Przed ośmiu laty skazany został za gwałt na swojej trzyletniej córce. To jednak, nie przeszkadza matce sześcioletniej Marty, która wraz z córką zamieszkała u mężczyzny. Kiedy babcia dziewczynki zawiadomiła prokuraturę, że wnuczka mogła być molestowana, ta wysłała dziecko na badanie ginekologiczne bez jakiejkolwiek rozmowy z psychologiem. Ile jeszcze trwać ma cierpienie dziecka?
36-letni mężczyzna poznał swoją obecną partnerkę przez internet, po tym jak wyszedł z więzienia. Matka małej Marty go broni. Jej zdaniem, nie można go przekreślać za "błędy z młodości". - Oni mają przed sobą papiery, ja mam człowieka - mówi kobieta i zapiera się, że jest całkowicie pewna co do czystości intencji partnera wobec jej dziecka. Zupełnie inaczej myśli jej matka, a babcia sześciolatki.
Babcia boi się o wnuczkę
Według relacji babci, dziewczynka dostała od swojej matki komórkę. To z niej miała zadzwonić do babci. - Wnuczka powiedziała, żeby natychmiast po nią przyjechać. Płakała - opowiada kobieta. I dodaje: – Dopiero po trzech dniach powiedziała, że ona nie chce tam jeździć, że on ją inaczej dotyka i inaczej tuli.
Babcia dziewczynki przyznaje, że „wtedy nie zdawała sobie sprawy, co ona (wnuczka) mówi, a dopiero później dowiedziała się, kim jest ten człowiek”. Jest załamana.
Śledczy nie dopatrzyli się w całej sytuacji znamion przestępstwa. Ich zdaniem nie ma żadnych dowodów na to, że mężczyzna dziś molestuje sześcioletnią córkę swojej konkubiny.
Brak klauzuli zbliżania się do dzieci
Dlaczego mężczyzna, który odsiedział wiele lat za gwałt na 3-letnim dziecku dziś może kontaktować się z dziećmi bez żadnych ograniczeń? Okazuje się, że przed laty, kiedy sędziowie wydawali mężczyźnie wyrok dotyczący gwałtu na dziecku – takiej klauzuli nie dołączyli do wyroku.
- Nie ma żadnych prawnych środków, które zapewniłyby izolację człowieka skazanego za pedofilię od potencjalnych ofiar - przyznaje karnista Marian Filar. A niebezpieczeństwo dziewczynki dostrzegają psychologowie.
Psycholog: To tykająca bomba zegarowa
Ich zdaniem, taka osoba to tykająca bomba zegarowa i nigdy nie wiadomo, kiedy powróci do swoich czynów. Według Grzegorza Góreckiego, w takiej sytuacji lepiej dmuchać na zimne. - Lepiej trzy razy się pomylić, niż narazić dziecko na niebezpieczeństwo - uważa.
Jak tłumaczy psycholog Monika Trzcińska, „nigdy nie możemy być na 100 procent pewni, że dziecko wychowywane przez mężczyznę skazanego za przestępstwo seksualne na dziecku, będzie bezpieczne”. - Nawet, jeśli mężczyzna nie ma złych intencji, nie znaczy, że nie popełni czynu seksualnego – twierdzi Trzcińska.
tvn24.pl
Co Wy na to?