Piewrszy kontakt z dzieckiem - dlaczego jest tak ważny? - Forum

Miałam cesarskie cięcie. Badanie KTG robione miałam 3 razy bo myśleli że urządzenia sie popsuły. Szybka decyzja o CC. Strach w moich oczach i pragnienie usłyszenia płaczu po wyjęciu go z mojego brzuch. Poczułam lekkie pociągniecie w brzuchu. Ktoś krzyczał " Szybko, szybko..."  "Godzina 15.02 godzina urodzenia."  I w ciszy zaczęli mnie zszywać. Cisza Nawet Pani doktor przestała opowiadać o domku letniskowym w górach.Patrzyłam w sufit i czekałam. Usłyszałam krzyk za ścianą. Na sali wrócił szum i zwykłe rozmowy.  Leżałam plackiem na stole a jedna z pielęgniarek przyniosła mi Go i pozwoliła pocałować w stópkę. Taka mała kruszyna, kuleczka zawinięta  w ubrudzony mazią ręcznik.  Pani poinformowała mnie ze Mały idzie  do inkubatora na 2 godzinki. Mąż był cały czas przy nim.  PO dwóch godzinach czekania nikt go nie przyniósł. Dziewczyna która tez miała cc tuz przed moja dostała już dziecko które leżało samo owinięte w becik.  Nikt sie tym dzieckiem nie interesował. A ja pomyślałam jakie  niechciane dziecko.Matka go nawet nie chciała przytulić. Poprosiłam męża by poszedł do pielęgniarek spytać sie kiedy Nasze dziecko będzie już z nami. Mąż poszedł a atm nie ma NASZEGO dziecka!! Długo trwało szukanie go. Co sie okazało Nasz syn był tym niechcianym dzieckiem od sąsiadki z sali.  Leżał tam sam prawie półgodziny. Później mały był już cały czas znam. Panie przepraszały ale w sercu matki to pozostaje.  Gdyby nie ten straszny incydent polecała bym Wszystkim Szpital Żeromskiego W Krakowie bo uratowali moje dziecko przez szybka decyzje o cc.

Oceny w akcji Rodzić po ludzku 2006:           

podobne tematy: https://www.familie.pl/Forum-2-13/m501726-1,Niemowlakowi-najlepiej-jest-na-brzuchu-mamy.html

https://www.familie.pl/Forum-2-13/m430605-2,Nowe-standardy-opieki-okoloporodowej-obowiazujace-od-8-kwietnia-br-2-godziny-z-mama-po-porodzie.html

Ja też miałam CC,- na sali operacyjnej zobaczyłam maleńką całą umazaną jedynie przez momencik, nie miałam możliwości nawet jej dotknięcia, po cc najpierw dziecko leżało 2 godzinki w inkubatorze, a później położna przyniosła mi do karmienia:) Kiedy był przy mnie mąż dziecko było przy mnie też 2 godzinki, później mi ją zabrano abym odpoczęła. O 2 w nocy położna przyniosła mi ją, bo strasznie płakała i nawet zwymiotowała maleńka, bo tak chciała bliskości mamy. Jak mi ją położna przyniosła, położyła ją obok mnie, a ja spróbowałam ją nakarmić- jak ja się bosko czułam- cała obolała- ale najważniejsze było to, że ona obok mnie jest, tą swoja obecnością dodawała mi sił:) została ze mną do rana:-D Była bardzo spokoja w moich ramionach:)

Dla mnie tylko podobne:)

Dla mnie to było bardzo ważne i mam wielki żal do położnych, które odbierały mój pierwszy poród. Nie chodzi mi o laktację, hormony, termoregulację - tu było OK, jednak trudniej było mi nawiązać kontakt z dzieckiem. Wiem, że to może śmiesznie brzmi, ale musiałam się nauczyć kochać Madzię. Ze względu na zbyt dużą utratę krwi zabrano mi dziecko, ubrano i wsadzono do łóżeczka, które dali mojemu mężowi i wyrzucili go z sali porodowej bo nagle wszyscy zaczęli biegać. Dziecko płakało, mój mąż też bo miał przed oczami czarne scenariusze a nikt mu nic nie powiedział. On biedaczek myślał, że ja umieram. Właściwie to nie było podstaw, by zabierać mi dziecko. Ja cały czas leżałam na łóżku porodowym, bo byłam szyta itp i Madzia mogła soie spokojnie leżeć na moim brzuchu. Żałuję, że o to nie zawalzyłam.

Drugi poród w tym samym szpitalu - inna położna był piękny. Spodziewałam się, że zabiorą mi Kornelkę tak jak Madzię i oddadzą dopiero ubraną a tymczasem położna bez pytania mnie o zdanie rozpięła mi koszulę i położyła dziecko zaraz po zważeniu na brzuchu i leżałam tak ponad 2h - tyle ile trwała obserwacja po porodzie. Dopiero po tym czasie przyszła położna, by ubrać Kornelkę i położyć ją w łóżeczku. Dzięki temu między mną a Kornelką były inne relacje - możecie mi wierzyć lub nie ale i szycie mniej bolało i w ogóle wszystko było lepiej...

Nie wolno zabierać dziecku czegoś, co jest dla niego najważniejsze na świecie - ciepła mamy. Wystarczy, że w jednej chwili znajduje się po 9 miesiącach spokoju w zimnym, jasnym i baardzo głośnym świecie!

Chętnie się wypowiem na ten temat jeszcze raz, bo uwielbiam wspominać ten dzień :) Mi Szymciurka położono na brzuchu na 2 h zaraz po porodzie. Takiego umazanego. Po 2 h zabrano go do pomierzenia i ubrania. Wykąpano go dopiero na drugi dzień.

Miałam bardzo ciężki i bolesny poród, z chwilą położenia Szymuszka na moim brzuchu zapomniałam o całym bólu :)

Wiecie co jak ja przeżywam to że nie miałam pierwszego kontaktu z moim dzieckiem, miałam cc i byłam cała pod narkoza małego dopiero zobaczyłam po 30 minutach po wybudzeniu i to jeszcze na chwilke mąż mi go pokazał, był wtedy taki słodziutki:-)

mi też się niestety kręci łza w oku na samo wspomnienie tego, że nie mogłam być odrazu blisko synka


miałam cc , synka pokazano mi pupką po wyjęciu z brzucha, potem po zważeniu też tylko pokazali


ucałowałam i przytuliłam maluszka dopiero po kilku godzinach jak mi Go przynieśli po kilku prośbach     

  

A ja dostałam Julcię na jakieś 15 minut... Bardzo chciałam na dłuzej, ale nikt o tym nie pomyslał. Dopiero potem przynieśli mi moją kruszynkę już umytą i ubraną.

To musi być wspaniałe - takie 2 godzinki ciało przy ciele...:)

Wspaniałe to mało powiedziane. Ja byłam wycieńczona ale tego wycieńczenia nie czułam. Czułam sie tak szczęśliwa, że łzy wzruszenia do tej pory mi się garną do oczu na samo wspomnienie tych chwil. Zaraz po porodzie przeniesiono mnie ostrożnie (z Szymciurkiem na brzuchu) na łóżko, takie z kółkami i przewieziono do takiej malutkiej, osobnej salki. Przyszedł tam ze mną mój Mąż i byliśmy w trójkę, tacy szczęśliwi. Nie mogłam się na Szymusia napatrzeć. Po 2 h zabrano go do zważenia i zmierzenia, a mi przyniesiono kolację. Byłam tak słaba, że nie potrafiłam unieść kanapki... Gdy był przy mnie Szymuś czułam taką siłę, że jakbym miała wstać i gdzieś iść, to myślę, że dałabym radę. Kiedy go na chwilę zabrano poczułam się tak słabo, że musiano do mnie wezwać lekarza, kręciło mi się w głowie i omal nie zemdlałam. Dostałam 3 kroplówki na wzmocnienie i mimo próśb, po zejściu ostatniej kroplówki Szymusia zabrano mi na noc i przyniesiono dopiero rano.

My wspólnie z Mężem mielismy pierwszy kontakt z córka...

Ale ja widziałam ja pare minut, potem maz poszedł z córka na te wszystkie badania...

Po ok 3 godzinach przyniesli mi mała do karmienia.

To naprawdę byłaś w niesamowitej sytaucji, bo jak mówią statystyki rzadko zdarza się ten dwugodzinny kontakt. Zwykle są to minuty, jak w moim czy Frutki przypadku.

Chciałabym przeżyć to z drugim maluszkiem, tylko wątpię nawet, by położne posłuchały moich sugestii...

To straszne, jak tak naprawdę mało ma człowiek do powiedzenia przy porodzie...

Miałam synka zaraz po urodzeniu 15 min i zabrali go na wazenie mierzenie i oczyszczenie go potem juz go mialam caly czas obok siebie.

ja mialam cesarke i bylam zaslonieta wiec nawet jak mi mala wyjeli,to jej  nie widzialam,bo od razu zabrali ja,jak przywiezli mnie na sale,to ona juz lezala ubrana i zawinieta w rozek

nie mialam tego kontaktu pierwszego,jezeli bede miala drugie dziecko,to bede sie klocic jak mi nie dadza go:D

Przy cesarce jest to niemożlwe, bo dziecko musi trafić na 2 h do inkubatorka..

moja oliwia nie byla w inkubatorze

o 13.10 sie urodzila i potem jakies pol godziny mnie zszywali i jak przywiezli na sale,to ona juz lezala tam

ja mala dostalam zaraz po porodzie, wzieli ja tylko zeby zwazyc tyle ze wazyli ja zaraz kolo mojego lozka i potem to juz cale 3 dni byla ze mna nawet na 2 min nikt jej nie zabral... :P

potem juz nawet jak na badania z nia szlam to doktorzy bezemnie nie chcieli jej wziac ...

wiec mialam ja 24 na dobe :P:)

To super Kasik. Wazenie i mierzenie - normalna sprawa, ale myślę, ż eto mogłoby poczekać aż mama i dziecko nacieszą się sobą:)

Odświeżam wątek i polecam związany z tematem artykuł:

https://www.familie.pl/profil/mama_julki/3857,Pierwszy-kontakt-matki-i-dziecka-dlaczego-jest-tak-wazny.html

Wiedziałyście, że mamy takie prawa? Ubiegacie się o nie przed porodem?