Opublikowany przez: Monika C. 2020-09-17 17:13:30
Autor zdjęcia/źródło: Photo by Wesley Tingey on Unsplash
Twoje dziecko wpada w płacz, kiedy chcesz sama zjeść obiad, pójść do toalety albo wyjść z domu? Tak, dobrze znasz takie sytuacje, kiedy nawet tata nie może położyć malucha spać albo wziąć na ręce na spacerze, kiedy bolą nóżki. Wszystko powinna robić mama. Z jednej strony to miłe uczucie, że jest dobrą i potrzebną mamą ale są chwile, kiedy też chcesz pobyć sama, odpocząć, spotkać się z koleżanką albo pójść na zakupy? To naprawdę nie tak wiele ani wydumane potrzeby, jednak czasem są niemożliwe do zaspokojenia...
Na początku to zupełnie normalne. Mama z noworodkiem i niemowlakiem stanowią prawie jedność. Przebywają ze sobą niemalże non-stop. Jednak z czasem, nawet kiedy maluch jest jeszcze karmiony piersią, mama powinna mieć możliwość wyjść bez dziecka z domu lub zając się swoimi sprawami. Potrzeby mamy nie znikają wraz z urodzeniem dziecka. Poza tym każdemu jest potrzebna odmiana – zmiana miejsca i towarzystwa. Inaczej krótka droga wiedzie do wypalenia macierzyńskiego – tak istnieje taka jednostka. Umiejętność bycia czasem mamy jest także niezwykle ważna dla maluszka.
Około 8. miesiąca życia maluch zaczyna zauważać mamę jako odrębną osobę. Kiedy mama znika tylko na chwilę, dla dziecka oznacza to “na zawsze”. Naturalne więc wydaje się wpadanie w płacz, czasem nawet histeryczny. Jest to jak najbardziej normalny etap w rozwoju dziecka. Zaczyna się wtedy świadome trzymanie się “spódnicy mamy”, żeby znowu jej nie stracić. Taka sytuacja może trwać do ukończenia przez dziecko pierwszego roku życia, a czasem nawet do ukończenia trzech lat. Zarówno jedna, jak i druga sytuacja są jak najbardziej w normie. Malec jest gotowy do rozstania z mamą dopiero, kiedy wykształca tzw. myślenie abstrakcyjne. Dopiero teraz rozumie, że mamy nie ma, ale zaraz się pojawi. Jeśli jednak wpadanie w płacz pojawia się za każdym razem, kiedy mama znika, sytuację należy wyjaśnić u specjalisty, by dotrzeć do przyczyn takiej reakcji.
Niektórzy ojcowie mówią, że zaczną się zajmować dzieckiem jak podrośnie. Tak było kiedyś, kiedy maluchami zajmowały się mamy lub opieokunki. Ojcowie wkraczli do życia dziecka nie po to, by zaspokjac potrzeby fizjologiczne, ale emocjonalne, objaśniać świat. Tymczasem więź z dzieckiem ojcowie powinni budować od początku. To w ciągu piewszych trzech lat buduje się najsilniejsziy związek emocjonalny z dzieckiem. Opieka nad maluszkiem ułatwia i pozwala budować porozumienie. Jeśli tata od początku zajmuje się maluszkiem, potrafi bez problemu zająć się dzieckiem, kiedy mama jest chora, zmęczona czy chce wyjść z domu.
PRAWDA. Kobieta stając się mamą nie przestaje istnieć jako odrębna jednostka. Jej dobrostan jest równie ważny jak dziecka. Mama powinna mieć możliwość znalezienia równowagi pomiędzy macierzyństwem, a swoim życiem. Łatwiej jej będzie wygospodarować czas tylko dla siebie jeśli ustali “zasady” zajmowania się dzieckiem. Świetnie sprawdzi się np. kilka kwadransów w ciągu dnia, które mama spędza wyłącznie z dzieckiem. Może to być zabawa, czytanie książki, budowanie z klocków, gotowanie, ale bez telefonu w ręku, zerkania na ulubiony serial itp. Ma ta być czas jakościowy, tylko z dzieckiem. Wtedy będzie miało ono zaspokojone poczucie bycia ważnym, zauważanym i kochanym, a mama bez wyrzutów sumienia oddali się do swoich zajęć. Dla więzi z dzieckiem nie jest potrzebne spędzanie 24 godzin na dobę, ale z małą uważnością. Lepiej spędzić “intensywne” 15 minut z dzieckiem, niż 2 godziny wyłącznie przebywając w tym samym pomieszczeniu.
Zmiany w życiu dziecka lepiej jest wprowadzać sukcesywnie, nie nagle. Na etapie rozluźniania więzów z dzieckiem, mama musi mieć pewność związku emocjonalnego i poczucia bezpieczeństwa z ojcem dziecka lub innym członkiem rodziny lub opiekunem. Wtedy dużo łatwiej jest wprowadzać zmiany, bo maluch je akceptuje. W ten sposób maluszkowi będzie łatwiej odnaleźć się w przedszkolu, po pierwszych latach spędzonych w domu z mamą. Trudno wymagać, by z dnia na dzień po byciu tylko z mamą, dziecko bez problemu wkroczyło w grupę innych osób. Dlatego jak najwcześniej dobrze jest zostawiać dziecko na trochę, najpierw z bliską osobą, poprzez życie towarzyskie, aż do spędzania czasu pod opieką innych, bez rodziców. Takie łagodne usamodzielnianie wyjdzie wszystkim na dobre.
Jeszcze inną sprawą jest pozwalanie dziecku na usamodzielnianie się. Trzeba być uważnym na rozwój dziecka i stworzyć mu przestrzeń do nauki i budowania samodzielności. Nauka ubierania się albo jedzenia zawsze wiąże się z dodatkowymi obowiązkami dla mamy, ale to tylko chwila w wychowaniu. Im maluch będzie bardziej samodzielny, tym łatwiej będzie znosił rozłąkę z mamą (działa to również w drugą stronę). Nadopiekuńczość i wyręczanie dziecka we wszystkim, kiedy ono samo już chce być samodzielne, zdecydowanie przedłuża wzajemne “odpępowiani się”.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Paka 2020.12.26 05:49
U mnie raczej tata jest tym który zawsze ma do nogi doklejone przynajmniej jedno dziecko ;)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.