Matka jest tylko jednaKategorie: Książki i literatura, Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 157262 |
Nadesłane przez: sedna85 dnia 16-01-2013 13:00
Z reguły dużo czytam i z reguły czytam wszystko. Od "Faktu" po "Pismo Święte", jak to mówił mój profesor od Krytycznej Analizy Tekstu. Czytam też komentarze i posty na największym i najbardziej znanym forum społecznościowym. Wiecie, o co chodzi.
Zacznę jednak od pewnego zdarzenia. Kiedy lekarz mi powiedział, że z takim cyklem, jaki mam, prawdopodobieństwo, że zajdę w ciążę jest bardzo nikłe, kiedy zaczął mi tłumaczyć, żebym zaczęła się starać, bo mogę się starać nawet dwa lata, a potem to już tylko in vitro [i in vitro wcale nie jest złe], a gdy skończył już swe wywody i wręczył mi skierowanie na badanie jajników, ja już wiedziałam - będę się starać o dziecko. I myślałam, że starać się będę "obiecane" dwa lata. A traf chciał, że zamiast badania jajników miałam pierwsze w swoim życiu badanie usg ciąży.
I szok. Bo w zasadzie to ja nie jestem przygotowana, w sumie nawet nie chcę, przecież ja nawet dzieci nie lubię za bardzo...
I tak przechodziłam dziewięć miesięcy w kompletnym otumanieniu, pogrążona w pesymistycznych myślach, wyobrażając sobie potwora małego, który przyjdzie i roztrzaska mój świat na kawałki. MÓJ ŚWIAT. I chyba te pesymistyczne myśli mnie uratowały, bo kiedy Kosmyk wylazł wreszcie z brzucha ze zdumieniem odkryłam, że on wcale nie ma rogów, wcale nie jest brzydki [oj trochę był, teraz to widzę dopiero :D] i ten poród to całkiem ciekawe przeżycie było.
A że robi kupę, ślini się, płacze, rzuca, wypluwa, sika, rozwala, wrzeszczy - to nic, skoro się uśmiecha, przytula [czasem], mówi mama i tata, robi ci "a kuku", do tego z cudowną naiwnością wsadza ci do buzi klocek i przekonany, że zjadłeś, kiwa potakująco głową, a jeszcze, gdy wreszcie nauczy się chodzić, biegnie do ciebie, jakbyś była jedyną osobą na świecie. I jesteś. Dla niego jesteś. I nie zwracaj uwagi, że z tej miłości ugryzie cię w ramię.
A gdy czytam refleksje moich koleżanek na wspomnianym portalu - chciałabym, ale nie wiem; boję się; za co je utrzymam; dziecko się budzi, będę niewyspana, chciałabym, ale bez tej całej ciąży i porodu - uśmiecham się i cieszę, że ten etap mam już za sobą :)
Więcej na: http://matkatylkojedna.blogspot.com/
Nadesłane przez: sedna85 dnia 15-01-2013 19:55
Za oknem kupa śniegu i drzew, jezioro gdzieś tam miga też całe w kupie. Śniegu. I dzień zaczynał się całkiem spoko. Nawet było ciepło rano, a kot uprzejmie grzał mi nogi.
Obudziła mnie zabawa Kosmyka w "A kuku!" - biedny dzieciak nie wiedział, że mama śpi i radośnie to chował się, to znów pokazywał jej śpiącym oczom.
Nawet na fejsie napisałam, że nudno jakoś i dzieciak grzeczny.
Kosmyk ładnie usiadł i bawił się klockami, uprzejmie podtykając raz jeden, raz drugi zaspanej Flei. Kiedy znudzona Flejtuch majestatycznie [jak to ona] odeszła, nastąpił SYGNAŁ PIERWSZY. Nie wiem, jakie drastyczne wspomnienia wywołało odejście kota, grunt, że Kosmyk zaczął płakać.
Gdy się wreszcie uspokoił pysznym mleczkiem, matka odwróciła się, by podać dziecku Pluszową Łajzę - i tu nastąpił SYGNAŁ DRUGI. I nie chcę się zastanawiać, dlaczego tyłek matki wywołał okrutny wrzask dzieciaka.
SYGNAŁ TRZECI nastąpił bardzo szybko. Zaniepokojona reakcją na tyłek swój matka wzięła Kosmyka na kolanka i chciała puścić mu jakąś ładną dziecięcą piosenkę. Kosmyk zasiadł ochoczo i równie ochoczo wylał stojącą obok komputera kawę i energicznie pieprznął modemem o podłogę.
Czasem naprawdę jest mi miło, gdy wychodzę na sekundę z pokoju i Kosmyk za mną płacze. Wracam wtedy szybciutko dzierżąc w ręce to, po co poszłam i tulam łkającego Kosmyka, ciesząc się rzadkim momentem, kiedy on W OGÓLE chce się przytulać. Ale dziś, gdy poszłam po ścierkę, przeraźliwe wycie Kosmyka przerywane histerycznym "mamamamammmmma!", wszystko popsuło. I nawet mój powrót nie wystarczył, bo łkający Kosmyk, raczkując do drzwi, przyciął sobie nimi rękę, a potem, ratując się z opresji, uderzył się nimi w czoło, tworząc limo wielkości gruszki. Teraz będzie wstyd na całą wieś. Aha. I blokada drzwi z lidla jest dupy warta.
Dzień rozpoczął się tak, jak się rozpoczął, ale boję się pomyśleć, jak się skończy...
Więcej na: http://matkatylkojedna.blogspot.com/
Nadesłane przez: sedna85 dnia 14-01-2013 11:33
Tego to ja się nie spodziewałam. Powylewałam żale, a dziewczyny z familki [wszystkim serdecznie dziękuję!] stanęły na wysokości zadania, a za nimi poszli już wszyscy :) Naprawdę nie wiem, jak mam Wam dziękować, ale jeśli tylko będziecie w okolicach Iznoty lub Mikołajek - zapraszam do Przystani Jaskółka na kawę, herbatę, spacer, telewizję, internet, telefon - cokolwiek :)
U nas łóżkowe rozmowy moje z Damiankiem... Kobieta, jak to kobieta, musi wiedzieć wszystko i w jednym z istotnych dla faceta momentów musi zadać pewne pytanie.
- Czy ty mnie kochasz?
- COOOO?
- Czy mnie kochasz?
- Przecież wiesz!
- To powiedz!
- Teraz?
- Teraz!
- Teraz nie chcę!
- Mów, bo sobie pójdę!
- No dobra... Ja... yyy... Ty.... yyy, jesteś... eeee... Jesteś jakaś wredna dzisiaj!
A jeśli chodzi o Kosmyka to wizyta w przychodni na zdjęcie szwów zaowocowały kaszelkiem i to mocnym. Wczoraj robiłam wszystko, żeby nie płakał, bo zachrypnięty jest jak stary rower i płacz to ostatnie, czego bym sobie życzyła, więc robiłam za animatorkę cały wieczór. Było to trudne, bo i Kosmyk rozdrażniony kaszlem i smarkami.
Dziś może odważę się wyjść na saneczki, Kosmyk trochę lepiej spał, mniej już kaszle i nawet jest wesolutki, a i ciepło w miarę.
Do napisania dziewczyny!
Więcej: http://matkatylkojedna.blogspot.com/