Opublikowany przez: Monika C. 2020-02-14 12:26:00
Autor zdjęcia/źródło: Obraz Jori Samonen z Pixabay
Szczęście rodziców nie zna granic kiedy dziecko przestaje nosić pieluchę. To wielki skok w samodzielność. Jednak wtedy pojawia się inny problem. Podczas każdego wyjścia z domu, nawet krótkiego, rodzi się konieczność skorzystania z „obcej” toalety. Wszyscy rodzice dzieci pomiędzy 2. a 7. rokiem życia dobrze to znają. Nic w tym nadzwyczajnego, dopóki z dziewczynką do toalety może pójść mama, a z chłopcem tata. Kłopot pojawia się kiedy do toalety z córeczką ma pójść tata, bo czy lepiej pójść do toalety damskiej czy do męskiej? I czy w ogóle ma znaczenie, to z której toalety korzystamy w takiej sytuacji?
Sytuację możemy rozpatrywać dwojako. Wiele rodzin nie widzi nic złego w nagości i dziecko są przyzwyczajane do widoku całego całego ciała w sposób naturalny. Maluchy, które widzą rodzica pod prysznicem są przyzwyczajone do widoku części intymnych i raczej nie będą zdziwione w toalecie publicznej. Jednak to co dla jednych jest naturalne, nie musi być takie dla innych. Obce nam dorosłe osoby mogą czuć się niekomfortowo i też musimy to szanować. O ile w toalecie damskiej dziecko nie będzie „narażone” na widok części intymnych kobiet, bo wc są w osobnych kabinach, o tyle w toalecie męskiej pisuary zazwyczaj znajduję się w przestrzeni otwartej. Co ma więc zrobić tata idący do łazienki z małą córeczką? Która toaletę ma wybrać? Damską czy męską?
Z punku widzenia dziewczynki lepiej byłoby wybrać damską. Pomijając możliwość nieprzychylnych komentarzy ze strony kobiet, „że mężczyzna w ich łazience”, istotnym powodem wybrania toalety męskiej może być… długa kolejka, a to może być nie lada przeszkodą dla dziecka. Tata musi więc albo prosić o przepuszczenie poza kolejką albo narazić się na „komentarze”. Może więc lepszą opcją będzie wybór toalety męskiej? I tu pojawia się odpowiedź: TO ZALEŻY. Zazwyczaj dziewczynka, która wymaga pomocy podczas korzystania z wc jest na tyle mała, że po pierwsze nie zdaje sobie sprawy gdzie jest, a po drugie chce się tylko załatwić, a nie rozglądać. Po trzecie, i co chyba najważniejsze, jest pod opieką taty, który biorąc ją na ręce i przytulając do siebie skutecznie ograniczy jej ewentualne „widoki”.
A Wy co myślicie na ten temat? Jakie są Wasze doświadczenia? Podzielcie się z nami swoimi spostrzeżeniami, by ułatwić innym jak rozwiązać ten dylemat? Czy może, tak jak szatnie rodzinne na pływalniach przydałyby się toalety rodzinne, przynajmniej w miejscach, do których zabieramy dzieci? A może wystarczy korzystać z toalet dla niepełnosprawnych?
>>> Czytaj też:
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.