Słyszałam, że w jakiejś miejscowości w Polsce narodziła się akcja "adopcji babci i dziadków". Nie każdy ma to szczęście, że ukochani dziadkowie żyją, mieszkają w tej samej miejscowości i cieszą się na tyle dobrym zdrowiem, by zająć się wnukami. Do pomysłu "adopcji" zgłosili się emeryci i emerytki, którzy za darmo mieli opiekować się dziećmi. Chyba jest to jakaś alternatywa dla przedszkola...?