Wątek:
Nauczyciel-duma czy upokorzenie?
122odp.
Strona 5 z 7
Odsłon wątku: 31956MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Moja znajoma studiowała 5 lat żeby zostać nauczycielem angielskiego. W końcu się udało! Marzenia się spełniają ;)
Kiedy zaczęła pracować miała wrażenie, że przespała 100 lat i nie wiedziała co się dzieje. Teraz pracuje w monopolowym i jest jej lepiej, finansowo i ...nerwowo
Kiedyś w sporze nauczyciel- uczeń, to ten pierwszy miał rację, teraz ma rację uczeń i rodzice.
Autorytet nauczyciela wciąż spada, dlaczego tak sie dzieje? Za sprawą żenująco niskich pensji? a może...
No właśnie, czy my dorośli szanujemy nauczycieli???
Czy brak autorytetu w szkole jest wychowawczy dla naszych dzieci?
MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
81
dołożyli od siebie
MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
82
Staram się znaleźć rozwiązanie. Może przymusowe spotkania z psychologiem wraz z rodzicami?
Prawo broniące nauczycieli w takich sytuacjach powinno być surowsze - zdecydowanie.
Powinni ucznia III klasy wsadzić do więzienia? 

Ulinka wybiera wręcz idelaną metodę... I też uważam, że tak powinno być... Ale jesteśmy realistami i wiemy, że nie da się takiego sposobu na większą skalę zastosować... I zgadzam się, że bardzo często jest to wołanie nie tylko o pomoc ale i oto, by wreszcie ktoś na to dziecko zwrócił uwagę... Nie pracowałam nigdy w szkole, ale jeżdziłam jako wolontariusz z grupami m. in. narkomanów na nazwijmy to "wakacje".... Napatrzyłam się na zachowania iście świadczące o tym, że młody człowiek swoim wybrykiem chce aby wreszcie się nim ktoś zainteresował... To jedna strona medalu...Teraz przypadek ze szkoły, z klasy mojej Karoliny gdy jeszcze chodziła do SP... Był w klasie chłopak agresywny, trudny, dokuczający zarówno dzieciom jak i nauczycielom... Pogadanki w dobrym stylu spływały po nim jak po tłustej gęsi woda... Wreszcie wychowawczyni zaczepiła matkę na korytarzu i mówi, że nie daje sobie z nim w klasie rady... A mamunia na to z radosnym uśmiechem: ja też sobie z nim nie radzę! Byłam przy tej rozmowie... Nauczycielce opadły ręce... Poprosiła, żeby jakoś ta matka postarała się upomnieć, ukrać syna... I wiecie co usłyszała? Dobrze... Ukarze go... Nie będzie oglądał "Kiepskich"... Nie ukrywam, że przeżyłam szok... I nic się nie zmieniło... Chłopak jak dokuczał tak robił to nadal... Na skargi rodziców wychowawczyni bezradnie rozkładała ręce, że ona nic nie może zrobić... No to inni rodzice wzięli sprawę w swoje ręce i "przywołali" chłoptasia do porządku... Jedna z matek przyparła delikwenta do muru i zapowiedziała mu bardzo grzecznie, że jak się nie poprawi to skoro jego właśni rodzice nie radzą sobie z nim to ona da mu radę... I skończyło się dokazywanie... Ot po prostu brakło chłopakowi kogoś, kto wyznaczył jakąś ramę...
UlinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675
85
Melisa napisał 2010-09-29 20:20:58
Sytuacja, którą opisała Elenai jest inna, tam był widoczny konflikt z innym uczniem.
Sytuacja nie ma nic do rzeczy. Najważniejsza w tym momencie jest postawa nauczyciela.
Elenai napisał 2010-09-29 19:33:43
Nauczyciel .... 1. Powinien najpierw zrobić wszystko, by uspokoić ucznia. Nie wdawać się z nim w rozmowy, póki ten nie wroci do psychicznej normy. A robił odwrotnie- swoim zachowaniem eskalował napięcie młodzieńca. 2. Nie dyskutować z nim w obecności innych uczniów, nie rugać go publicznie. 3. Wysłuchać go.
MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
86
Ulinka napisał 2010-09-29 20:49:47
Taką właśnie postawą w takiej sytuacji ("no tak")nauczyciel bez wyraźnej reakcji pogłębia patologię od najmłodszych lat.
Uczniowie obserwują i dochodzą do wniosku, że oni też tak mogą mówić do niego i nie czeka ich właściwie żadna kara (nie obserwują później tych rozmów z dzieckiem, czy jego rodzicami)
A niegrzecznemu dziecku daje komunikat: Masz jakiś problem ?, wyżyj się na mnie!"Melisa napisał 2010-09-29 20:20:58
Sytuacja, którą opisała Elenai jest inna, tam był widoczny konflikt z innym uczniem.
Sytuacja nie ma nic do rzeczy. Najważniejsza w tym momencie jest postawa nauczyciela.
Elenai napisał 2010-09-29 19:33:43
Nauczyciel .... 1. Powinien najpierw zrobić wszystko, by uspokoić ucznia. Nie wdawać się z nim w rozmowy, póki ten nie wroci do psychicznej normy. A robił odwrotnie- swoim zachowaniem eskalował napięcie młodzieńca. 2. Nie dyskutować z nim w obecności innych uczniów, nie rugać go publicznie. 3. Wysłuchać go.
MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
87
I uważam, że sutyacja ma wiele do rzeczy. Ten nauczyciel z wiadrem na głowie też pewnie czekał, aż dziecko się uspokoi.
intervojagerPoziom:
- Zarejestrowany: 27.09.2010, 20:07
- Posty: 135
88
Jeśli rodzice nie szanują nauczeli(a powinni-to zapewnia im jednoczesnie autorytet do nauczycie u swoich pociech) to ich dzieci tak samo do nich się odnoszą, na czym cierpi ich stopień wiedzy i przygotowania do samodzielnego życia. Nauczyciela trzeba szanować, mimo iż w naszych oczach może dany nauczyciel na szacunek nie zasługiwać. Z resztą wymaga tego przyzwoitośc i kultura zachowania.
UlinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675
89
Melisa napisał 2010-09-29 21:18:19
Taką właśnie postawą w takiej sytuacji ("no tak")nauczyciel bez wyraźnej reakcji pogłębia patologię od najmłodszych lat.
Uczniowie obserwują i dochodzą do wniosku, że oni też tak mogą mówić do niego i nie czeka ich właściwie żadna kara (nie obserwują później tych rozmów z dzieckiem, czy jego rodzicami)
A niegrzecznemu dziecku daje komunikat: Masz jakiś problem ?, wyżyj się na mnie!"
Meliso, widzę, że nasza dyskusja do niczego nie doprowadzi. Ty wiesz swoje, ja swoje. Różnica polega tylko na tym, że ja z dziećmi pracuję, Ty nie. Jeśli uważasz, że sposoby, które wymieniła Elenai, są brakiem reakcji i pogłębianiem patologii, ja nie przekonam Cię, że jest inaczej.
Ciagle nie odpowiedziałaś na pytanie zadane przez Joll, jak Ty zachowałabyś się w takiej sytuacji.MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
90
Elenai napisał 2010-09-29 20:31:16
Może nie do więzienia, ale uważam , że kara stania w kącie (nie dłużej niż dziecko ma lat) była by jakimś tymczasowym rozwiązaniem. Dziecko sie uspokoi, a reszta klasy zauważy konsekwencje złego zachowania. Oczywiście kiedy będzie czas- rozmowy. Nie wydaje mi sie, żeby to była kara na wyrost, czy sytuacja upokażająca dla dziecka raczej zawstydzająca.Powinni ucznia III klasy wsadzić do więzienia? 

UlinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675
91
Jeśli dziecko "ma w d... nauczyciela i jego lekcję", to jesteś pewna, że spokojnie stanie w kącie i się uspokoi?
Melisa napisał 2010-09-29 21:37:37
Może nie do więzienia, ale uważam , że kara stania w kącie (nie dłużej niż dziecko ma lat) była by jakimś tymczasowym rozwiązaniem. Dziecko sie uspokoi, a reszta klasy zauważy konsekwencje złego zachowania. Oczywiście kiedy będzie czas- rozmowy. Nie wydaje mi sie, żeby to była kara na wyrost, czy sytuacja upokażająca dla dziecka raczej zawstydzająca.
MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
92
Ulinka napisał 2010-09-29 21:36:15
Odpowiedziałam , nie doczytałaś. Później jednak zmieniłam zdanie- ostatnia odpowiedź dla Elenai.
W gimnazjum i szkole średniej też pracowałaś?Melisa napisał 2010-09-29 21:18:19
Taką właśnie postawą w takiej sytuacji ("no tak")nauczyciel bez wyraźnej reakcji pogłębia patologię od najmłodszych lat.
Uczniowie obserwują i dochodzą do wniosku, że oni też tak mogą mówić do niego i nie czeka ich właściwie żadna kara (nie obserwują później tych rozmów z dzieckiem, czy jego rodzicami)
A niegrzecznemu dziecku daje komunikat: Masz jakiś problem ?, wyżyj się na mnie!"
Meliso, widzę, że nasza dyskusja do niczego nie doprowadzi. Ty wiesz swoje, ja swoje. Różnica polega tylko na tym, że ja z dziećmi pracuję, Ty nie. Jeśli uważasz, że sposoby, które wymieniła Elenai, są brakiem reakcji i pogłębianiem patologii, ja nie przekonam Cię, że jest inaczej.
Ciagle nie odpowiedziałaś na pytanie zadane przez Joll, jak Ty zachowałabyś się w takiej sytuacji.UlinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675
93
Tak, aktualnie pracuję w zespole szkół ogólnokształcących (gimnazjum i liceum).
MelisaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
94
Jeśli Twoje działania zawsze skutkują, to szczerze gratuluję.
Ulinko.. Polska to jest taki dziwny kraj, gdzie od lekarzy zawsze lepiej wiedzą- niemedycy, od ekonomistów- majacy problemy z własnym budżetem, od pedagogów- nienauczyciele 

UlinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675
96
Miepotrzebny ten przekąs.
Nie istnieje jedna recepta na każdy problem. Każdy przypadek jest inny i każde dziecko jest inne i innej wymaga reakcji, innych środków.
Nie demonizujmy, w gruncie rzeczy nie ma tak wielu takich uczniów, o jakich tu dyskutujemy.
Melisa napisał 2010-09-29 21:20:22
A w tym przypadku to nie były już dzieci, ale zdemoralizowani nastolatkowie, którzy od dawna sprawiali kłopoty wychowawcze. Postawienie ich do kąta na pewno nie zmieniłoby ich postawy. Tu potrzebne były inne środki. (Wina za zaistniałą sytuację leżała też po stronie nauczyciela).I uważam, że sutyacja ma wiele do rzeczy. Ten nauczyciel z wiadrem na głowie też pewnie czekał, aż dziecko się uspokoi.
UlinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
- Posty: 6675
97
Moja odpowiedź adresowana jest do Melisy.
Ulinka napisał 2010-09-29 21:41:51
Nie wyobrażam sobie stania w kącie w gimnazjum ani tym bardziej w liceum! Myslę, ze małe dzieci łatwiej ukarać, a co z tymi starszymi? Jak karać np. licealistów za nieodpowiednie zachowanie?Jeśli dziecko "ma w d... nauczyciela i jego lekcję", to jesteś pewna, że spokojnie stanie w kącie i się uspokoi?
intervojagerPoziom:
- Zarejestrowany: 27.09.2010, 20:07
- Posty: 135
99
Liceum jest nie obowiązkowe. Konsekwencją może być wydale nie ze szkoły. Na to miast w podstawuwce i gimnazjum zagrozic rodzicom dzieci agresywnych i nie wykonujących notorycznie poleceń nauczycieli pozbawienie praw rodzicielskich-ale to ostateczność bo może podważyć autorytet szkoły w oczach społeczeństwa.
Mama Julki napisał 2010-09-29 22:00:28
Myślę, [patrząc na moje doświadczenie z narkomanami, choć to zupełnie inna bajka], że takim ludziom potrzeba poświęcić bardzo dużo czasu i mieć morze cierpliwości... To bardzo trudne zadanie i wyzwanie... Ja rozmawiałam, rozmawiałam i rozmawiałam... Nie szłam spać tylko spędzałam z Nimi dłuuugie godziny... Wiecie co było ciekawe? To, że czasem chcieli, żeby tylko z Nimi być... Ot tak obok... Strasznie mnie to łapało za gardło... Bo jak tak już się troszkę dali oswoić, to wyszło jacy są nieporadni... i samotni... w tym swoim "chojrakowaniu"... Tak więc tylko cierpliwa obecność... Choć to bardzo trudne no i zależy do przypadku z jakim mamy do czynienia...Ulinka napisał 2010-09-29 21:41:51
Nie wyobrażam sobie stania w kącie w gimnazjum ani tym bardziej w liceum! Myslę, ze małe dzieci łatwiej ukarać, a co z tymi starszymi? Jak karać np. licealistów za nieodpowiednie zachowanie?Jeśli dziecko "ma w d... nauczyciela i jego lekcję", to jesteś pewna, że spokojnie stanie w kącie i się uspokoi?