fot. internet
Rodzice nie dość, że nie są odpowiedzialni za dzieci, to jeszcze czują się bezkarni - mówi Iwona Siemińska, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu
Wypowiedziała wojnę wyrodnym matkom i ojcom, którzy zamiast pracować na utrzymanie dzieci, wolą leżeć na kanapie. A największym ich zmartwieniem jest to, czy mają pieniądze na alkohol i papierosy.
Do tego, by zaczęli płacić na dzieci, ma ich zmobilizować wyrok sądowy. Przygotowanych zostało już siedem pozwów, na razie przeciwko rodzicom pociech umieszczonych w rodzinach zastępczych. To pierwsza taka akcja w kraju. Już dziś interesują się nią centra pomocy rodzinie z innych miast w całej Polsce.
Wałbrzyski PCPR ma już na koncie pierwszy sukces i wygraną sprawę. Sąd zasądził alimenty biologicznym rodzicom dwójki dzieci. Mają płacić po 100 zł miesięcznie za dwoje pociech w rodzinie zastępczej. Dotąd cały czas bronili się tym, że ich na to nie stać.
Spośród wychowanków dolnośląskich domów dziecka tylko niewielki odsetek to całkowite sierotySpośród wychowanków dolnośląskich domów dziecka tylko niewielki odsetek to całkowite sieroty.
Większość dzieci ma choć jednego biologicznego rodzica, a nawet dwoje. Choć dyrektorzy placówek zastrzegają, żeby nie generalizować, to jednak większość przyznaje, że garstka poczuwa się do odpowiedzialności za własne dziecko.
Polska Gazeta Wrocławska