Dzień dobry! Jestem mamą 5 letniej dziewczynki, która przez 1,5 roku bez większych problemowch chodziła do przedszkola. Od 2 tygodni pojawiła się niechęć do przedszkola, rano płacz, wieczorem płacz, kurczowe trzymanie się mnie przy wejściu do placówki. Pytana co się dzieje, czemu nie chce chodzić do przedszkola podaje różne powody: nie lubię kart pracy, sa za trudne, są za nudne... bo nie chodzimy tak często na spacery, bo się za mało bawimy, bo jest za dużo dzieci itp. Rozmawialam z wychowawczynią i mówi że córka dobrze funkcjonuje w grupie, że nie ma problemów z wykonywaniem zadań. Pani się zmieniła, tzn ich wychowawczyni jest na urlopie zdrowotnym, grupę przejęła pani która wcześniej pracowała na pół etatu, wiec tez nie jest to zupełnie praca osoba. Pytałam tez córkę czy z kimś się pokłóciła, czy ktoś jest dla niej niemiły, to tez mówi ze nie.
ogólnie po przedszkolu mówi, że było fajnie i opowiada co się działo. Panie mówią, że jak się uspokoi po kilku minutach to już jest cały dzień dobrze, czasem łezka popłynie i mówi że chce do mamy.
Pytanie czy przeczekać ten okres płaczu, bo z każdym dniem jest gorsza reakacja? Czy zaangażować babcie i dać jej czas i zostawić w domu, to może zatęskni za przedszkolem i koleżankami...
Dziekuję za podpowiedzi,
kasia