Blogi
»
Życie z Aniołkiem
|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Nadesłane przez: nowisia
dnia 05-11-2010 10:21
Tak mi strasznie szybko zleciał ten tydzień...ale fajnie - weekend dla rodzinki:) W niedziele jak zwykle na basenik. Pojedziemy wcześniej i odwiedzimy naszą Zosinkę. Ostatnio zamiast mojego męża poszła z nami na basen moja mama. Wykorzystałyśmy wszystkie atrakcje: wygrzałyśmy sie w dżakuzi i na saunie. Byłyśmy bardzo zadowolone i zrelaksowane:) Taka mała chwilka oderwania i przyjemności:)
Dzisiaj wieczorkiem zapowiedziała się nasza świadkowa. Rzadko sie widzimy ale spotkania są zawsze bardzo fajniutkie. Obgadujemy wszystkich i zaległe sprawy;) Zaraz zbieram sie do miasta - musze zrobić drobne zakupki. Rano padało a teraz Zosia załatwiła mamusi słoneczko:) Jakaś haotyczna jestem dzisiaj w tym pisaniu. Nic to - zbieram się. Julka za godzine do szkoły ja do miasta a wszystko jeszcze w proszku.
Pozdrawiam was wszystkich i dziekuję za wpisy:)
-
Nadesłane przez: nowisia
dnia 04-11-2010 10:30
...wstawiona pralka, zmywarka, obiad:) Teraz tylko jeszcze polatam na odkurzaczu a potem chwilka dla siebie:) Julkka idzie do szkoły dopiero na 12.40 - korzysta wiec jeszcze z chwil swobody:)
Lubię być kurą domową - naprawdę. Choć kiedyś bez pracy nie wyobrażałam sobie życia, teraz lubię to powolne tempo, pozwalające skupić sie na tym co naprawdę ważne. W końcu mam czas dla Julki, dla mojego męża i na to żeby wszystko było w domu jak trzeba...
Jeszcze póltora roku temu goniłam nie wiem za czym...pierwsze gwałtowne hamowanie 1 maja - 14 t.c., powrót do pracy okazał się porażką. Nikt już na mnie tam nie czekał. Stwierdziłam, że nie warto dalej tak żyć. I to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu...:) jak widzę jakie efekty przyniosło to dla Julki to jestem wręcz dumna:) Szkoda, że mamy, które maja małe dzieci nie mogą ich po prostu chować. Uciekają najpiękniejsze chwile. Bardzo mało robi się w tym kierunku. A szkoda, bo przynosi to bardzo wymierne efekty.
Dobra - uciekam - kapusta na pierogi sie pali:)
-
Nadesłane przez: nowisia
dnia 03-11-2010 17:25
Dawno mnie nie było...ale komputer mi wysiadł przed weekendem i dopiero dzisiaj odebrałam go z serwisu:) "Słodka" Vista i twardy dysk mojego komputera chyba się nie polubiły. Koniec końców, dysk poszedł do śmietnika (na szczęście mam w lapie drugi sprawny) a zajefajną Vistę zastąpił godnie Windows 7:) I teraz wszystko chodzi jak w zegareczku:)
Święto minęło szybko ale uroczyście...do południa pojechaliśmy z wiązankami, zapaliliśmy znicze, potem poszliśmy do moich rodziców na obiad. Było miło...Po obiedzie znów odwiedziliśmy cmentarz...Lubie jak jest już ciemno...wtedy wszystko rozświetlają kolorowe znicze...jest tak cicho i spokojnie...chyba pogodziliśmy się z tym wszystkim. Choć są momenty zwątpienia wiemy, że już nic nie zmieni tego, co się stało. Tak naprawdę, to możemy jedynie wyciągnąć z tego wnioski na dalsze życie i starać się to wszystko obrócić w dobro. Wiem, że kiedyś się spotkamy i że poznam naszą córeczkę...i tak naprawdę chyba czuję się wyjątkowo bo...bo przecież urodziłam Aniołka...Aniołka, który teraz czuwa nad nami...Teraz wiem, że nic złego nas nie spotka, bo ona nad nami czuwa...Może to myślenie infantylne, ale daje mi siłę i wiarę w to, że jutro będzie lepiej...
Kocham Cię nasz Aniołku i strasznie tęsknię...
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku