Ciąża, poród, wychowanie dziecka w opowieściach naszych mam i babć czyli jak to było kiedyś. - Forum

Nie było nic . Jak ktoś miał franie to było super a i tak osobno trzeba było wode gotować na piecu.

A ubranka? albo robione na drutach abo kupione po znajomości a jak się je wyprało to cuda się zdarzały, albo się skurczyły albo rozciągły.

Jedzenie wg mamy to w 4 iesiącu rosołek wcinałam z marchewką. Kto by wtedy pomyślał o bobovitach, kaszkach, mleku zastępczym.

A kasza manna z tych butli..... my mieliśmy butle po śmietanie.

 cały arsenał szczepionek w "dzisiejszym" kalendarzu szczepień (!!!) a takie bombardowanie dziecięcego organizmu  niekoniecznie musi być na plus okazuje się. Nasze mamy nie miały dylematów i niepewności w tym temacie tak, jak współczesne mamy.  Ale wtedy jeszzce lobby farmaceutyczne nie rządziło naszym zdrowiem. 

i do chrztu koniecznie w beciku.Nie było mody tak wymyślnej jak dzisiaj,przepięknych koronkowych sukieneczek czy garniturków na takie malenstwo

Apropo ubrań, moja mama zawsze podkreśla, ze Borys taki malutki a ze szpitala wychodził w normalnym ubraniu, spodniach, bluzie itd. Kiedyś to się kombinowało, jak paczka z zagranicy przyszła to dopiero był lans :)

https://www.familie.pl/artykul/Karmienie-niemowlat-20-lat-temu-Co-zmienilo-sie-przez-20-lat,4672,1.html

Haha aż mi się przypomniała książka, którą podarowała mi moja mama.Napisałam na ten temat artykuł.  Ileż ja tam absurdów wyczytałam. Absurdów- jak na te czasy! Kiedyś to były takie zalecenia!:) Zupełnie inaczej wygląda opieka nad maleństwem.

Kiedyś matki leżały odzielnie i noworodki odzielnie! A dziś? Od razu możemy same zając się swoimi dziećmi:)

pamiętam z opowieści,że tata stał pod oknami szpitala a mama mu mnie przez okno pokazywała,bo nie można było inaczej...

Mnie mama opowiadala, ze ciezko bylo o tetrowe nawet pieluchy trzeba bylo po znajomosci zalatwiac, zeby bylo wiecej, bo tak tylko jakis maly przydzial byl, a jeszcze pranie, a wiadomo, zmieniac trzeba na biezaco. I mowila ze jak mialam 9 miesiecy to kupila pieluchy jednorazowe bo mialysmy jechac do szczawnicy. 

u mnie tez tak opowiadali

Mi najbardziej utkwiło w pamięci to, że rodziło się obok innych kobiet, jedynie oddzielonych parawanami... Koszmarne!

A listy na chsteczkach, które mama i tata do siebie pisali  i rzucali przez szpitalne okna nadal są u nas w domu.

Wspominałam już ,że po cesarce leżało się w szpitalu 2 tygodnie. A czy to prawda, że wtedy robili w pełnej narkozie?

a nie uważasz, że to dlaczego, że ma za dużo zabawek???? może jakby małą jedną lalę to by się bawiła..a jak ma kilka to nie możne się zdecydować...ja Natce będę ukrócać zabawki...bo teraz tez ma 5 grzechotek..każdy jej kupuje a po co...

moja mama też mi tak mówiła:) a tata jak mnie zobaczył to się napił z radości...w końcu pierwszym dziekcim byłam:)

Dziś Babcia mi opowiadała jak to było 50 lat temu jak w styczniu jej córeczka umarła na rękach na zapalenie płuc. Nie było penicyliny...Ktoś z sąsiadów miał od rodziny z zagranicy to kolejne dzieci się tak leczyło. Na wsi, zima, tunele ze sniegu, brak telefonów. 

U nas jest śmieszna historia :) Albo przeznaczenie jak to woli :)

Wiedziałam, że moi teściowie są z jednego rocznika, ale niespodziewałam się prawie identycznych dat w ich aktach urodzenia:

22 wrzesień- urodził się teśc

28 wrzesień- urodziła się teściowa.

Teściowa się dziś smieje, że jej teściowa dla jej matki łóżko porodowe wygrzała hahaha

Bo po porodzie naturalnym przebywało się na odziale 5 dni hehe

Kiedyś było ciężej to fakt. W dzisiejszych czasach mamy wiele udogodnień. Jednak kiedyś było troche inne czasy. Jedna pensja wystarczała spokojnie na utrzymanie rodziny. A teraz mało którą rodzine stać na to aby matka mogła spokojnie zostać z dziećmi w domu i  się nim zajmować. Macierzyński i do pracy.  Nie wyobrażam sobie,że miałabym przychodzić po 10h do domu i jeszcze recznie prać tetrowe pieluchy toż to  można byłoby się zarobić.

Kiedyś przedszkola były państwowe płaciło się grosze. Teraz nie lada wyczyn dostać się do państwowego przedszkola. Prywatne troche kosztuje,  a przy dwójce dzieci to już troche sporo tego wychodzi.

MOja mama opowiadała jak aż do Łodzi jeździła żeby kupić nam ubranie, na same początki. Te ubrania przechodziły dziecko po dziecku. Nawet jak najmłodszy mój brat cioteczny się urodził w 2006 roku to ciocia dostała ubrania po nas, gdzie moja siostra urodziła sie w 1984 roku bo się trzymało.Do tej pory mamy nocnik po nas u babci:)

I mama kiedyś opowiadała jak babcia była z jej siostrą najmłodszą w ciązy ( 9 lat różnicy) i ktoś z sąsiadów mamie mojej powiedział że niedługo dzidziuś będzie w domu to  moja mama była taka w szoku że znalazła te ubrania dla maleństwa i wrzuciła je do pieca. Babcia je znalazła, całe szczęście że w piecu się słabo paliło i się nie spaliły. Ale mama dostała wtedy straszne lanie bo były czasy że mieć takie ubrania dla dzieci to był lans, jak już ALa napisała:)

moja mama rodziła się w jednym pokoju w drigim dziedek przyjmował kolęde, gdy tylko ksiądz wyszedł z domu moja mama przyszła na świat :)