić więzy rodzinne to bardzo proszę , pomoc dostanie Syn jest gotowy im pomóc Innej możliwości nie ma Zgadzam się z nim Mimo, że to moje dziecko , zresztą Patryk tez i nie mogę go już więcej narażać na przeżycia związane z "rodzicami" Czasy są ciężkie, ale odezwać się do dziecka 2razy w roku , to żaden wysiłek , ani koszty z tym związane Pamiętam tą"więż" z dzieckiem jak byłam w Hiszpanii Mam to wszystko przed oczami i w pamięci Dlatego się bardzo boje powtórki tej "więzi
Teraz nie na temat Krysieńko wiem , że mnie czytasz Przesyłam ci całuski Wiem , że masz trudną sytuację w domu Rozmawiałam z Anią Współczuję i Całuski dla ciebie i mężusia