Witajcie!
Trzy ostatnie dni spędziłem za kierownicą, pokonując Polskę z góry na dół i w poprzek i po raz kolejny przeżyłem drogowy horror. To, co działo się na drogach w upalny piątek przechodziło wszelkie granice przyzwoitości. Patrząc na to, co na naczepach wiozły te stada TIRów czekałem tylko na takiego, który będzie przewoził lokomotywę kolejową.
PKP, czyli Polskie Koleje
Państwowe, dają ciała na całej linii. Państwo Polskie, zamiast tak ustalić ceny frachtu kolejowego, żeby nikomu nie opłaciło się wozić węgla czy tłucznia drogami, dało podzielić koleje na setki spółek i spółeczek, które żeby się utrzymać tak popodnosiły stawki za przewozy towarowe, że koleją nic nie opłaca się przewozić.
A w taki upalny dzień, jaki był w piątek, gołym okiem było widać, jak TIRy wgniatają i asfalt i niszczą nowo przebudowane drogi. I trzeba je będzie za chwilę znowu naprawiać i przebudowywać, z naszych podatków oczywiście
Taka polityka Państwa to poprostu skandal.
Ponadto podróżowanie w pociągu drogowym TIRów jest powolne i bardzo męczące, co najlepiej było widać, gdy wracałem dzisiaj do domu.
Z powodu weekendowego zakazu na drogach nie było ciężarówek i dzięki temu podróżowało się więcej niż komfortowo, a 500 kilometrową trasę pokonałem dwie godziny szybciej, niż w piątek...