Opublikowany przez: Mama Tymka 2010-07-21 08:55:42
Jakiś czas temu natknęłam się w Internecie na artykuł dotyczący powiązań pomiędzy depresją oraz problemami psychologicznymi dzieci a właśnie skłonnością do jedzenia słodyczy. Część artykułu przytaczam poniżej. Jak wynika z badań amerykańskich naukowców dziecięca depresja oraz problemy emocjonalne mogą przejawiać się większym zamiłowaniem do słodyczy. Również dzieci obciążone rodzinnym ryzykiem alkoholizmu chętniej sięgają po cos słodkiego. Oczywiście, większość z nas powie, że przecież wszystkie dzieci lubią słodycze. Fakt – z wiekiem zamiłowania smakowe się zmieniają, a to co słodkie najbardziej nam smakuje właśnie w dzieciństwie. Ale kiedy maluch nie chce jeść nic innego i słodzi herbatę dziesięcioma łyżeczkami cukru to chyba jednak coś jest nie tak. Przeczytajcie - myślę, że warto.
Naukowcy z Chemical Senses Center w Filadelfii doszli do takich wniosków po przebadaniu 300 dzieci w wieku od 5 do 12 lat. Miały one spróbować pięć wodnych roztworów o różnej zawartości cukru i wybrać ten, który smakuje im najbardziej. Dzieciom zadawano również pytania mające pomóc w wychwyceniu objawów depresji, podczas gdy ich matki dostarczyły informacji na temat konsumpcji alkoholu w rodzinie. Badacze ocenili, że jedna czwarta dzieci miała depresję, a połowa posiadała krewnego (rodzica, rodzeństwo, dziadka, babcię, ciocię lub wujka) uzależnionego od alkoholu, co oznacza, że miała genetyczne predyspozycje do tego nałogu.
Upodobanie do intensywnie słodkiego smaku stwierdzono u 37 dzieci, które były obciążone rodzinnym ryzykiem alkoholizmu oraz miały objawy depresji. Ta grupa preferowała najsłodszy, bo 24-proc. roztwór sacharozy, czyli taki, jaki uzyskuje się po rozpuszczeniu 14 łyżeczek cukru w filiżance wody. Jest on dwukrotnie słodszy niż cola. Reszta dzieci wybrała roztwór 18-procentowy, czyli o jedną trzecią mniej słodki.
U dzieci z depresją, ale bez rodzinnego ryzyka alkoholizmu, stwierdzono większą skłonność do jedzenia słodyczy i cukierków oraz zwiększoną wrażliwość na ból.
Wyniki tych badań wskazują, że różnice w zamiłowaniu dzieci do słodkości mają podłoże genetyczne i biologiczne - uważają autorzy pracy.
Jak przypominają, słodycze i alkohol aktywują te same obszary mózgu - tzw. układ nagrody, związany z odczuwaniem przyjemności. Wcześniejsze badania sugerowały, że alkoholicy mają większy pociąg do słodkiego smaku. Dr Mennella zastrzega jednak, że odkrycie dokonane przez jej zespół nie oznacza jeszcze, iż dzieci uwielbiające słodycze uzależnią się w przyszłości od alkoholu. Związek ten wymaga dalszych badań - ocenia psycholog.
Zdaniem prof. Tima Jacoba z Uniwersytetu Cardiff, który nie jest współautorem pracy, badania dr Mennelli nie rozstrzygają, w jakim stopniu upodobanie do słodkiego smaku wynika z genetycznie uwarunkowanych różnic w funkcjonowaniu mózgu, a w jakim z wychowania i rodzicielskiej kontroli nad ilością słodyczy w diecie dziecka.
Skleciła Kaśka K (mama Tymka)
(źródło PAP)
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
oliwka 2010.07.23 11:11
Mama Tymka napisał 2010-07-23 09:55:38alanml napisał 2010-07-23 09:52:13Depresję to można mieć potem gdy te słodycze wejdą w boczkiTeż fakt. Czyli mamy błędne koło :))))Popieram Alę... I tak żle i tak nie dobrze... ech a te słodkości takie dobre są...
Mama Tymka 2010.07.23 09:55
alanml napisał 2010-07-23 09:52:13Depresję to można mieć potem gdy te słodycze wejdą w boczkiTeż fakt. Czyli mamy błędne koło :))))Mój mężczyzna nr 2
alanml 2010.07.23 09:52
Depresję to można mieć potem gdy te słodycze wejdą w boczkiDZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.