Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 324685 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 31-01-2012 17:14
Chyba nikt nie lubi być niedocenianym :( Równie dobrze mogłam zrobić jajko sadzone z mrożonymi frytkami i również obiad byłby "taki sobie". Ale słysząc taki komentarz po tym jak się spędziło pół dnia w kuchni przygotowując wołowinę po burgundzku, z dzieckiem przy nodze, które cały czas domagało się brania na ręce, może zrobić się naprawdę przykro. I się zrobiło. Chciałam, żeby obiad był wyjątkowy. Chciałam sprawić Mu przyjemność, bo zawsze powtarzał, że lubi wołowinę. A ja nigdy nie kupowałam wołowiny, bo mnie zawsze przerażał czas przygotowywania. 3 h pieczenia to całkiem niemało. A skończyło się "karpikiem" i gulą w gardle. Łzy same po policzkach pociekły. Dobrze, że mogłam ukryć się w sypialni, usypiając Szymka. Jutro będą zwykłe kotlety mielone. W ilości hurtowej. Na 2 albo 3 dni. Urządzam strajk. Po co się starać, codziennie przygotowywać obiadki. Co za różnica, jak i tak wszystko średnio smakuje. Boeuf Bourguignon, czy odgrzewane kotlety mielone z dnia poprzedniego. A przynajmniej mniej przykro będzie.
Szymunio śpi, a ja czuję się tak zmęczona, że zaraz się położę obok.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 28-11-2011 23:37
Szymciur raczkuje jak szalony :) Sprawia mu to wiele przyjemności, co można zczytac z jego uradowanej buziulki :) Wszędzie go pełno, trzeba mieć oszy i uszy dookoła głowy, tymbardziej, że tak strasznie go interesuje wszystko to, co do tej pory było poza zasięgiem jego oczu i rączek. Najbardziej niepokoi mnie gniazdko elektryczne w przedpokoju, do którego Szymciur dosłownie zapałał gorącym uczuciem. Owo gniazdko przykuwa jego uwagę niczym magnes. Musimy je z Małżonem zabezpieczyć i to jak najszybciej.
Dzisiaj zauważyłam kolejnego ząbka. Ząbek (prawa dolna dwójka) na oko wygląda na trzydnniowy okaz. Obserwowałam przebijającą się z truden lewą górną jedynkę, a przeoczyłam "narodziny" dolnej perełki :) Zatem mamy 4 ząbki i piąty "w drodze".
Dziś też postanowilśmy z Mężem wyciągnać Giganta Ciężarówkę. Dostałam ją prawie miesiąc temu za punkty z apteki. Odpakowałam, ale wówczas Szymuszko nie wykazał nią zainteresowania w najmniejszym chociażby stopniu. Stwierdziłam zatem, że poczekamy na lepszy moment. Tak mnie jakoś natchnęło, żeby ten moment uczynić właśnie dzisiaj. No i zainteresowanie dziś bylo :) Doszło nawet do pierwszego w życiu Szynuszowego wypadku samochodowgo. Szymuszka przygniotła ciężarówka ;) Na szczęście Szymciur zuch fchłopak i nawet gigantyczna ciężarówka nie pogruchotała jego silnego koścca.
Jeszcze przed obiadkiem zadzwoniła Seniorka (Szymuszkowa Prababcia), żebyśmy przyjechali, bo na Szymuszka czeka niespodzianka. Małżonkowi się nie chciało, więc pojechaliśmy sami. Niespodzianki były dwie i zdecydowanie godne były podróży :) Jedną z nich był drewniany chodzik - pchacz w kształcie żyrafy (hehe Szymciur chyba zsotanie miłośnikiem żyraf , bo na Mikołaja od nas dostanie też żyrafkę, taką piłeczkową). Żyrafka w sumie jak żyrafka, najbardziej go zainteresowały drewniane klocuszki, w kształcie kólka, kwadratu i trójkąta (a raczej stożka, sześcianu i ostrosłupa) które się wrzuca do odpowiednich otworów w zamocowanej w żyrafce skrzyneczki. Dla Szymciura oczywiście najbardziej adekwatnym otworem dla wszystkich kształtów, był otwór gębowy, ale co tam :)
No, ale hitem dnia była huśtawka, zdobyta z jakiegoś niewiadomego mi źródla przez Dziadka Nożycorękiego :) Szymciurowi nie przeszkadzał absolutnie nawet "dziewczyński" różowy kolor :) Babcia go huśtała, a on robił "sówkę". Na jego twarzy malowała się mieszanka ekscytacji, zachwytu i radości, a jego buzia wydawała przy tym dźwięk "łoooo łooo łooo", co mi się jakoś tak z hukaniem sowy kojarzy :) Już to kilka razy u niego słyszałam :) Za każdym razem jak był czymś mocno zafascynowany.
Aniołeczek mój kochany. Jutro jedzie do Babci aż na 6 godzin. Ja w tym czasie będę brała udział w jakimś szkoleniu z Urzędu Pracy. Nie wiem na co to komu, ale nie mogłam odmówić, bo już ostatnio mnie pani urzędniczka straszyła skreśleniem z listy bezrobotnych, bo oferty pracy przyjąć nie chciałam. Mam nadzieję, że się nie zanudzę na śmierć.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 23-11-2011 17:39
Tak się cieszyłam jak Szymuśko przestał reagować na nabiał bólem brzuszka. Przeszliśmy z Isomilu na Bebilon HA, czyli krowie, ale zhydrolizowane. Jakiś tydzień temu przyszło mi do głowy zmienić mu mleczko z HA na zwykłe, trochę tańsze. Bólu brzuszka nie było, więc myślałam, że jest ok. I jakoś nie powiązałam dziwnych wypieków i szorstkiej skóry z reakcją na mleczko :( A wydaje się to być takim oczywistym...
Dzisiaj byliśmy u pani doktor, Szymuśko dostał maść robioną na zamówienie, mamy ją odebrać jutro. Absolutnie mam mu nie zmieniać w tym czasie mleczka, tylko podawać HA i w dodatku ograniczyć do podawnia go 2 razy dziennie. I jeśli w ciągu tygodnia skóra się nie poprawi wracamy z powrotem do Isomilu :(