Właśnie przeczytałam artykuł w Gazecie Olsztyńskiej, w którym jakaś kobieta żali się, że wszyscy zostali obojętni na jej apel w obronie higieny i estetyki koszyków sklepowych:
http://olsztyn.wm.pl/62884,Kultura-osobista-w-sklepie-czyli-klientka-zwraca-uwage.html
Co sądzicie o artykule? Po jego przeczytaniu poczuliście się solidarni z tą panią, wezbrała w Was złość, czy może pozostajecie obojętni, bo Was to nie dotyczy?
Mnie ten artykuł zdecydowanie podniósł ciśnienie. Mam 2 małych dzieci a zakupy robię najczęściej sama w ich towarzystwie, bo innego wyjścia nie mam. Nikt nie przewidział wózków sklepowych z siedzeniami dla bliźniąt. Nie wyobrażam sobie puścić mojej dwulatki, by biegała po sklepie. Widząc taki obrazek, w/w pani skwitowałaby go pewnie słowami - wyrodna matka; dziecko może się przecież zgubić, może ściągnąć na siebie coś co je skaleczy czy przygniecie a nawet może zostać porwane... Moja młodsza córka jest wsadzana do przystosowanego do tego celu siedzonka w wózku sklepowym, natomiast starsza z braku możliwego innego wyboru - do koszyka na asortyment sklepowy. Buciki ma zawsze na nóżkach (sytuacje na razie nas dotyczą jedynie w sezonie letnim), bo nikt nie przewidział w sklepie szatni na pozostawienie takowego obuwia czy też nie zaoferował ochraniaczy. Dla mnie wiezienie grzecznego dziecka, które siedzi i się nie wierci w koszyku a jedynie czeka na produkty, które jej podaję jest logiczniejsze i zdecydowanie bardziej bezpieczne niż pozwolenie na chodzenie po markecie. Przecież to dziecko! Nawet najgrzeczniejsze nie zechce iść przez cały czas przy nodze jak piesek na smyczy!!!
Dla mnie niektórzy ludzie nie mają wyobraźni a ich jedyną pasją jest zwracanie innym uwagi... Potem niczym P. Dulska w pieleszach swojego mieszkania odreaguje na rodzinie...