Przez 5 lat ukrywali bliźniaki za szafą! - Forum

Oliwka pisała o tym w wątku "tragedie obok nas".

Historia z mojego rodzinnego miasta. Trudno sobie wyobrazić, że przez kilka lat nikt nie zauważył izolowania i takiego zaniedbania chłopców - w małym mieszkaniu w bloku... 

Nikt może nie wiedział, że te dzieci są w tej rodzinie???

Że matka je urodziła....

Ale to raczej niemozliwe...

Nie wierzę, że nikt nie wiedział...

Właśnie w Uwadze o tym mówią.

To straszne,jak tak można!!!

.....nie mam słów,by nazwać tych rodziców.....dla mnie to jest niewyobrażalne co się teraz dzieje z tymi

ludźmi.......czasami mam wrażenie ,że to co sę dzieje to jakiś koszmarny sen,i bardzo bym chciała się obudzić w świecie ,którym dzieci nie są krzywdzone......ech.... 

zatyka mnie jak to słysze

tacy ludzie nie powini mieć dzieci!!!!!!!!!a poza tym sasiedzi musieli wiedziec o tym ze tam byly  przeciez ta rodzina ma jeszcze 5 dzieci i one napewno cos wspominały  dzieci duzo mówia  na podworku w szkole..............

Ja na prawdę mam chyba zbyt mały rozómek bo dla mnie takie historie są wprost niepojęte.

O tak a teraz mieszka tam moja córka, już prawie 8 lat...

Dla mnie też to jest nie do pojęcia - a gdzie sąsiedzi, rodzina itp.

Tak się teraz porobiło, że stajemy się coraz bardziej obojętni na ludzką krzywdę i zamknięci w swoich "czterech ścianach"...

Grażynko,sąsiedzi mówili że oni nie wiedzieli że są te bliźniaki.

Kurcze - jak była w ciąży to jako taki ten brzuszek musiał być bo toć bliźniaki... Dla mnie to jednak niepojęte, a rodzina - przez 5 lat też o nich nie wiedziała... Szkoda tylko tych dzieci...pal licho tych dorosłych co nic nie zrobili w ich sprawie...

Wypowiadała się lekarka,która powiedziała że bliźniaki widziała tylko na wizycie patronażowej ( czyli zaraz po porodzie ) była dwa razy na obowiązkowych szczepieniach,i jak jeden bliźniak miał ok.roku to była z nim na wizycie bo chłopiec był chory.

Jednak było wiadomo, że one są... ech szkoda bardzo mi tych dzieciaczków...

Mnie też...

okropne rzeczy się dzieją ostatnio.. ciągle jakieś tragedie. a jak się slyszy, że ludzie nie moga mieć dzieci, a kościół oskarża in vitro, a tu tacy ludzie tak traktują dzieci, to aż się krew gotuje...

Ja powiem wam,ze wcale się nie dziwie,ze  nikt o nich nie wiedział. Ciążę można ukryć. Wystarczy nie wychodzić z domu. Kto nas odwiedza? Listonosz? pan z gazowni? Tych ludzi nie interesuje czy ktos ma  w domu 2 czy 5 dzieci lub czy w wersalce nie lezy zmasakrowane ciało.  W przychodni mozna tylko podać ,ze sie zmienia przychodni na inną lub chodzi prywatnie do innego lekarza.. Oni maja trochę w papierkach trochę zamieszania. Jesli rodzina żyła nie wychylając sie i nie było u nich nikogo z Miejskiego Ośrodka Pomocy społecznej to niestety ale gdyby urzędnicy zaglądali by Wszystkim ludziom do domów bez podstaw to by rozpętała by sie wojna.  Jedynie rodzina może być winna bo nie wierze ,ze tak sie zakamuflowali z tymi dziećmi.

A sasiedzi? ja gdyby nie znajoma to bym nie wiedziała ,ze w mojej klatce schodowej  bedzie małe dziecko. Dopiero gdy miało prawie miesiac tatuś dumnie spacerował z dzieckiem po osiedlu. Ale gdyby nie to to bym nawet nie wiedziała.

Okrucieństwo nie zna granic. Smutek w sercu, gdy się pomyśli, że tacy ludzie są rodzicami i zamiast kochać bezgranicznie - krzywdzą na całe życie.

sŁYSZAŁEM O TYM W RADIU I JESTEM W SZOKU, ILE BESTIALSTWA JESZCZE JEST NA TYM ŚWIECIE O KTÓRE NAWET TRUDNO SOBIE WYOBRAZIC, JAK WYTŁUMACZYĆ TAKIE POSTEPOWANIE, CZEMU RESZTA DZIECI TRZYMAŁA TO W SEKRECIE, JAKĄ ONI MUSZĄ MIEĆ PSYCHIKE- SZOK!!!

biedactwa....