Byłam przez kilka lat opiekunką, poza tym często chętnie opiekowałam się dziećmi znajomych, kiedy zaszła potrzeba. Odwiedzając kogoś, kto ma dziecko, lubilam się bawić z nim. Często miałam taką sytuację, że kiedy już wychodziłam, zaczynała się histeria. Dziecko nie pozwalało wyjść, płakało, krzyczało itd. Czy to ja coś zrobiłam źle? Czy za dużo uwagi poświęcałam i za bardzo się angażowałam, przez co nawiązałam z nim więź? Było za fajnie? - przecież tak ma być, bo opieka nad dzieckiem to nie tylko pilnowanie go. Wiem, że niektóre dzieci po prostu tak mają - nie boją się obcych, szybko się przywiązują, zagradzają drogę ciociom, które lubią itd. Zawsze jednak był to problem zarówno dla mnie, jak i dla rodzica, który musiał uspokoić dziecko. Czy jest jakiś złoty środek oprócz obietnicy:"jeszcze przyjdę"? Co zrobić, kiedy dziecko nie chce, żeby ktoś z rodziny, ze znajomych lub opiekun wyszedł?