U Ciebie problem jest bardzo złożony. nie dotyczy Twoich bliskich tylko Ciebie. czytam Twoje posty od dawna, serce mi pęka. Jesteś osobą pełną miłością, dobra i troskliwą. Mam wrażenie, ze najwięcej tej milości masz do swojej córki. Wyjazd nad morze to podświadomie bycie z córką, pilnowanie jej, pomaganie na każdym kroku tak jak do tej pory. Jak masz ją na oku czujesz się lepiej. Poza tym nie zapominaj, że jestes chora, po porodzie masz maleńkie dziecko. TYLKO na tym się skup, kobieto! Otwórz oczy, nie myśl za innych, myśl o sobie.
Jeśli mąż Ci nie pomaga to wyjazd niczego nie załatwi. Jesli siostra nie pomaga nie będzie pomagać. Albo zaczniesz głośno mówić i upominać się o pomoc albo będziesz sama. Zacznij siebie szanować a inni będą Cie szanowali. Dla mnie sytuacja Twoja jest nie do ogarnięcie, dziecko, wnuk, dzicko, drugi wnuk, mąż, corka, choroba- jenyy to nie jest normalne. Masz za miękkie serce i jestes na maksa zagubiona, jak Cie czytam to jakbym czytała 17-latkę.
Powodzenia z całego serca Ci życzę i duzo szczęścia.
PS. Wyjazd nad morze w tej sytuacji uważam za idiotyczny. Pomysl o tym Malym Człowieku, pozwól mu powoli poznawać świat.