Czy pijanym rodzicom zabierać dzieci? Czy może tylko rodziców leczyć, a dzieci zostawiać w takich domach?
8 października 2014 21:47 | ID: 1153060
Chyba nigdy nie miałaś do czynienia z rodzicami nadużywającymi alkoholu...
Każda sytuacja jest inna i nie można wszystkich pijanych rodziców wrzucać do jednego wora. Każdy pijany rodzic to tragedia dla całej rodziny.
Zawsze przed ograniczeniem/odebraniem władzy rodzicielskiej sąd kieruje na leczenie, tylko pytanie ilu z nich idzie po rozum do głowy?
8 października 2014 22:05 | ID: 1153068
Moja mama i siostra pracują w szkole. Chodzi do niej wiele dzieci z domu dziecka. Mama opowiada jak dzieci te przychodza do niej, aby się przytulic do niej czy do siostry. Dlaczego są w Domu Dziecka? Bo większość rodziców nadużywa alkohol a dzieci są bardzo zaniedbane. W rozmowie z mamą ciesza się, że sa w tym Domu dziecka, bo mają co zjeść, że tata ich nie bije, mama nie krzyczy, mają książki. Cieszą ich bardzo przyziemne sprawy. Fakt, że dużo dzieci się z nich śmieje i jest im przykro. Najbardziej cierpią dzieci na tym, że rodzice piją. Nie wiem na jakiej zasadzie dzieci sa umieszczane w Domu Dziecka, ale wiem, że jest to dobra decyzja dopóki rodzice piją. Znam wiele rodzin w których jeden z rodziców lub dwoje pije a GOPS daje im kase. Mają za co pić. Moja siostra w zerówce ma dziewczynkę, która prawie nie mówi, nie zna znaczenia podsawowych słów, nie wie co to ołówek. jest bardzo zaniedbana. jej matka nadużywa alkohol. Piatka jej dzieci została umieszczona w Domu Dziecka a ona najmłodsza zostałaz matką.
8 października 2014 22:11 | ID: 1153071
Chyba nigdy nie miałaś do czynienia z rodzicami nadużywającymi alkoholu...
Każda sytuacja jest inna i nie można wszystkich pijanych rodziców wrzucać do jednego wora. Każdy pijany rodzic to tragedia dla całej rodziny.
Zawsze przed ograniczeniem/odebraniem władzy rodzicielskiej sąd kieruje na leczenie, tylko pytanie ilu z nich idzie po rozum do głowy?
Bardzo mało osób idzie się leczyć. Całkiem niedawno zabraliśmy czwórkę dzieci pijanym rodzicom. 3 razy babcia się nimi zaopiekowała. Ale wkońcu się zdenerwowała i powiedziała basta. Dzieci zostały zabrane. Najstarsze miało 8 lat, a najmłodsze 1,5 roku. Chłopiec 8 letni stanął nad ojcem i mu powiedział : Ku*** to jest twoja wina i tylko twoja, że nas zabierają do domu dziecka.
Przykre, ale tak trzeba było. Póki co, rodzice się ogarnęli i zaczęli się leczyć. Sędzia dał im ostatnią szansę i dzieci wróciły do domu. Mam nadzieję że na dłuższy czas!!
8 października 2014 22:17 | ID: 1153077
To jest bardzo smutne... Najgorsze że nie ma na to złotego środka..
8 października 2014 22:20 | ID: 1153081
To jest bardzo smutne... Najgorsze że nie ma na to złotego środka..
Dokładnie. Bo jeśli zabierze się dzieci z takiej rodziny, mimo że miały co jeść i były naprawdę czyste i niczego im nie brakowało a rodzice pili to jest przykre. Bo jak trafiają do Domu Dziecka to cholernie tęsknią za rodzicami. I jaka ta matka, czy ojciec by nie byli to i tak dzieci je kochają.
8 października 2014 22:38 | ID: 1153090
Podczas mojego pobytu w domu dziecka (5 lat) - 1 !!! dziewczynka wróciła do domu rodzinnego po dwóch latach, matka walczyła o nią. 5 lat, a ja znam jedną, jedyną taka historię, ale ile dzieci przez ten czas przwinęło się przez dom dziecka.
W domach dziecka nie ma dziś sierot zupełnych, bo jak rodzina jest w porządku, to tą sierotą się zajmie (tak bynajmniej powinno być), to w większości są dzieci rodziców alkoholików z ograniczonymi prawami rodzicielskimi i do żadnej adopcji te dzieciaki nie mogą iść. A marzą o nowej rodzinie. Matka mieszka kilka km dalej, a nawet nie zajdzie, bo przepije kilka złotych, które mogłaby mieć na bilet.
8 października 2014 23:26 | ID: 1153096
Podczas mojego pobytu w domu dziecka (5 lat) - 1 !!! dziewczynka wróciła do domu rodzinnego po dwóch latach, matka walczyła o nią. 5 lat, a ja znam jedną, jedyną taka historię, ale ile dzieci przez ten czas przwinęło się przez dom dziecka.
W domach dziecka nie ma dziś sierot zupełnych, bo jak rodzina jest w porządku, to tą sierotą się zajmie (tak bynajmniej powinno być), to w większości są dzieci rodziców alkoholików z ograniczonymi prawami rodzicielskimi i do żadnej adopcji te dzieciaki nie mogą iść. A marzą o nowej rodzinie. Matka mieszka kilka km dalej, a nawet nie zajdzie, bo przepije kilka złotych, które mogłaby mieć na bilet.
Co mi się "podoba" w takich sytuacjach? Mimo że dziecko jest w Domu Dziecka, w sytuacji kiedy zostało zabrane rodzicom, to oni muszą uiszczać opłaty za pobyt takiego dziecka. I dobrze, niech ten rodzic wie, że jeśli nie zapłaci to wyciagną z tego konsekwencje
8 października 2014 23:41 | ID: 1153097
Podczas mojego pobytu w domu dziecka (5 lat) - 1 !!! dziewczynka wróciła do domu rodzinnego po dwóch latach, matka walczyła o nią. 5 lat, a ja znam jedną, jedyną taka historię, ale ile dzieci przez ten czas przwinęło się przez dom dziecka.
W domach dziecka nie ma dziś sierot zupełnych, bo jak rodzina jest w porządku, to tą sierotą się zajmie (tak bynajmniej powinno być), to w większości są dzieci rodziców alkoholików z ograniczonymi prawami rodzicielskimi i do żadnej adopcji te dzieciaki nie mogą iść. A marzą o nowej rodzinie. Matka mieszka kilka km dalej, a nawet nie zajdzie, bo przepije kilka złotych, które mogłaby mieć na bilet.
Co mi się "podoba" w takich sytuacjach? Mimo że dziecko jest w Domu Dziecka, w sytuacji kiedy zostało zabrane rodzicom, to oni muszą uiszczać opłaty za pobyt takiego dziecka. I dobrze, niech ten rodzic wie, że jeśli nie zapłaci to wyciagną z tego konsekwencje
A to jest na to jakaś nowa ustawa, że opłacają pobyt? Z większości tych rodziców raczej komornik i tak już nic nie wyciągnie...
8 października 2014 23:54 | ID: 1153098
Podczas mojego pobytu w domu dziecka (5 lat) - 1 !!! dziewczynka wróciła do domu rodzinnego po dwóch latach, matka walczyła o nią. 5 lat, a ja znam jedną, jedyną taka historię, ale ile dzieci przez ten czas przwinęło się przez dom dziecka.
W domach dziecka nie ma dziś sierot zupełnych, bo jak rodzina jest w porządku, to tą sierotą się zajmie (tak bynajmniej powinno być), to w większości są dzieci rodziców alkoholików z ograniczonymi prawami rodzicielskimi i do żadnej adopcji te dzieciaki nie mogą iść. A marzą o nowej rodzinie. Matka mieszka kilka km dalej, a nawet nie zajdzie, bo przepije kilka złotych, które mogłaby mieć na bilet.
Co mi się "podoba" w takich sytuacjach? Mimo że dziecko jest w Domu Dziecka, w sytuacji kiedy zostało zabrane rodzicom, to oni muszą uiszczać opłaty za pobyt takiego dziecka. I dobrze, niech ten rodzic wie, że jeśli nie zapłaci to wyciagną z tego konsekwencje
A to jest na to jakaś nowa ustawa, że opłacają pobyt? Z większości tych rodziców raczej komornik i tak już nic nie wyciągnie...
Aga, nie wiem czy nowa, ale rodzice mają opłacać pobyt. I dobrze, jestem za tym. Wiem, może to głupie. ale jeśli dostanie zasiłek, to i komornik siądze nawet na pomoc z MOPSU. Mamy takie przypadki i w niektórych sytuacjach uważam je za uzasadnione
9 października 2014 04:08 | ID: 1153110
Ciężko jest dzieciom w rodzinach gdzie alkohol jest w domu nawet jeśli rodzice kochają je ale problem jest duży i czasami kończy się zabraniem tych dzieci z"gniazda" rodzinnego...
Jeśli są to odpowiedzialni rodzice to podejmują leczenie by odzyskać je chociaż choroba alkoholowa jest bardzo trudna do całkowitego wyleczenia...
9 października 2014 06:04 | ID: 1153120
Chyba nigdy nie miałaś do czynienia z rodzicami nadużywającymi alkoholu...
Każda sytuacja jest inna i nie można wszystkich pijanych rodziców wrzucać do jednego wora. Każdy pijany rodzic to tragedia dla całej rodziny.
Zawsze przed ograniczeniem/odebraniem władzy rodzicielskiej sąd kieruje na leczenie, tylko pytanie ilu z nich idzie po rozum do głowy?
Uwierz mi, że miałam do czynienia z takimi osobami i te osoby znam bardzo dobrze. Prawie tak dobrze znam, jak rodzinę..
Mężczyzna pił, pił i pił.. leczenie? Nawet wspomnieć nie dało się przy nim o czymś takim (jego brat oraz ojciec byli również alkoholikami). Żona, 6 dzieci - on pracował, po pracy zamiast do domu, to do kolegów pić, do domu wracał nad ranem, chwilke przespał się i dalej szedł do pracy (pracował u bambra- kolegi, więc go nie wyrzucił z pracy). Na leczenie poszedł dopiero jak coś zaczeło mu ze zdrowiem się dziać.
Żona i dzieci - siedziały w domu, pomagała im jej mama..
9 października 2014 10:03 | ID: 1153208
Chyba nigdy nie miałaś do czynienia z rodzicami nadużywającymi alkoholu...
Każda sytuacja jest inna i nie można wszystkich pijanych rodziców wrzucać do jednego wora. Każdy pijany rodzic to tragedia dla całej rodziny.
Zawsze przed ograniczeniem/odebraniem władzy rodzicielskiej sąd kieruje na leczenie, tylko pytanie ilu z nich idzie po rozum do głowy?
Uwierz mi, że miałam do czynienia z takimi osobami i te osoby znam bardzo dobrze. Prawie tak dobrze znam, jak rodzinę..
Mężczyzna pił, pił i pił.. leczenie? Nawet wspomnieć nie dało się przy nim o czymś takim (jego brat oraz ojciec byli również alkoholikami). Żona, 6 dzieci - on pracował, po pracy zamiast do domu, to do kolegów pić, do domu wracał nad ranem, chwilke przespał się i dalej szedł do pracy (pracował u bambra- kolegi, więc go nie wyrzucił z pracy). Na leczenie poszedł dopiero jak coś zaczeło mu ze zdrowiem się dziać.
Żona i dzieci - siedziały w domu, pomagała im jej mama..
I to jest dobra sytuacja, bo im mama pomagała? A facet może pic i tym piciem terroryzować rodzinę?
Tylko takie kobiety zazwyczaj żyją dalej z takim mężem dla "dobra dzieci", bo mają co jeść i dach nad głową.
9 października 2014 10:18 | ID: 1153214
On nie terroryzował ich, jak był w domu, to nie odzywał się w ogóle, tylko szedł spać. Z tym, że właśnie rzadko był w domu. Połowe wypłaty oddawał rodzinie, a połowe brał dla siebie.
Nie twierdze, że to jest dobre. Tylko odpowiadam na to co napisałaś, że spotkałam się z takimi rodzinami. A według mnie żona nie odeszła od tego człowieka, ponieważ nie potrafiłaby poradzić sobie sama w życiu. Oni do dzisiaj żyją razem, z tym, że jej obowiązki to sprzątanie i gotowanie w domu. Nie robi opłat, nie robi zakupów.. Do miasta jeżdzi jej mąż, nawet jak farbe do włosów chce, czy wkładki to mąż kupuje jej to. Jest od męża uzależniona i to bardzo. A dodatkowo boi się jego.. tak on ją sobie od początku wychował..
Dzieci są już dorosłe, kontaktują się z rodzicami rzadko i rzadko ich odwiedzają.
9 października 2014 17:25 | ID: 1153308
A tu przykład tragedii z pijaną matką w tle...
Tragedia w Łodzi. Miesięczna dziewczynka nie żyjeGdy ojciec Madzi wrócił z nocnej zmiany jego córka była martwa. Ciało urodzonej miesiąc wcześniej dziewczynki leżało koło 34-letniej matki. Kobieta była kompletnie pijana.
Łódzka policja zatrzymała ją a sprawa trafiła do prokuratury.
Na razie jest za wcześnie, żeby mówić o okolicznościach śmierci. Ojciec znalazł dziecko w nienaturalnej pozycji. – informują tvn24.pl prokuratorzy.
Mężczyzna zadzwonił na pogotowie i sam próbował reanimować dziewczynkę. Ratownicy byli jedynie w stanie stwierdzić zgon. Lekarze wezwali policję. Zatrzymana kobieta zeznania złoży gdy wytrzeźwieje.
Sekcja zwłok może dać odpowiedź na pytanie o okoliczności i przyczyny śmierci noworodka. Wstępne oględziny nie wykazały na ciele dziecka żadnych obrażeń. Mieszkające przy ul. Rewolucji 1905 w Łodzi małżeństwo miało łącznie cztery córki.
sfora.pl
9 października 2014 19:34 | ID: 1153328
A tu przykład tragedii z pijaną matką w tle...
Tragedia w Łodzi. Miesięczna dziewczynka nie żyjemówili o tym we faktach. Aż mnie ciarki przeszły
Gdy ojciec Madzi wrócił z nocnej zmianyjego córka była martwa. Ciało urodzonej miesiąc wcześniej dziewczynki leżało koło 34-letniej matki. Kobieta była kompletnie pijana.
Łódzka policja zatrzymała ją a sprawa trafiła do prokuratury.
Na razie jest za wcześnie, żeby mówić o okolicznościach śmierci. Ojciec znalazł dziecko w nienaturalnej pozycji. – informują tvn24.pl prokuratorzy.
Mężczyzna zadzwonił na pogotowie i sam próbował reanimować dziewczynkę. Ratownicy byli jedynie w stanie stwierdzić zgon. Lekarze wezwali policję. Zatrzymana kobieta zeznania złoży gdy wytrzeźwieje.
Sekcja zwłok może dać odpowiedź na pytanie o okoliczności i przyczyny śmierci noworodka. Wstępne oględziny nie wykazały na ciele dziecka żadnych obrażeń. Mieszkające przy ul. Rewolucji 1905 w Łodzi małżeństwo miało łącznie cztery córki.
słyszałam o tym w wiadomościach....
9 października 2014 20:11 | ID: 1153330
I ja o tym słyszałam.. Kolejna tragedia.
9 października 2014 21:51 | ID: 1153339
Wiecie co, najgorsze jest to ,że potem to wina pracowników socjalnych bo nawet nie odwiedzili środowiska itd. Jak je maja odwiedzić skoro na małym punkcie pomocy społecznej jest 400 środowisk a dziewczyn jest 4?
Ja się pytam jak?!!
Była propozycja nowej ustawy, podzielić pracę socjalną na tą biurową i tą socjalną. Czyli Ci co mają odwiedzać do srodowiska to to robią i nie mają " więcej papierkowej roboty" jedynie sporządzają notatki, a biurowi mają pisać wywiady i decyzje. No to co?Nie przejdzie bo szanowny pan minister nie chce dać pieniędzy na to by zatrudnić nowych ludzi. Przecież to jest chore!! LEPIEJ ZABRAĆ SOBIE DO KIESZENI W FORMIE PREMII I ROZDAĆ KOLEGOM, A RESZTA LUDZI ZA PRZEPROSZENIEM NIECH SIĘ PIERD....!!!
10 października 2014 20:00 | ID: 1153592
On nie terroryzował ich, jak był w domu, to nie odzywał się w ogóle, tylko szedł spać. Z tym, że właśnie rzadko był w domu. Połowe wypłaty oddawał rodzinie, a połowe brał dla siebie.
Nie twierdze, że to jest dobre. Tylko odpowiadam na to co napisałaś, że spotkałam się z takimi rodzinami. A według mnie żona nie odeszła od tego człowieka, ponieważ nie potrafiłaby poradzić sobie sama w życiu. Oni do dzisiaj żyją razem, z tym, że jej obowiązki to sprzątanie i gotowanie w domu. Nie robi opłat, nie robi zakupów.. Do miasta jeżdzi jej mąż, nawet jak farbe do włosów chce, czy wkładki to mąż kupuje jej to. Jest od męża uzależniona i to bardzo. A dodatkowo boi się jego.. tak on ją sobie od początku wychował..
Dzieci są już dorosłe, kontaktują się z rodzicami rzadko i rzadko ich odwiedzają.
Dla mnie terroryzmem właśnie jest przepijanie połowy pencji, która powinna służyć na wydatki rodzinne: leki, książki, zeszyty do szkoły dla dzieci. Do tego matka uzależniona od ojca. Ciekawe dlaczego teraz dzieci rodziców rzadko odwiedzają? Na pewno są dorosłe i postanowiły na szczęście żyć inaczej.
Dagmara ja wzrastałam w takiej patologicznej rodzinie, bo tam gdzie jest alkohol jes i patologia- bo piciem krzywdzi się najbliższych jakby nie było. Po takim dzieciństwie z pijanym opjcem lub matką ma się uraz na całe życie. I w życiu nie stanę w obronie takich ludzi, a tym bardziej rodziców!
30 października 2023 09:17 | ID: 1475825
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.