Osoby współuzależnione
- Zarejestrowany: 30.10.2009, 09:30
- Posty: 706
Dziś był ty wątek z artykułem o alkoholikach.
A mam pytanie, czy ktoś z Was jest w związku z osobą z alkoholozmem. Jak radzić sobie będąc osobą współuzależnioną, na co zwracać uwagę? Co robić aby partner/ka nie wpadła ponownie w sidła nałogu?
Przede wszytskim nie masz wpływu na to, czy partner wpadnie ponownie w sidła nałogu i przeświadczenie, że jest inaczej, świadczy właśnie o twoim współuzależnieniu... Tylko do alkoholika zależy, czy da sobie radę z nałogiem. oczywiście wsparcie jest potrzebne i ważne, ale to on decyduje czy się podda czy będzie walczył.
Na pewno musisz wyzybyć się myśli, że to ty masz wpływ na alkoholizm partnera. To on jest chory i żadne tłumaczenia, że to przez coś tam (np. bo się kłócicie itp. ) nie są prawdą. Ważne, byś myślała o sobie. Myślała dobrze. Miała poczucie własnej wartości.
- Zarejestrowany: 30.10.2009, 09:30
- Posty: 706
No to coś czuje że mam przewalone...
Może pomóc dobry psycholog! Są specjalne grupy spotkań osób współuzależnionych.
Moi rodzice byli alkoholikami- mama już nie żyje,
Szczerze? Nie wiem, ale po jej śmierci odczułam spokój, spokój i harminię, którą pomimo, iż mam już swoją rodzinę, nie do końca doceniałam :)
Moich rodziców nic nie zmieniło, nic- kompletnie nic. Nie zmieniło ich zachowanie się, gdy obie z siostrą trafiłyśmy do domu dziecka. Nie przestali pić, gdy się usamodzielniłyśmy. Nie zmienili się, gdy założyłam swoją rodzinę i urodziła się im wnuczka. Matka potrafiła się napić, nawet w dzień, w który miała ustalony opiekę nad wnuczką...
Bo obiecała- OBIETNICE ALKOHOLIKA SĄ NIEPRAWDZIWE i nie można w nie wierzyć. Nie można żyć wielką nadzieją na zmianę....Przymusowe leczenia nic nie dają...
Alkoholik musi sam chcieć, musi przyznać się do tego,że ma problem, że jest po prostu ALKOHOLIKIEM!!!
A najlepszym rozwiązaniem jest od alkoholika odejść i albo się w końcu zapije, albo podniesie się z nałogu i zacznie walczyć o prawdziwe wartości w życiu, a nie wódkę.
Z alkoholikiem nie wytrzymałabym w jednym domu ani jednego dnia, nie mam dla nich żadnej listości.
Podobno wlasnie tak to dziala: kazdy alkoholik musi siegnac dna,zeby sie odbic od niego...
- Zarejestrowany: 30.10.2009, 09:30
- Posty: 706
Mam nadzieję że mój alkoholik dotkną tego dna. Z własnej woli poddał się terapii. Tylko na jak długo...
Mam nadzieję że mój alkoholik dotkną tego dna. Z własnej woli poddał się terapii. Tylko na jak długo...
Znam byłego alkoholika (alkoholik alkoholikiem pozostanie do końca życia, nawet po leczeniu), który stracił, rodzinę, pracę,mieszkanie wszystko.
Dziś jest mądrym wykształconym człowiekiem i ma własną rodzinę. JAk się chce, to można
- Zarejestrowany: 06.09.2017, 11:31
- Posty: 25
Hej dziewczyny! A więc co mogę Wam powiedzieć o alkoholiźmie... po pierwsze mój brat był uzależniony, ale sam chciał się leczyc w ośrodku terapii, poczuł się tam nawet jak w domu. Terapeuci bardzo wykwalifikowani - chcą i pomagają w czym tylko mogą. W ośrodku starają sie otworzyć drogę na przyszłość - można tam kończyć szkołe również średnią a nawet wyższą (był przypadek osoby studiującej). A przede wszystkim wszyscy czują sie jak w jednej wielkiej rodzinie- chcą i pomagają sobie nawzajem jak tylko potrafią. To miejsca wiele wnoszące w życie każdej osoby leczącej się tam. Jeśli ktoś tylko chce skorzystać z pomocy oferowanej przez to miejsce na pewno ją otrzyma... jeśli tylko ktoś ma jakieś konkretne pytania o ośrodku piszcie nawet bezpośrednio do mnie. Mój brat ośrodek znalazl prez ranking:{wymoderowano} Gorąco pozdrawiam! ;-)