Moje dziecko ciągle wyje, to nie jest płacz tylko wieczne wycie, miajczenie, knychanie. robi wszystko to czego mu nie wolno, a gdy chce go odciągnąć to ryczy. Dzisiaj dwie godziny wył bo nie chciał zjeść śniadania tylko chciał cukierka. nie wytrzymałąm, cukierka zjadł, a śniadanie dalej leży, po czym on dalej wyje bo nie może tego i tego. nic do niego nie dociera, nie można zaproponować mu żadnej zabawy, bo i tak nie słucha co się do niego mówi. bajki muszą być włączone cały dzień, mimo tego, że wcale ich nie ogląda, tylko wszystko rozwala. wywala wszystkie książki z szafy, mówię mu, że nie wolno, pozbieramy książki i zbudujemy wieżę z klocków, albo upieczemy ciesteczka. no i nie. on w ryk, ja zbieram książki i gdy już wszystkie pozbieram, odwracam się, a ksiązki już są powywalane. normalnie nie mogę nad nim zapanować, mam też majcię, którą muszę przebrać, nakarmic, on w tym czasie zdąży zdemolować pół mieszkania. juz nie wiem co robic.