O kim mowa? O wychowawcy kolonijnym oczywiście. Nie każdy nauczyciel podejmie się trudu opiekowania się dziećmi podczas wakazyjnych wyjazdów. Przedsmak tego nauczyciele mają na wycieczkach szkolnych. Jedni otrzymują od rodziców sporą sumkę, a inni bardo mizerną. Gdy przychodzi do pierwszych zakupów, od razu widać, kto groszem nie śmierdzi. Uczniowie bardzo przeżywają swoją sytuację finansową, jedni szpanują, inni się kryją - konflikty w grupie gotowe.
Zdarza się, że rodzice traktują nauczyciela jak gorszy gatunek człowieka, a swoje dziecko uważają za bóstwo, które może robić wszystko. Opieka nad dziećmi durnych rodziców to katorga...
Belfer blog
Podjęlibyście się opieki nad grupą dzieci na kolonii? W jaki sposób można spróbować zatrzeć różnice pomiędzy biednymi a bogatymi dziećmi na koloniach? Ciekaw jestem Waszych opinii.