Opublikowany przez: ULA 2012-07-23 13:08:00
Krystyna83:
...To było szczęście nie do opisania - "trochę" długo czekaliśmy na dzidziusia...
Wtedy nie było "kresek"... Rozpoznawałyśmy po naturalnych zmianach w organizmie kobiety...
Tydzień nie ma... drugi nie ma - latam i sprawdzam - oby nie!!!
Minęło chyba 4 tygodnie i poszłam do ginekologa - prywatnie, bo gdyby - to bezpieczniej...
Pani gin., mało starsza ode mnie kazała mi się położyć na fotelu i... w jednej ręce trzymała jedzonko, a drugą badała...Króciutko to trwało, po czym zaczęła wypełniać jakieś papiery - to było skierowanie do szpitala, ponieważ stwierdziła, że " i tak i nie"... zdrętwiałam...
Wróciłam do domku / sama byłam, bo pani doktor mieszkała w sąsiedztwie naszego bloku...
Opowiedziałam o wszystkim mężowi - popatrzył, przytulił i powiedział: może tak ma być... Rozryczałam się jak wariatka - wcale mi nie pomógł, a dołożył!!!
Do szpitala nie poszłam, a wieczorem następnego dnia, po pracy udałam się do innego ginekologa - ordynatora oddziału gin. w szpitalu powiatowym… Pięknie zbadał, pożartował i powiedział mi : "Śliczna ciąża, proszę przyjść za 3 tygodnie założymy kartę ciąży!” :-)
Co? - spytałam... - Czego pani się dziwi - bardzo duża, ładna ciąża - odpowiedział... Chyba nie wiedział, dlaczego ja tak się zachowuję... Nasze maleństwo urodziło się o czasie 4300 - 60...!!!! :-)))
Radości do dziś nie ma końca :-)))
OPOWIEDZ JAK TY DOWIEDZIAŁAŚ/DOWIEDZIAŁEŚ SIĘ, ŻE ZOSTANIESZ MAMĄ/TATĄ
partner |
|
60,7% |
osoba(y) z rodziny |
|
4,9% |
przyjaciółka(i) |
|
6,6% |
ktoś inny |
|
0,0% |
nikt, byłam wówczas sama |
|
27,9% |
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.