Witajcie mam bardzo upartą córę moje argumenty i prośby nie dzialaja a chodzi o mieszkaja na 4 tym pietrze ,rodzi w pazdzierniku i stale narzeka ze jej ciezko po schodach chodzic zejść i wyjśc mieszkam na parterze do dnia porodu moglaby byc u nas byloby jej latwiej z poruszaniem sie ona nie bo ciężarem bedzie dla nas moje argumenty nie trafija do niej chce dla niej ok ,ulżyc jej ,pomóc.Rozmawiamy codziennie i stale narzeka na schody jej synek to zywe dziecko przy nim tez bym jej pomogla ale nie chce woli narzekac tylko.Czy jest szansa zeby ja przekonac do zamieszkania z nami do porodu brzuch ma ogromny.