Uważam, że przesada w każdej sprawie jest szkodliwa. Umorusane dziecko to szczęśliwe dziecko-zgadzam się z tym. Pamiętam, jak syn bawił się na podwórku, w trawie, piasku. Jak było ciepło wchodził do baseniku. Głaskał i przytulał się do zwierzaków (koza, króliki, pies). Moim zdaniem miał styczność z różnymi "zarazkami", a to udparnia na uczulenia. Ja jako dziecko też bawiłam się z psami, wchodziłam do ich bud (duże, bo psy podwórzowe też do małych nie należały) i tak samo pozwalałam synowi. Przeciwieństwem jest kuzynka, która gdy urodziła kilka razy dziennie zmywała podłogi, strzegła przed każdym pyłkiem. Gdy raz dziecko zainteresowane pogłaskało kozę to o mało mnie nie pobiła. I co - jest strasznym alergikiem. Dziś 14 latek podczas ich pobytu u mnie przyjmowałam na tarasie, bo domyślałam się że pies - domownik może mu zaszkodzić. Co się okazało nawet na zewnątrz dostał ataku, bo pies bywał na tarasie (nie podczas wizyty). Dlatego uważam, że nie należy przesadzać z czystością, bo wiadomo ze w róznych miejscach napotka różne warunki.