Plus jest jeden: zepsuł mi się zamek w zimowej kurtce, i dzięki temu, że zima jest jaka jest, latam sobie w przejściówce, a wczoraj to nawet podkoszulka pod sweter nie musiałam założyć (11 stopni).
No i może mniejsze koszty ogrzewania u niektórych, u nas niezbyt, bo płacimy od m2, nie zmieniają tej stawki zbytnio, a już na pewno w dół nie zmienią ;)
Reszta to chyba wady... Żeby z tego jakiejś suszy nie było, klęski głodu, tego się boję najbardziej, w ogóle nie lubię takich "cudów" przyrodniczych. Poza tym celowo zapisałam się na prawko w zimie, żeby pod czujnym okiem mojego wspaniałego instruktora nauczyć się jeździć także po śniegu i błocie, żeby potem nie trząść tyłkiem zbytnio ;) Na sankach bym chętnie pojeździła z dzieciakiem... I w ogóle to lubię jak jest "normalnie" :)