Wigilia - tradycja nakazuje zostawić jeden talerz dla zbłąkanego wędrowca. Czy mieliscie taką sytuację, że ktoś zawitał do Was w ten piękny wieczór wigilijny?
                                   25 listopada 2014 09:55 | ID: 1166317
                  25 listopada 2014 09:55 | ID: 1166317
              
Pewnie, że miałam taką sytuację - "5 zbłąkanych wędrowców" - rodzina z Ukrainy niezapowiedzianie odwiedziła nas na święta - to były jedne z najlepszych świąt jakie pamiętam
                                   25 listopada 2014 11:05 | ID: 1166351
                  25 listopada 2014 11:05 | ID: 1166351
              
talerz zawsze stawiam ale jeszcze nikt nas nie odwiedził w tę noc
                                   25 listopada 2014 11:36 | ID: 1166372
                  25 listopada 2014 11:36 | ID: 1166372
              
talerz tradycyjnie zostawiamy jeden pusty, ale nigdy nie zdarzyło nam się, aby ktoś nas odwiedził.
                                   25 listopada 2014 14:03 | ID: 1166414
                  25 listopada 2014 14:03 | ID: 1166414
              
Zawsze stawiam pusty talerz .
                                   25 listopada 2014 14:06 | ID: 1166416
                  25 listopada 2014 14:06 | ID: 1166416
              
Talerz dla wędrowca zawsze na wigilijnym stole mamy ale jakoś do tej pory nikt niezapowiedziany nie zawitał...
                                   25 listopada 2014 14:16 | ID: 1166423
                  25 listopada 2014 14:16 | ID: 1166423
              
Mój brat kiedyś poruszył taką kwestię. Czy jeśliby w tą wigilijna noc przeszedłby do nas brudny, śmierdzący, trzeźwy bezdomny (to tylko przykład, nie generalizuje i nie wrzucam do jednego wora, chcę tylko wyjaskrawić sytuację), to ile osób wpuściłoby go do czystego, pachnącego domu? Gdzie pełno dzieci, białych obrusów itd? Ile osób bałoby się, że to złodziej, oszust, że może czyms zarazić? Jestem ciekawa ile rodzin na 100 wpuściłoby takiego kogoś do domu.
Od tamtej pory patrzę na ta sytuację inaczej. Już nie wyobrażam sobie, że zbłąkany wędrowiec to zmarzniety starszy pan, który spóźnił się na pociąg przesiadkowy i nie ma gdzie spędzić Świąt. Tym wędrowcem może być każdy i trzeba sobie zadać pytanie, czy w dzisiejszych czasach stac nas na to by wpuścić kogoś pod swój dach.
I co Wy na to?
                                   25 listopada 2014 14:23 | ID: 1166428
                  25 listopada 2014 14:23 | ID: 1166428
              
jeśli w tę wigilijną noc zapukałaby do moich drzwi taka osoba to szczerze powiedziawszy nie wiem co bym zrobiła,trzeba tę sytucję głębiej przemyśleć
                                   25 listopada 2014 14:30 | ID: 1166437
                  25 listopada 2014 14:30 | ID: 1166437
              
jeśli w tę wigilijną noc zapukałaby do moich drzwi taka osoba to szczerze powiedziawszy nie wiem co bym zrobiła,trzeba tę sytucję głębiej przemyśleć
Ja szczerze mówiąc nie wiem , czy bym wpuściła obcą , nieznajomą osobę .
                                   25 listopada 2014 14:31 | ID: 1166438
                  25 listopada 2014 14:31 | ID: 1166438
              
Może zdobyłabym się na odwagę i zaproponowała takiej osobie kąpiel i dałabym ubranie na zmianę. Jeśli zgodziłaby się, to byłaby serdecznie powitanym gościem.
                                   25 listopada 2014 14:44 | ID: 1166444
                  25 listopada 2014 14:44 | ID: 1166444
              
jeśli w tę wigilijną noc zapukałaby do moich drzwi taka osoba to szczerze powiedziawszy nie wiem co bym zrobiła,trzeba tę sytucję głębiej przemyśleć
jeśli w tę wigilijną noc zapukałaby do moich drzwi taka osoba to szczerze powiedziawszy nie wiem co bym zrobiła,trzeba tę sytucję głębiej przemyśleć
Ja szczerze mówiąc nie wiem , czy bym wpuściła obcą , nieznajomą osobę .
Może zdobyłabym się na odwagę i zaproponowała takiej osobie kąpiel i dałabym ubranie na zmianę. Jeśli zgodziłaby się, to byłaby serdecznie powitanym gościem.
Dzięki dziewczyny za szczere odpowiedzi. Mnie to kosztowało lata przemyśleń, wahań. Dziś wiem, że z lękiem i strachem ale zrobiłabym to co Dunia. Tak myślę ale pewność będę miała dopiero, gdy stanę przed taką decyzją. M
                                   25 listopada 2014 17:13 | ID: 1166482
                  25 listopada 2014 17:13 | ID: 1166482
              
Kiedyś już była podobna dyskusja na forum. Nie nigdy "zbłąkany wędrowiec" nie zapukał do naszych drzwi. A jeśli by zapukał... nie wiem co byśmy zrobili. W obecnych czasach nieznajomych raczej nie zaprasza się do środka.
Myślę, że spakowałabym mu trochę jedzenia...
                                   26 listopada 2014 09:03 | ID: 1166679
                  26 listopada 2014 09:03 | ID: 1166679
              
Mój brat kiedyś poruszył taką kwestię. Czy jeśliby w tą wigilijna noc przeszedłby do nas brudny, śmierdzący, trzeźwy bezdomny (to tylko przykład, nie generalizuje i nie wrzucam do jednego wora, chcę tylko wyjaskrawić sytuację), to ile osób wpuściłoby go do czystego, pachnącego domu? Gdzie pełno dzieci, białych obrusów itd? Ile osób bałoby się, że to złodziej, oszust, że może czyms zarazić? Jestem ciekawa ile rodzin na 100 wpuściłoby takiego kogoś do domu.
Od tamtej pory patrzę na ta sytuację inaczej. Już nie wyobrażam sobie, że zbłąkany wędrowiec to zmarzniety starszy pan, który spóźnił się na pociąg przesiadkowy i nie ma gdzie spędzić Świąt. Tym wędrowcem może być każdy i trzeba sobie zadać pytanie, czy w dzisiejszych czasach stac nas na to by wpuścić kogoś pod swój dach.
I co Wy na to?
Ja kiedyś to pytanie zadałam mamie. Odpowiedziałą, że by wpuściła go, dała mu się odświeżyć, jeżeliby miał ciuchy stare, dałaby jakieś taty, nakarmiła go..
ALe nigdy taka osoba nie zawitała do nas. Talerz zawsze stoi pusty.
                                   26 listopada 2014 10:35 | ID: 1166695
                  26 listopada 2014 10:35 | ID: 1166695
              
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!