On,Ona i dzieciakiKategorie: Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 108, liczba wizyt: 255474 |
Nadesłane przez: malenstwo_1986 29-09-2011 19:57
Dzisiaj kolejny raz bylam u promotora...zjawilam sie pod budynkiem,ktory byl otwarty a portierka nie chciala otworzyc;/,tak o 9:40,10 minut pozniej zjawil sie promotor i na wstepie zapowiedzial,ze nie zalatwimy (bo bylo nas dwie:) z nim za duzo,bo on zaraz na obrony leci,jedynie jak mamy jakies podania o przedluzanie sesji to szybko,szybko i bedzie do dyspozycji w okolicach 12-odtechnelam z ulga i pomyslalam" uff,uda sie zlozyc podanie o przedluzenie sesji i terminu skladania pracy(potrzebny byl na tym podaniu podpis promotora)"-najwazniejsze zalatwione
Na szczescie maz szedl na po poludnie do pracy wiec moglam poczekac spokojnie 2 godziny na promotora by zalatwic juz wszystko,tj. oddac prace,nad ktora siedzialam 2 dni i intensywnie poprawialam znajac zycie bede musiala i tak cos poprawiac bo promotorzy sie w tym lubuja,by pomimo zmian wracac do satrego ukladu;/...no byle sie do 14.10 z praca wyrobic:)...na razie jestem dobrej mysli ale jednoczesnie mam mieszane uczucia...zobaczymy co we wtorek sie okaze;/...
Czuje jak stres i napiecie zaczyna ze mnie schodzic i odczuwam zmeczenie organizmu-oby tylko maluchowi nie zaszkodzic...Dzis Roksana poszla wczesnie spac,wiec mam chwile dla siebie i czekam grzecznie na meza jak wroci z pracy:)...