Życie z AniołkiemKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 80, liczba wizyt: 184194 |
Nadesłane przez: nowisia dnia 19-02-2011 14:50
nawet nie wiem kiedy to zleciało. Oczywiście nie obyło się bez wizyty w Warszawie - tym razem szkolenie...2 dni. Wróciłam we czwartek wieczorek , wczoraj w pracy byłam nieprzytomna:) Na szczęście nie miałam nic wielkiego do roboty. Pracuje mi się bardzo fajnie. Mój szef jest bardzo sympatycznym człowiekiem, taki na maxa pozytywnie nastawiony do życia:) Lubie takich ludzi - widać, że praca bardzo go nakręca...Ogólnie fajny z niego człowiek:)
Julka cały tydzień przesiedziała z moją teściową w domku - trochę się przeziębiła. Teraz ja czuje, że coś mnie w nosie kręci. Mam nadzieję, że mnie nie rozłoży:)
czekam z utęsknieniem na wiosnę a tymczasem za oknem powrót zimy...porażka. Ja chce już trochę zieleni, ciepłych powiewów wiatru, słoneczka i śpiewu ptaków!!! Ale już bliżej niż dalej:) W połowie marca mam dostać auto służbowe - fajnie:)
Ogólnie fajnie jest...zaczynamy powoli prostować pewne sprawy....cieszę się bardzo. Doszłam już nawet do punktu, kiedy mogą rozmawiać o Zosi...o tym, co się stało i nie płaczę...nie zaciska mi już gardła....Ona jest nieodłączną częścią naszego życia i z tego co się stało wypływa bardzo wiele pozytywów...Jakoś łatwiej oswoić mi się z jej śmiercią, kiedy przekładam to na pozytywy...nie wiem, może nie powinnam myśleć w ten sposób, ale czuję jej obecność we wszystkim, co robię. Co więcej nabieram pewności, że droga, którą idę jest słuszna...Mam coraz mniej wątpliwośći, przestaję szukać i szarpać się z życiem za bary....Wiecie jak określili mnie ludzie, których poznałam całkiem niedawno, przy okazji nowej pracy??? Że prawdziwa ze mnie matka polka i żona...(oczywiście były to rozmowy nocne polaków, po spożyciu alkoholu;)). Jeden gość nawet mi tak zapunktował, że gdyby znalazł taką kobietę jak ja od razu by się z nią ożenił:) Miło coś takiego usłyszeć, szczególnie od młodszego faceca:) Jedna laska z kolei - też mładsza o 10 lat - powiedziała, że zazdrości mi tego spokoju, że mam już w życiu poukładane...Chyba coś w tym jest...Kocham moją rodzinę najbardziej na świecie i to ona jest dla mnie najważniejsza...cieszę się, że mam komu dawać moją miłość...
Nadesłane przez: nowisia dnia 11-02-2011 21:15
Czas tak szybko leci, że nim się obejrzałam, zrobił się piątek...
W pracy fajnie, naprawdę bardzo fanie...Ludzie z którymi siedzę, są naprawdę fajni, jest luźna atmosfera...Jak są chwile przerwy to jest się z kim pośmiać:) Odżyłam, naprawdę odżyłam w tej robocie...mam sporo do ogarnięcia, ale jestem pełna optymizmu:)
Julka troszkę mi pokasłuje i ma chrypkę...mam nadzieję, że rozejdzie się po kościach...
A nie pisałam Wam o jednym...byłam ostatnio u mojej Zosi na cmentarzu...tydzień wcześniej kupiłam takiego aniołka podświetlanegomienił się różnymi kolorami...i w zeszłym tygodniu patrze - nie ma go! Z początku myślałam, że może gdzieś spadł....szukałam ale nie było! Jakaś hiena cmentarna musiała go ukraść....z grobu dzieciątka - niech mu ręka uschnie...smutno mi się zrobiło i przykro...
P.S. Wszystkim oczywiście życzę miłego weekendu)
Nadesłane przez: nowisia dnia 07-02-2011 23:19
....chyba się starzeję, bo kilka dni w pracy a ja padam na pysio...fakt, od zesłego tygodnia włączyłam dosłownie 5 bieg. Z lajtu wskoczyłam od razu na pełne obroty, do tego mężusiowi pomagam w projecie po pracy...:)
Jutro napisze coś więcej. Na razienie mam siły nawet zebrać myśli:)