Czy dzieci mają za dużo zadawane do domu? - Forum

Moja córka chodzi dopiero do pierwszej klasy i mają tylko dwa zadania domowe ( czasami trzy)
Jeżeli w szkole w tym dniu mają jakieś przedstawienie, na którym muszą wystąpić (tak jak ostatnio Dzień Babci i Dziadka) to nie mają zadań domowych.
Teraz będą ferie, więc również nie mają nic zadane, żeby nie psuć ferii.

Ostatnio nawet na zebraniu w szkole był ten temat poruszony. Zdecydowanie za duzo! Dzieciaki nie mają czasu dla siebie. To jeszcze dzieciaki, potrzebują odpocząć a i jeszcze się bawić.. mieć ten czas dla siebie.. A i nawet by mieć czas rodzica z dzieckiem nie nad pracami domowymi

Dokładnie. Weekend i swięta powinni mieć wolne od zadań domowych. 

Wydaje mi sie, że czasami tak! Nie dośc ze musza dzwigac ciezkie plecaki codziennie to jeszcze zamiast odpocząc po szkole, musze zamartwiac sie zadaniem domowym z kazdego przedmiotu...czasmi zadania są latwiejsze,czasami nie :/ 

W świetlicy mamy wyznaczony czas , w którym dzieci z naszą pomocą odrabiają prace domowe . Większość z nich niestety zawsze mówi , że nie ma nic zadane i bardzo często przychodzą na drugi dzień do szkoły z nieodrobionymi lekcjami .

Słyszałam o tym w TVP3 Olsztyn i chyba to byłoby dobre rozwiązanie,  na prace domowe mają pozostałe dni a prac domowych jest czasami zbyt duuużo...

Ja w TV słyszałam.. chyba wszyscy narzekają na nadmiar  prac domowy. A często jest to bardziej obowiązek rodzica by dziecko przypilnować

Mój synek nie ma aż tak dużo zadawane w tygodniu natomiast na weekend już jest kilkanaście stron zazwyczaj a to dopiero 3 klasa. Słyszałam w tv że ma wejść ustawa że nie będzie nic zadawane na weekend.. ciekawe

Dziecko musi w domu samodzielnie utrwalić to czego na lekcji się nauczył. I powinno robić to samo. Z praktyki wiem, że rodzice nie pomagają, nadzorują tylko robią za dzieci: rozwiązują zadania, piszą wypracowania itd. Proszę mnie źle nie rozumieć- nie wszyscy. A jak wyglądała wiedza i umiejętności absolwentów na przestrzeni lat:

A tu "pomysłowy" pierwszoklasista: 
https://www.facebook.com/100003552228516/videos/138https://www.facebook.com/1000035522284588788336182/

Zgadzam się w pełni z Wamat, prace domowe to nie forma tortur tylko jedyny sposób na utrwalenie informacji. Owszem, czasem zdarza się, że jest ich sporo, ale nie można dopuścić do sytuacji, w której będą one zakazane. Dzieci na prawdę mają czas na zabawę, chyba, że rodzice zapiszą je na milion zajęć dodatkowych, ale poświęcenie godziny na odrobienie zadania na prawdę nikomu dzieciństwa nie zniszczy, a zaprocentuje w przyszłości.

Witam, 

Współczesny uczeń często poza obowiązkami szkolnymi uczęszcza na dodatkowe zajęcia sportowe, artystyczne, etc. Kolejnym obowiązkiem jest praca domowa zadawana przez nauczycieli. Wszystko to powoduje, że czas wolny ucznia jest mocno ograniczony, a dopilnowanie odrobienia prac domowych staje się dodatkowym  obowiązkiem rodzica. Patrząc z tej perspektywy zrozumiane są głosy osób, które chciałyby zniesienia prac domowych, jednak podkreślić należy, że praca domowa to nie tylko tradycja, czy jedno z przyzwyczajeń nauczyciela, ale również istotna forma utrwalania wiedzy i umiejętności zdobywanych w szkole. Pisanie czy czytanie wymagają dodatkowego utrwalania w domu. Może warto zatem sprawę prac domowych poruszyć z nauczycielem, podczas zebrania, aby prace były celowe i służyły dziecku, a nie były kolejnym obciążeniem dla rodzica. 

Podsumowując, prace domowe powinny być,  ale takie, aby dziecko było w stanie wykonać je samodzielnie i były dla niego użyteczne, a nie zaś "sztuką dla sztuki". 

Pozdrawiam. 

To jeszcze teraz napiszę z punktu widzenia rodzica:
Ja idąc do szkoły w "głębokiej komunie", nie chodziłam do przedszkola, nie znałam liter. Po pierwsze po to chodziło się do szkoły żeby tam się nauczyć tej sztuki. Po drugie: rodzice (rolnicy) nie mieli czasu na bycie "nauczycielem". Miałam o 10 lat starszą siostrę to ona czasami czytała mi bajki. Nie było radia, TV był za to ciągły kontakt z rodzicami (np. z mamą w kuchni, z tatą np. przy zwierzętach). Nauczyciele w tamtych czasach byli "przedwojenni" i naprawdę potrafili nauczać.  Prace do domu były zadawane zgodnie z omawianym tematem.
Nie przypominam sobie aby kiedykolwiek mama czy nawet siostra pomagała. Gdy ktoś nie był przygotowany do lekcji lub nie odrobił pracy domowej zostawał "po lekcjach". Mogę się "pochwalić", że do dziś pamiętam jak w IV klasie zostałam po lekcjach, bo nie nauczyłam sę z historii "Obrona Głogowa". I jest to miłe wspomnienie, że n-le dbali o swoich uczniów. Nauczyciele  pracowali tyle ile było trzeba a nie od godziny do godziny. 
Teraz są dwa typy rodziców: ci którzy nie interesują się dziećmi i ci którzy przesadzają w wymaganiach, dodatkowych zajęciach. W pierwszej sytuacji, jeżeli dziecko samo sobie radzi, z biegiem lat dojdzie swoją ciężką praca do sukcesów. Jeżeli bierze wzór z rodziców to niczego nie osiagnie.
W drugiej sytuacji-zbyt wymagających rodziców, w pewnym momencie dziecko się zbuntuje albo sięgnie po "wspomagacze" aby zadowolić rodziców.
Moja rada: obserwować, pomagać gdy coś nie tak ale dać tez dziecku trochę "luzu". 

Acha! Zapomniałam dodać, ze gdy rodzice, dowiedzieli się, ze dziecko "siedziało po lekcjach" to nikt nad nim się nie użalał, tylko jeszcze w domu była kara. Po latach dopiero doceniło się takie postępowanie rodziców

Oczywiście, że zgadzam się przedmówczyniami. I też uważam, że dzieci poiwinny same odrabiać lekcje. Można im pomóc ale tłumacząc coś czego nie zrozumiały na lekcji. Wiem, ze na to trzeba mieć czas. Rodzice muszą znależć czas na pomoc w lekcjach. Jeśli dziecię ( i rodzic)nie daje rady , bo ma mało czasu, to odpuścić sobie dodatkowe zajęcia. Dziecko powinno mieć czas na szkołę, zajęcia dodatkowe, zabawę i na pomoc w domu. To też nauka. Nie dajmy się zwariować . Dzieci 7-10 letnie uczące się w Polsce nie muszą konwersować po angielsku, nie muszą grać na instrumentach ( jeśli nie przejawiają wybitnych talentów), nie muszą grać w piłkę, pływać i tańczyć. One dopiero poznają świat. A jeśli coś je zainteresuję, to same dadzą sobie radę. A poza tym czy muszą mieć same piątki i szóstki? Czwórki i trójki też są stpniami. A i dwója i pała też. I można je poprawić. Nie stawiajmy poprzeczki za wysoko, bo może się okazać, że dziecko zrezygnuję z nauki, bo zda sobie sprawę, że nigdy nie zadowoli rodziców. 

A czy rodzice byli idealni, czy teraz poprzez dzieci zaspokajają swoje ambicje?

W pełni się ze wszystkim zgadzam. Najważniejsza jest SZKOŁA.  I nie może być tak, że dziecko więcej godzin "pracuje " niż dorosły. Obecnie przeważnie dzieci po lekcjach czekają w świetlicy na rodziców i wtedy mogą odrobić lekcje korzystając z pomocy wychowawczyni. Tylko nie wszystkie chcą z tego korzystać (wiem z autopsji). Wnaszym mieście istniała świetlica CARITAS przy parafii, gdzie dzieci miały pomoc w nauce, podwieczorek, opiekę. Przez kilka lat dobrze funkcjonowało (też tam się udzielałam pomagając w angielskim). Od 2-3 lat świetlica jest nieczynna, bo... nie ma dzieci, tzn nie chcą chodzić, bo tam dyscyplina, nauka. Jedna z wychowawczyń (wolontariusze) mówiła, że dziecko potrafi powiedzieć  do wych.: Napisz , zrób, bo mama w domu mi robi. 
Jeżeli chodzi o dodatkowe, to nie ma to być ambicja rodziców tylko wybór dziecka i najwyżej 1-2 zajecia w tygodniu. Dziecko musi mieć czas na odpoczynek, na pomoc w domu, na kontakty koleżeńskie. Wszystko z umiarem.

A teraz jeśli uczeń zostanie ukarany, to rodzice do szkoły z wojną potrafią wpaść. Sama byłam świadkiem takiej sceny...nie wytrzymałam i roześmiałam się w głos..

. Myślałam że mama ,,prymusa,, urwie mi wtedy głowę:) 

To jest (i było za mojej pracy) bardzo częste. Pamiętam taką "aferę": Katecheta postawił ucznia do kąta (kl.I-III). Religia była w innym budynku obok szkoły. Nauczyciel nie zdążył wejść do pokoju n-li, gdy został wezwany na dywanik. Dzieciak zadzwonił do mamusi, a mamusia do dyr. że jej syn jest upokarzany. 
Skąd biorą się  '"niewychowane" dzieci - z domu rodzinnego. 

Chyba nie jest tak źle z pracami domowymi, skoro ta dziewczynka ma czas na to lubi. A ze lubi nie ma wątpliwości. 

https://www.facebook.com/wandabialkowska/posts/2516429941715727?notif_id=1528053211448724&notif_t=feedback_reaction_generic