Konflikt Alana ze szkołą wybuchł pod koniec 2008 roku. Jedna z nauczycielek poinformowała młodzież, że przy wystawianiu ocen z jej przedmiotu będzie brana pod uwagę frekwencja ucznia. Po trzech nieobecnościach – także usprawiedliwionych – ocena miała być obniżona o stopień.
Alan i jego koledzy zaprotestowali, skierowali pytanie do dyrekcji, napisali petycję do nauczycielki. – Obraziła się na nas, zagroziła odejściem na emeryturę – mówi Alan. Koledzy ustąpili, Alan nie, dlatego w szkole czekały na niego szykany, czego efektem była decyzja o zmianie placówki.
Uczeń ukończył społeczne liceum i podał swoją wcześnejszą szkołę do sądu. Jak donosi Rzeczpospolita zakończony niedawno proces chłopca zakończył się dla niego sukcesem. Alan wywalczył 15,5 tys. odszkodowania.
Rzeczpospolita
Całość do przeczytania tu
Jak myślicie, czy słusznie sąd przyznał Alanowi rację?