Koniec komórek i internetu w szkołach
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Komisja Europejska po raz kolejny zaskakuje swoimi pomysłami. Po tym jak zdecydowała, że ślimak jest rybą lądową, a marchewka owocem, rozpoczęła prace nad wprowadzeniem zakazu używania używania telefonów komórkowych i bezprzewodowego internetu we wszystkich europejskich szkołach.
Komisja Europejska chce, aby z placówek oświatowych wszystkich krajów wspólnoty zniknęły telefony komórkowe oraz sieci bezprzewodowe Wi-Fi. Poprzez wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych, zamierzają oni chronić uczniów przed "potencjalnie szkodliwym" wpływem na ludzkie zdrowie fal elektromagnetycznych. Komisja Europejska chce zareagować z wyprzedzeniem, mając na uwadze spóźnione decyzje z zakresu zdrowia publicznego, dotyczące azbestu, benzyny ołowiowej czy dymu tytoniowego.
wp.pl
Czy zakaz używania komórek i internetu to w szkołach to dobry pomysł?
I mylisz już pojęcia Lena. Tu chodzi o zakaz używania komórek w szkole i korzystania za ich pomocą z internetu podczas lekcji. W domu dziecko może sobie i za przeproszeniem nasrać na środku skoro rodzice na to pozwalają
Oj, nie wydaje mi się. Marcin napisał:
Wynika z tego to, że nie chodzi o korzystanie z internetu podczas lekcji, tylko o to, że taka sieć w szkole W OGÓLE FUNKCJONUJE.
W szkołach są teraz sale komputerowe i dostęp do internetu nie jest problemem! Ten w komórkach nie jest potrzebny i kropka.
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
Zakazy (ogólnie) to moim zdaniem histeria i paranoja w szczególności przypadłość ta (schorzenie psychiatryczne) atakuje w parlamencie UE. Czy dzieci mogą używać (czy mają) to sprawa ich rodziców i nikogo innego . Zachowanie nasto(latków- i nie tylko) w szkole i poza nią to kwestia wychowania i odpowiedzialności. Jeśli mowa o promieniowaniu to w dzisiejszych czasach jest to ciut! spóżniona dyskusja - jak musztarda po zjedzonym śniadaniu , gdzie serwowano na talerzyku - kiełbasę na ciepło . Promieniowanie na które się powołujecie to mikrofalówka , stacje przekażnikowe telefoni komórkowej , urządzenia sąsiadów z bloku( z dołu,góry , z boków) , telewizja satelitarna , wszechobecne kamery przemysłowe , wiele urządzeń sterowanych drogą radiową , skanery i inne bajery przemysłowe. Gdzie tego nie ma????? Myślę że "chyba" tylko na pustkowiu - ale głowy swojej nie dam.
Zakazy (ogólnie) to moim zdaniem histeria i paranoja w szczególności przypadłość ta (schorzenie psychiatryczne) atakuje w parlamencie UE. Czy dzieci mogą używać (czy mają) to sprawa ich rodziców i nikogo innego . Zachowanie nasto(latków- i nie tylko) w szkole i poza nią to kwestia wychowania i odpowiedzialności. Jeśli mowa o promieniowaniu to w dzisiejszych czasach jest to ciut! spóżniona dyskusja - jak musztarda po zjedzonym śniadaniu , gdzie serwowano na talerzyku - kiełbasę na ciepło . Promieniowanie na które się powołujecie to mikrofalówka , stacje przekażnikowe telefoni komórkowej , urządzenia sąsiadów z bloku( z dołu,góry , z boków) , telewizja satelitarna , wszechobecne kamery przemysłowe , wiele urządzeń sterowanych drogą radiową , skanery i inne bajery przemysłowe. Gdzie tego nie ma????? Myślę że "chyba" tylko na pustkowiu - ale głowy swojej nie dam.
Dokładnie - czyli robienie halo bez podstaw/pod przykrywką czegoś konkretnego. Ot tak, żeby było, że Komisja coś robi, a najlepiej, żeby coś zabrobić, bo wtedy się ludziom wydaje, że sie o nich dba. Podobnie jak CKE, zmieniające co roku zasady matur, od przyszłego matury znowu się zmieniają, btw.
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Co do wypowiedzi moich poprzedników - jak zwykle tylko jedna strona medalu: 'jak wyciagam na lekcji telefon to z pewnością się bawię'. Moim zdaniem to, że uczniowie bawią się na lekcji telefonami nie jest winą samego ich posiadania, tylko nauczyciela, który nie potrafi:
a) zapanować nad klasą
b) wzbudzić szacunku
c) zainteresować ucznia przedmiotem na tyle, żeby nawet o telefonie spoczywającym w kieszeni nie myślał.
Moim zdaniem taki zakaz nic nie da w kwesti 'nie baw się telefonem na lekcji bo to lekcja', bo uczniowie zaraz inne rozrywki na nudnej lekcji sobie znajdą. Do grania w statki wystarczy ołówek i okładka zeszytu, muzyki też można słuchać mając ukryte słuchawki pod włosami... To tylko wierzchołek góry lodowej! Zabranie dzieciakom komórek nic nie zmieni.
A druga strona medalu od której zaczęłam jest taka, że internet, co może okazać się dla niektórych zaskoczeniem, jest również źródłem wiedzy i mi samej zdarzało się z niego korzystać podczas lekcji w celu uzyskania informacji z encyklopedii internetowej czy w celu sprawdzenia słówka na języku obcym.
Same argumenty tej Komisji są oczywiście kretyńskie. Może jeszcze zabronią nam oddychać, bo przecież w powietrzu są spaliny?
Jestem za zakazem używania komórek, a jeśli ktoś wyjmuje komórkę na lekcji i się bawi, to zwyczajny brak szacunku. Rodzice powinni wychowywać dzieci i one powinny wiedzieć co wypada, a co nie. Nie każda lekcja dla dziecka musi być ciekawa, nie wszystkim interesują się dzieciaki,(1) są fajniejsze i mniej interesujące lekcje, a gra czy rozmowa przez telefon - to złe wychowanie.
Jeśli chodzi o internet, to niech korzystają w domu.(2) W szkole są słowniki, encyklopedie i wiele innych pomocy.(3) Wiem, że wpisanie hasła jest proste bo natychmiast wyskakuje odpowiedź, ale myślę, że jak troszkę posiedzą przy książce to im nie zaszkodzi, a odpowiedź też znajdzie.
1. Chodzi o to, żeby na tyle zainteresować ucznia, ażeby nie chciało mu się po ten telefon sięgać.
2. Ale właśnie chodzi o to, że coś wymaga czasem sprawdzenia na lekcji.
3. Nie zawsze w szkole są słowniki. Nie raz słyszałam od mało kompetentnego nauczyciela zamiast odpowiedzi na pytanie: 'a, sprawdź sobie w domu kiedyś'. To jest irytujące. Jeśli nauczyciel nie zna odpowiedzi na pytanie, to niech nie utrudnia zdobywania wiedzy uczniom. Nie mówię o sytuacji, kiedy uczeń całą lekcję udaje, że czyta encyklopedię, ale o sprawdzenie na przykład jednej rzeczy. Oczywiście rozmowy przez telefon nie wchodzą w grę. Ale uważam, że telefon i internet w szkołach zwyczajnie się demonizuje. Jakoś w innych krajach w szkołach i na uniwersytetach WiFi funkcjonuje, tylko w Polsce oczywiście zaraz znowu wymyślają... Niedługo będziemy sto lat za murzynami...
Chciałam napisać, że dzieci nie interesują się każdym przedmiotem, a korzystanie z neta nie rozwija ich. Ja wolałabym, żeby moje dzieci potrafiły posługiwać się książkami i korzystały z tego co mają. Wpisanie hasła - błyskawiczna odpowiedź, nie zawsze prawdziwa jest nierozwijająca. Chciałabym, żeby dzieci uczyły się myśleć, a nie wpisywały w wyszukiwarkę pytanie i dawały odpowiedź.
Jeśli chodzi o nauczycieli, to pewnie, jestem za ciekawymi lekcjami, ale nikt nigdy nie zadowolił tylu osób naraz.Zawsze komuś coś nie odpowiada.
co do dzieciaków, to nie wiem czy ty wierzysz, że one chcą z komórki korzystać dla wiedzy - raczej nie.
Co do wypowiedzi moich poprzedników - jak zwykle tylko jedna strona medalu: 'jak wyciagam na lekcji telefon to z pewnością się bawię'. Moim zdaniem to, że uczniowie bawią się na lekcji telefonami nie jest winą samego ich posiadania, tylko nauczyciela, który nie potrafi:
a) zapanować nad klasą
b) wzbudzić szacunku
c) zainteresować ucznia przedmiotem na tyle, żeby nawet o telefonie spoczywającym w kieszeni nie myślał.
Moim zdaniem taki zakaz nic nie da w kwesti 'nie baw się telefonem na lekcji bo to lekcja', bo uczniowie zaraz inne rozrywki na nudnej lekcji sobie znajdą. Do grania w statki wystarczy ołówek i okładka zeszytu, muzyki też można słuchać mając ukryte słuchawki pod włosami... To tylko wierzchołek góry lodowej! Zabranie dzieciakom komórek nic nie zmieni.
A druga strona medalu od której zaczęłam jest taka, że internet, co może okazać się dla niektórych zaskoczeniem, jest również źródłem wiedzy i mi samej zdarzało się z niego korzystać podczas lekcji w celu uzyskania informacji z encyklopedii internetowej czy w celu sprawdzenia słówka na języku obcym.
Same argumenty tej Komisji są oczywiście kretyńskie. Może jeszcze zabronią nam oddychać, bo przecież w powietrzu są spaliny?
Jestem za zakazem używania komórek, a jeśli ktoś wyjmuje komórkę na lekcji i się bawi, to zwyczajny brak szacunku. Rodzice powinni wychowywać dzieci i one powinny wiedzieć co wypada, a co nie. Nie każda lekcja dla dziecka musi być ciekawa, nie wszystkim interesują się dzieciaki,(1) są fajniejsze i mniej interesujące lekcje, a gra czy rozmowa przez telefon - to złe wychowanie.
Jeśli chodzi o internet, to niech korzystają w domu.(2) W szkole są słowniki, encyklopedie i wiele innych pomocy.(3) Wiem, że wpisanie hasła jest proste bo natychmiast wyskakuje odpowiedź, ale myślę, że jak troszkę posiedzą przy książce to im nie zaszkodzi, a odpowiedź też znajdzie.
1. Chodzi o to, żeby na tyle zainteresować ucznia, ażeby nie chciało mu się po ten telefon sięgać.
2. Ale właśnie chodzi o to, że coś wymaga czasem sprawdzenia na lekcji.
3. Nie zawsze w szkole są słowniki. Nie raz słyszałam od mało kompetentnego nauczyciela zamiast odpowiedzi na pytanie: 'a, sprawdź sobie w domu kiedyś'. To jest irytujące. Jeśli nauczyciel nie zna odpowiedzi na pytanie, to niech nie utrudnia zdobywania wiedzy uczniom. Nie mówię o sytuacji, kiedy uczeń całą lekcję udaje, że czyta encyklopedię, ale o sprawdzenie na przykład jednej rzeczy. Oczywiście rozmowy przez telefon nie wchodzą w grę. Ale uważam, że telefon i internet w szkołach zwyczajnie się demonizuje. Jakoś w innych krajach w szkołach i na uniwersytetach WiFi funkcjonuje, tylko w Polsce oczywiście zaraz znowu wymyślają... Niedługo będziemy sto lat za murzynami...
Chciałam napisać, że dzieci nie interesują się każdym przedmiotem, a korzystanie z neta nie rozwija ich. Ja wolałabym, żeby moje dzieci potrafiły posługiwać się książkami i korzystały z tego co mają. Wpisanie hasła - błyskawiczna odpowiedź, nie zawsze prawdziwa jest nierozwijająca. Chciałabym, żeby dzieci uczyły się myśleć, a nie wpisywały w wyszukiwarkę pytanie i dawały odpowiedź.
Jeśli chodzi o nauczycieli, to pewnie, jestem za ciekawymi lekcjami, ale nikt nigdy nie zadowolił tylu osób naraz.Zawsze komuś coś nie odpowiada.
co do dzieciaków, to nie wiem czy ty wierzysz, że one chcą z komórki korzystać dla wiedzy - raczej nie.
Fakt - jestem idealistką, ale widziałam sporo młodych ludzi, którzy korzystają z internetu w telefonie w poszukiwaniu wiedzy. Po drugie napisałam już, że szukać w internecie też trzeba umieć szukać, wysupływać w gąszczu informacji te mądre i te potrzebne. Wbrew pozorom niewiele ludzi to potrafi, szczególnie młodych.
O to odpowiedź do czego dzieciom służą komórki i dlaczego powinno się im zabronić posługiwać się nimi w szkole.
13-letni uczeń szkoły podstawowej w Kisielicach nakłaniał o 5 lat młodsze dzieci do uprawiania seksu i nagrywał to telefonem komórkowym. Doszło do tego kilka dni temu - dowiedziała się "Gazeta Iławska" od anonimowego informatora. Doniesienia potwierdziła dyrekcja szkoły i policja.
Dyrektor placówki Roman Adamski dowiedział się o sprawie od osoby postronnej.
Zobacz więcej: http://kisielice.wm.pl/50966,13-latek-namowil-dzieci-do-seksu-i-nagral-to-komorka.html#ixzz1Mllpqg6B
Z tego co tu jest napisane, wynika, że ten chłopak posługiwał się telefonem poza terenem szkoły i w godzinach popołudniowych (czyli ani nie w czasie lekcji ani nie na przerwie). Także dla mnie to nie argument odnośnie zakazu posługiwania się telefonami w szkole.
- Zarejestrowany: 22.06.2011, 12:42
- Posty: 144
Mnie zakaz używania komórki w szkole by jak najbardziej odpowiadał. Syn co prawda telefonu do szkoły nie nosi bo nie widzę potrzeby ale wiem że wiele dzieci nosi i korzysta z gier w czasie lekcji.
Najnowesze modele telefonów budzą też u dzieci mniej zamorznych zazdrość i poczucie bycia gorszym. "Wypasiony" telefon stał się substytutem bogactwa między dziećmi i mnie sie to bardzo nie podoba.